napisał(a) Franz » 26.11.2025 18:07
Są też jeszcze resztki kalimy, które odrobinę psują widoczność, jednak największą niedogodnością jest wiatr, który z uwagi na jego moc można nawet określić mianem wichru. Zwykle korzystamy z samowyzwalacza, żeby się uwiecznić w co bardziej charakterystycznych miejscach, tu jednak nie ma o tym mowy. Postanawiamy zatem wyjątkowo skorzystać z grzeczności pary Niemców, która tuż za nami zdobywa Pico de la Zarza. Kiedy mężczyzna z czapką z daszkiem na głowie sięga po mój aparat, puszcza przytrzymywaną do tego momentu czapkę, która błyskawicznie startuje do lotu, najpierw lekko się wznoszącego, by następnie pognać w dal i zniknąć nam wszystkim z oczu...