napisał(a) Roxi » 20.09.2016 17:43
3 września- sobota.Przed nami dzień organizacyjny.
Zaczęliśmy od kawusi i od rozbicia na poważenie naszego obozowiska. Do pewnego momentu wszystko szło pięknie i gładko, a dokładniej do momentu kiedy przyszedł czas na rozbicie namiotu ogrodowego, który rok temu zrobił dobrą robotę.
Okazało się, że wzięliśmy tylko stelaż, a poszycie namiotu zostało w domu w pięknie opisanej skrzyni "Namiot Ogrodowy". Trzeba było na chwilę usiąść i pomilczeć
Nie wzięliśmy namiotu ogrodowego, ale na szczęście Arturo wziął tysiąc innych niepotrzebnych rzeczy, które złożone razem dały nawet znośny rezultat




Do tego za kilka dni mieli przyjechać nasi znajomi z Żywca, więc szybko wykonaliśmy parę telefonów i namiot miał do nas dotrzeć razem z nimi

Na szczęście z gumiakiem poszło już łatwiej. Trochę nerwów było przy montażu silnika na dużej fali, bo mało brakowała a w Jadranie byłaby całkiem fajna atrakcja nurkowa w postaci silnika Hondy


Po takich wrażeniach musieliśmy odwiedzić bar



Widok z baru też nas trochę uspokoił.

W drodze z baru spotkaliśmy drugiego Artura vel Siwego (prowadzi na Lili centrum nurkowe), który nas ukochał i zapowiedział się za chwil parę z butelką wina... i tyle by było na dzisiaj jeżeli chodzi o zdjęcia.

To wszystko jego wina!
Obiecuję, że w kolejnym odcinku będzie trochę więcej widoczkowych zdjęć.
