Dlaczego Lošinj?
W 2011 roku spędziliśmy niecałe 5 dni na wyspie Cres. O Lošinju nawet trudno powiedzieć, że go wtedy liznęliśmy, bo całej wyspie poświęciliśmy jedno popołudnie
po-pagu-i-cresie-przygoda-nas-niesie-t33868.html
Lubię oglądać podróżnicze vlogi na YouTubie i tak m.in. trafiłam na film KAMBERizama o Wyspie:
Polecam ten oraz inne tegoż autora
Jak już napisałam w poprzednim poście, na poprzedniej stronie
Nawet krótkie spojrzenie na mapę (może być Google Maps, choć my wolimy mapy.cz
Problemem była cena kwater, ale jeśli rezerwuje się w styczniu (wyjątkowo wcześnie się za to wzięłam), można upolować coś atrakcyjnego, choć nie najtańszego... Cóż, tanio już było. Postawiliśmy sobie granicę 100 euro za dobę i na Lošinju udało się jej nie przekroczyć
(Na Korčuli mieliśmy spory zapas.)W czerwcu jest sporo taniej, a dwa noclegi mieliśmy jeszcze w tym miesiącu
Dlaczego Korčula?
W tym wypadku chodziło o znalezienie wyspy różniącej się od Lošinja najbardziej jak się da
W styczniu rezerwujemy więc 10 nocy na Lošinju (w Nerezine) i 10 na Korčuli (w Velej Luce). Teraz inaczej rozłożyłabym akcenty i dodała jeszcze przynajmniej dwie noce w pierwszej miejscówce
W planach brakuje innych bałkańskich krajów, które zawsze chętnie odwiedzamy. Tuż przed wyjazdem klepiemy jeszcze 2 noclegi w BiH, w Bosanskiej Krupie, niedaleko Parku Narodowego Una. Niestety, tę rezerwację będziemy zmuszeni odwołać. W tym roku nie będzie więc Balkan Tripu rozszerzonego o inne niż Chorwacja państwa, tylko niemal 3 tygodnie nad Jadranem
Skoro już wiadomo, co nami kierowało w wyborze miejscówek
Dzień 1. (29 czerwca, sobota): Podróż na Lošinj
Dzień wyjazdu zazwyczaj nazywamy "zerowym", bo często jedziemy całą noc i na miejscu trochę odsypiamy
Po 6:00 jesteśmy już przed Mikulovem:
I stajemy w korku
Przejazd przez Wiedeń o 7:30 jest całkiem płynny. Zaleta soboty
Muszę przyznać, że bałam się wyjeżdżać w sobotę. Choć w naszym przypadku dzień tygodnia nie ma dużego znaczenia - największe korki tworzą się na bramkach przed Zagrzebiem, a my tym razem pojedziemy inaczej, bo prawie przez całą Słowenię
Słoweńskie autostrady są takie sobie i się korkują, ale cały czas towarzyszą nam piękne widoki:
W okolicach Laško rośnie dużo chmielu
Zbliża się południe. Robimy postój na przedmieściach Ljubljany, w Macu, czego trochę się wstydzę
W tym roku mamy nową lodówkę turystyczną, która jest większa od poprzedniej

Jedziemy sobie dalej przez zieloną Słowenię. Piwny
Pięknie jest:
Granicę słoweńsko-chorwacką przekraczamy w Rupie. Nad morze zjeżdżamy między Rijeką a Opatiją, więc pierwszy widok Jadranu jest zupełnie inny niż zwykle:
Przejazd przez wschodnie wybrzeże Istrii jest bardzo ciekawy. Byliśmy tu podczas majówki 2018. Z sentymentem wspominamy odwiedzone miejsca i podziwiamy piękne wille, których w tej części Chorwacji nie brakuje:
Lovran:
Tak "odpoczywać" na plaży bym nie chciała, ale co kto lubi:
Duże nagromadzenie cyprysów to nie tylko cecha krajobrazu okolic Dubrownika. Przed nami uroczy szpaler:
Dojeżdżamy do przystani promowej w Brestovej. Stoimy trochę powyżej budki Jadroliniji:
Pani w kasie mówi, że spokojnie zmieścimy się na prom, więc możemy odetchnąć
(Nieprzyzwyczajenie do upału
Trajekt już po nas płynie. Wkrótce wjeżdżamy na pokład Brača
Samochody "poupychane" na centymetry
Piękna zatoczka niedaleko przeprawy promowej:
Po 14:30 (z małym opóźnieniem) odbijamy od brzegu. Widoczność słaba - Rijeka nie jest bardzo daleko, a ledwo ją widać:
Vojak - najwyższy szczyt Istrii i pięknie położona miejscowość Lovranska Draga:
Przeprawa trwała 20 minut. Właśnie dobijamy do wybrzeży Cresu, do Poroziny:
Drogę przez wyspę zapamiętałam jako bardzo widokową, więc jestem zdziwiona, że na początku pogledów praktycznie brak. Pierwszy fajny punkt widokowy jest dopiero przy zjeździe na Beli:
Przejrzystość powietrza kiepska, o czym już pisałam...
Z tego powodu postanawiamy się już więcej nie zatrzymywać. Zrobimy sobie wycieczkę po wyspie (przejdziemy cały Cres) i wtedy będziemy pstrykać
Jeden z piękniejszych fragmentów trasy:
(Tutaj i tak nie było możliwości zatrzymania się.)
Na chwilę stajemy w Osorze i z przyjemnością odnotowujemy istnienie dużego bezpłatnego parkingu. Właśnie trwa "zebranie galebów"
Przejazd przez obrotowy most:
i jesteśmy na wyspie Lošinj. Tego ronda w 2011 raczej nie było:
Zbliżamy się do Nerezine, w której to miejscowości mamy kwaterę, ale o tym napiszę następnym razem

.png)
.png)

.png)
ale tyle bagażu to nawet ja nie biorę ze swoją 5 osobowa rodzina....chylę czoła 
.png)
.png)
Jeden spożywczy - bierzemy trochę jedzenia, jedną patelnię oraz talerze, sztućce, szklanki, mój ulubiony kufelek do piwa. Nie zawsze jest super wyposażenie w kuchni, a ja lubię mieć swoje rzeczy