Balcanes: Te Quiero: objazdówka BihMne Al.-Hr

Potem kierujemy się już do granicy Albańskiej, na której przychodzi nam utknąć na dobrą godzinę. Przed nami długi sznur wooolno poruszających się pojazdów. Temperatura rośnie, ale cierpliwie czekamy i niebawem...
Pierwsze kilometry Albanii całkiem, całkiem; na pewno nie zapowiadają tego co zobaczymy później.

Wjeżdżamy do Szkodry i na pierwszym rondzie wymusza pierwszeństwo riksza , robi się ciekawie, kolo ją prowadzący nawet mnie chyba nie zauważył, chyba że tam inne zasady na rondach.

Kierujemy się na twierdzę, niestety na drodze dojazdowej stoją Mercedesy na albańskich blachach i coś tam tubylcy do nas mówią po ichniemu. Dziś nie skorzystamy zrozumiałem, chyba ktoś zorganizował sobie na górze jaką prywatę. Trudno, tak bardzo nam nie zależy, przecież przyjechaliśmy tylko ogólnie doświadczyć jaka jest ta Albania. Przystajemy nieco dalej już na dole i robimy zdjęcia...

Jedziemy dalej i kluczymy trochę po Szkodrze, uważając na dziwne zachowania na drodze… baardzo dziwne i riksze.
Szukam miejsca postoju, ale widzę że druga połówka niezbyt ma na to ochotę; po chwili decyduję: jedziemy dalej zobaczyć znaleziony w necie kamienny most (Ura e Mesit) w miejscowości Boks, który zrobił na nas wrażenie, lubimy tego rodzaju zabytki.
Dość sprawnie na czuja dojeżdżamy mijając co trochę zwały śmieci na poboczach
Wychodzimy obejrzeć okolicę; ku mojemu zdziwieniu wody w korycie brak , a zamiast mostu kamiennego jest betonowy. O co kaman A jednak kamienny jest, za betonowym, nie przejmują się tu zbytnio zabytkami, pomimo braku wody i tak robi na nas wrażenie, pięknie zachowany





Szkoda jednak, że brak rzeki w korycie, bo efekt byłby jeszcze piękniejszy; poniżej zdjęcie ( źródło )



Most naprawdę piękny, robimy krótki spacer, ale odór z pobliskich porzuconych śmieci nie pozwala zostać dłużej. Co prawda u nas w PL też łatwo natknąć się na dzikie wysypiska, ale mz tu jest ich więcej i bardziej na widoku. Jest decyzja zwijamy się...

Jedziemy nad jezioro Szkoderskie celem wyczajenia fajnego campu, o którym słyszeliśmy na kempingu w Ivan Do od naszych rodaków, a który ładnie opisała i przedstawiła JoannaG w swojej relacji .

Nie mam żadnego namiaru na camp, wiec jedziemy na mniej więcej, jednak tym razem na czuja nie znajdujemy, lądujemy po prostu po drugiej stronie jeziora
Niestety za Szkodrą w kierunku Shiroke asfalt się urywa, jedziemy trochu po żwirze (remont drogi), ale po kilku km mam dość, wyskakuję cyknąć szybkie foty...





Znów natykam się na śmieci. Masakra, po drodze jeszcze jakieś slumsy i żona stwierdza: wracamy do Masliny. Jest zgoda choć bardzo żałuję, że choć na dłużej nie zaliczyliśmy Shkodry (szczególnie kilku miejsc pokazanych na forum, w tym okazałego meczetu).

Na razie w Albanii północnej nas nie będą widzieć; jeżeli już to kiedyś Ksamil, Sarande, ale z wjazdem od strony greckiej, choć relacja Joanny znów mnie podkręca na Albanię, ale tylko mnie...

Tak jak pisałem, będzie to tylko taki krótki epizod Albański, nie jest to jej cały obraz, więc opinii sobie nie wyrabiam, ale na razie dajemy sobie spokój. Kierujemy się już do granicy z MNE...



Tak jak Ktoś z forumowiczów to opisywał, tutaj ja także nie tankuję, nie ma mowy





Na granicy znów kolejka, mnóstwo samochodów na kosowskich blachach, gostki robią sobie słit focie przy zawalonym odpadami śmietniku, pewnie zdjęcia już są na fejsie.

Nareszcie podjeżdżamy bliżej, pogranicznik zbiera kilkanaście dokumentów z kilku samochodów i rzuca coś jeszcze do mnie w rodzaju: deszmi a redżistrimi, w pierwszej chwili nie łapę, o co biega , ale zaraz wyciągam dowód rejestracyjny, który również sprawdzają.

Wracamy na camp Maslina zaliczając przejazdem Ulcinj; dobre ale jakże tanie wino idzie w ruch, pomimo komarów, śpi się znacznie lepiej
Z Albani, która miała być na nieco dłużej z zaliczeniem płn. wybrzeża, wyszły nici. Mam jednak nadzieję, że kiedyś ją odkryjemy na nowo, bez rozczarowania.

Ten mostek to naprawdę taka perełka

Znów spacer w ustronne miejsce i plażing, choć nie podchodzi mi tutaj Jadran tak jak w Cro. Odpoczynek w gaju oliwnym na Campie, cisza/spokój.
Sporo osób na dłużej nie opuszcza campu, wypoczywają tutaj na miejscu, surfowanie po necie i takie tam.

Później krótki spacer, zakupy owoców + bardzo tanie słodycze i wino w markecie, kupujemy kilka flaszek (niektóre po 2E lub mniej ), jak okażą się to sikacze, to wykorzysta się je do potraw lub wylać nie będzie szkoda. Niektóre nawet całkiem dobre. Dzień tak mija sobie powoli i leniwie…

No i muszę się zameldować ... inaczej ciągle mi umykają bieżące wpisy

ASIULA HK napisał(a):No i muszę się zameldować ... inaczej ciągle mi umykają bieżące wpisy

witaj Asiu , no czasem jak się człowiek zagapi to później trudno nadrobić relacje na wielu frontach
trudno, żeby się nie zjawić skoro zostałaś wywołana do tablicy:

Asiula HK napisał(a):spacerując długo po ruinach przypominam sobie zwiedzanie Solin przez AsiulęHK... klimaty baaardzo podobne.

Nam się udało dojechać do samej twierdzy pod (bramę) jest tam taki parking może na cztery samochody
Oczywiście było to jakieś pięć lat wstecz
Ciekawi mnie czy jest tam jeszcze taki drewniany most, że jak się po nim jechało to deski latały patrząc w lusterku a na jego końcu były jak dobrze pamiętam światła i pełno żebrzących dzieci.

witaj Wojtek,
Parking oczywiście jest, ale cofać musiałem nieco na dół bo był zajęty łącznie z poboczem, mostku drewnianego nie uświadczyłem na całym terenie AL...
ekipa żebrzących - matki z dziećmi w dziesiątkach - była tuż za przejściem granicznym po stronie Albańskiej, jak wjeżdżaliśmy to był spokój, bo tylko przejechaliśmy, gorzej jak staliśmy z powrotem to żebrali, a jak nie dałeś to był środkowy palec

te kiero napisał(a):, gorzej jak staliśmy z powrotem to żebrali, a jak nie dałeś to był środkowy palec

Witaj
Myśmy się bardziej bali o auta, przerysować moment i co mu potem zrobisz, koledze dzieciak położył się przed autem
Dzięki za odp.
Pozdrawiam

Szkoda, że tak Was Albania przywitała, może jeszcze kiedyś uda Ci się namówić żonę na dłuższy pobyt Uważam, że warto pojechać na południe.
Pewnie gdybyście trafili na kemping koło Szkodry to innym okiem spojrzelibyście na Albanię

Ja w Czarnogórze nie byłam (jedynie przejazdem) ale z dwóch niezależnych źródeł słyszałam, że plaże czarnogórskie są dużo bardziej zaśmiecone i zatłoczone niż te albańskie...

wukor napisał(a):Ciekawi mnie czy jest tam jeszcze taki drewniany most, że jak się po nim jechało to deski latały patrząc w lusterku a na jego końcu były jak dobrze pamiętam światła i pełno żebrzących dzieci.

Jeśli dobrze kojarzę to most jest ale w tej chwili jedynie dla pieszych, kawałek dalej wybudowano nowy most

wukor napisał(a):Ciekawi mnie czy jest tam jeszcze taki drewniany most, że jak się po nim jechało to deski latały patrząc w lusterku a na jego końcu były jak dobrze pamiętam światła i pełno żebrzących dzieci.

Jeśli dobrze kojarzę to most jest ale w tej chwili jedynie dla pieszych, kawałek dalej wybudowano nowy most [/quote]

I tak mogło być

JoannaG napisał(a):Ja w Czarnogórze nie byłam (jedynie przejazdem) ale z dwóch niezależnych źródeł słyszałam, że plaże czarnogórskie są dużo bardziej zaśmiecone i zatłoczone niż te albańskie...

Ja byłem w tamtym roku na paru Czarnogórskich plażach i nie widziałem żadnych śmieci na nich ,
były kosze na śmieci
Czytałem też inne bzdury przez które byłem krócej co póżniej bardzo żałowałem ,owszem śmieci były gdzieś na poboczach tak jak u nas
...tu masz parę zdjęć z plaż
do-chorwacji-przez-montenegro-t43071-45.html

Oczywiście, że plaże są różne i nie napisałam, że wszystkie są zaśmiecone. Te kiero sam w tej relacji napisał, że na plaży przy kampie nie plażowali, bo były śmieci...

Ja o brudnych plażach w Albanii czytałam jedynie na północy, tam jednak nie byliśmy, więc nie mogę ani potwierdzić ani zaprzeczyć. Natomiast nad morzem Jońskim plaże były czyste i koło kempów i w miastach i te bardziej dzikie.
Natomiast nasi sąsiedzi z kampu, którzy przyjechali z Czarnogóry, mówili, że tam gdzie byli, koło kempingu plaża była brudna... Tak samo dobrzy znajomi, którzy w Czarnogórze byli w tym roku, wrócili dwa tygodnie temu, byli zniesmaczeni syfem dokoła hotelu i zaśmieconą plażą. Rok wcześniej byli w Albanii i było czyściej. Może źle trafili. Pewnie da się znaleźć spokojne i czyste plaże, nie przeczę

To i ja stanę w obronie czarnogórskich plaż.Owszem nie są tak ładne jak chorwackie,ale akurat na plażach nie zauważyłam wielu śmieci,choć nie powiem,że nie było wcale...