Vodice i Dario fajny duet

Jeszcze trzeba dodać, że patroszymy kalmary zawodowo, sprzedaliśmy moją siostrę za 2 litry rakiji, a dzisiaj nawet się zgodziła na chorwackiego męża.
Jedno jest pewne, będziemy tam wracać, bo było cudnie. A Wy zorganizowaliście nam super wyprawę.

Jutro do pracy...

jolamik napisał(a):
to polecamy Tribunj koło Vodic, my tam tez kiedyś pojedziemy, bylismy z Dario oglądać tam apartman do morza 15 m widok cudny

Czy od 14 lipca ten apartament jest wolny

Ewin napisał(a):Jeszcze trzeba dodać, że patroszymy kalmary zawodowo, sprzedaliśmy moją siostrę za 2 litry rakiji, a dzisiaj nawet się zgodziła na chorwackiego męża.
Jedno jest pewne, będziemy tam wracać, bo było cudnie. A Wy zorganizowaliście nam super wyprawę.

Jutro do pracy...

Koza pozdrav iz Szczecinek o kalmarach jeszcze bedzie zacz to chyba był 8 dzień a skoro Pirella zgodziła się to wypijemy za jej zdrowie wino od Daria mniaaaammm

w razie jakby Pirelli nie wyszło to proszki od mamy załatwisz i jedziemy z ta babcią co mieszka obok

a apartman ten w którym mieszkalim (na 6 osób) w vodicach jest dostępny od 4 do 21 sierpnia bo jakaś rodzinka wypadła
a ten nad nami 2 pokojowy od 14 do 22 sierpnia
Janusz w tribunj jest wolne chyba od 15 sierpnia tydzień na pewno teraz jak bylim stał pusty reszta była zajęta ale może ktoś wypadnie trzeba o tym gadać z dario

Dzień 7 - niedziela

wyprawa do Krka i pewna historia - wieśniaków z Polski

sie zapakowaliśmy do samochodów, wraz z butami do pływania, kapeluszami, jedzeniem piciem i innymi niemniej ważnymi sprzętami oraz z pieniądzorami które odgrywaja w takich miejscach znaczącą rolę

ruszyliśmy - oznakowanie jest tak dobre jak u naszych przyjaciół z niemiec za wejście do parku Krka się płaci a potem za wycieczki dodatkowo jest ich chyba 3 do wyboru my poszlim na łatwiznę i wybralismy najkrótszą na Visovac ale zakupiliśmy ją nie w oficjalnej kasie tylko u pana pewnego którego imienia nie pamiętam a który zbiera polaków bo jak twierdzi bardzo nas lubi i całkiem nieźle rozmawia po polsku
porozmawialismy sobie trochu pan cós pokazał pokazał nam drogę na wodospady i został - no to myśmy sobie poszli pooglądać i tak szliśmy po drodze pytalismy czy stoja tam jakieś statki polacy odpowiadali że stoją... no to dotarliśmy - dodam może że z górki i tam pokazalismy jednej pani, która pracuje w parku bilet a pani nam zaczęła tłumaczyć że na Visovac to w innym kierunku pod górkę biegiem 20 minut, a my do odjazdu mieliśmy 15 pani owa zachowała jednak przytomnośc umysłu i powiedziała że zadzwoni na górę że idziemy.
Nie da się opisać ilości potu, pulsujących mózgoczaszek, odparzonych ramion od noszenia dzieci, bolących nóg i braku tchu. Bieg był niesamowity w upale przecież na szcżęście pan wyjechał swoim autem po nas kawałek i zabrał naturalnych "opóźniaczy" czyli maluchy. Na miejscu inne polskie ekipy (chyba 2) biły nam brawo a my jako polacco negro weszliśmy na pokład sporo spóźnieni

Okazał się potem że pan ów mówił że poczeka na nas tu i żebyśmy sobie zobaczyli wodospady no cóż jak mówią gdzie kucharek sześć tam cycków dwanaście

w porównaniu do plitwic krka nie powalają zaznaczam jednak że wszystkiego jeszcze nie widziałam ( ale jeszcze zobacze ) - teść Dario opowiadał nam że jest miejsce gdzie można dojechac samochodem i stamtąd obejrzeć jeszcze piękniejsze wodospady i jaskinie niz w parku...

swoją drogą rozmawiając z nim dowiedziałam się że w trakcie wojny siedział w jaskini na wodospadach 60 dni ukrywając się przed serbami...
bardzo mi szkoda takich ludzi - przeciez ta wojna miała miejsce w latach 90' - szok z resztą w klasztorze na wyspie Visovac jest nawet po polsku napisany tekst o tym że chorwaci nie zapomną o ofiarach - jak rozmawialliśmy z Dario to jest ponoć jeden generał którego nazwiska nie pamiętam, który powinien odpowiedzieć za okrucieństwa których się dopuscił a ciągle jest na wolności i śmieje się wszystkim w twarz...

ja jestem tzw bucem historycznym ale zanim następnym razem pojadę do Cro pogrzebię w necie i postaram się poznać ich historię

trochę zdjęciów z Krka i Visovaca

ooo to z tym panem wycieczkowaliśmy na Krka (tu na zdjęciu z Ironmanem hihi)- jeśli ktoś będzie jechał tam i go spotka - bardzo chciał miec czapke albo koszulkę z napisem Polska podarujcie mu i powiedzcie że pozdrawiaja go Ci co się spóźnili




wyspa Visovac - klasztor franciszkanów - obecnie na wyspie jest ich tylko 2, pozostali to cywile którzy pracują w parku no i dużo zwierzątek w tym żółwie, pawie etc.







miejsce kąpieli na Krku - tego brakuje na plitvicach
na prawdę warto choćby dla samejj kąpieli pod wodospadami - niezapomniane wrażenia



inne ujęcia



wielki kanion



wodospad pod który podpłynęliśmy

Jola - piszesz stylem, który powoduje u mnie bardzo zdrowe ruchy przepony Dzięki

po waszych opowieściach wysłałem zapytanie o wolny termin i podał mi miedzy innymi że do plazy w vodicach ma jakieś 200 ,wy piszecie że 700 ,różnica może wynika z tego ,że podaje w lini prostej ,czy dobrze myśle

Zasiadam z miłą chęcią do czytelni. Już za 1,5 miesiąca będziemy również w okolicach Szibenika i Trogiru. Robisz niesamowity apetyt tymi zdjęciami.
Pozdrawiam

rybnicznin napisał(a):po waszych opowieściach wysłałem zapytanie o wolny termin i podał mi miedzy innymi że do plazy w vodicach ma jakieś 200 ,wy piszecie że 700 ,różnica może wynika z tego ,że podaje w lini prostej ,czy dobrze myśle

to zależy jaką drogą pójdziesz rzeczywiście w linii prostej jest ze 200 natomiast 500 czy 700 jest z tego względu że my przechodziliśmy koło konzuma idąc na plaże po to żeby zaopatrzyć się w zimne napoje

nie wiem czy bywałeś wcześniej w cro... ale tu róznica pomiedzy 200 a 500 czy 800 nie ma znaczenia bo jest płasko, w tamtym roku w Dramalj mieliśmy piękny widok i w linii prostej 100 m do morza natomiast wspinaczki jakie odwalaliśmy w drodze powrotnej z plaży - echhhh... de facto dużo ciężej

Jolcia te wakacje były wakacjami życia....tego co zobaczyliśmy i przeżyliśmy nie da się opisać.Dlatego chcemy wam bardzo podziękować za wszystko. Towarzystwo było the best. Pozdrawiamy Was i Winiorków oraz oczywiście superowskiego gospodarza Dario i cała jego rodzinkę dzięki którym spędziliśmy w Cro niezapomniane wakacje. Bużka.

A tak w ogóle to Ewelka Pirella musi wyjść za Chorwata a nie powiem są przystojni hm..... ale my i tak musimy załatwić babcię obok Daria i będziemy mieli superancki apartman w Cro hahahaha. Szkoda,że już jutro do pracy (aczkolwiek co niektórzy mają jeszcze urlopik) . mam nadzieję,że jeszcze przeżyjemy nie jeden taki wspaniały wyjazd. Pozdrowionka ze Szczecinka.

to także były dla nas najlepsze wakacje pozdrav za Amazing Team

a teraz dzień 8

od rana na plaży smażyliśmy swoja polska gruboskórność ale tego dnia umówieni byliśmy z Dario na rejs statkiem jego szwagra Marina więc o 15 pojechaliśmy do Tribunj i wyruszyliśmy w kierunku Szibenika, chcieliśmy wejść na tę fortyfikację która jest na wodzie ale niestety przed nami dobili tam jacyś polacy jachtem więc poczekaliśmy chwilkę i odpłynelismy. W drodze powrotnej Marin zakotwiczył na morzu tak bysmy mogli się wykąpać - była to moja pierwsza taka kapiel - naprawdę wspaniałe przeżycie nie do opisania, woda miała 26 st. skakalismy i nurkowalismy jakbysmy mieli znowu po 12 lat

wieczorem czekały na nas kalmary, kupione w Tribunj czekały na obieranie
w sumie nikt nas nie zmuszał ale jak sobie pomyślałyśmy że żona Marina ma je sama obierać to stwierdziłysmy że pomożemy - czyly nasz "wywczas" był poniekąd edukacyjny
nie pisałam chyba wczesniej ale ta ośmiornica nie była wówczas jedynym daniem - był chleb zapiekany na grillu, fasolka szparagowa i naleśniki na deser, które tak naprawde ledwo wepchaliśmy w nasze brzuszydła
a teraz kalmary nie były jedynym daniem... było równiez mięsko i sałatki i pączki na deser, które z ledwością w ilości 2 sztuki wepchałam w swe słowiańskie ciałko

a teraz trochę zdjęciów

najmłodsi oczywiście mieli okazję pokierować łodzią





Titanic



Amazing team beze mnie - bo zdjęcie robię



kąpiel na środku morza







Dario



Marin - nasz kapitan



czyszczenie kalmarów







i ich pieczenie - mniaaaam

dzień 9 - baaardzo leniwy dalmatyński dzień

plaża, Jadran, jedzonko, masaże... spokojny piękny dzień

polecam masaż tajski ale masaż relaksujący z oliwką też jest cool



i inne zdjęcia

lody - pyyyycha



inne chorwackie jedzenie - tu pieczony na grillu chleb



teść Dario gra na akordeonie



umilający spożywanie wina chorwaccy śpiewacy



podwodnych było trochę ale jakoś się nie popisaliśmy, tam gdzie było pięknie na dnie - np Primosten nie mielismy tego aparatu, ale chyba nic straconego umówimy się następnym razem z Marinem i zanurkujemy



Tribunj - bez obaw o to zdjęcie, tam są także 2 normalne plaże

jolamik napisał(a):jest ponoć jeden generał którego nazwiska nie pamiętam

Sądzę że chodzi o Ratko Mladića

Rysio napisał(a):

jolamik napisał(a):jest ponoć jeden generał którego nazwiska nie pamiętam

Sądzę że chodzi o Ratko Mladića

ooo właśnie ten - musze coś zrobic z tą moja ignorancja historyczną vel. bucostwem bo w sumie to znane mi przecież ze słyszenia wczesniej nazwisko

kurcze nie wiem co sie stało "zdjęcie czasowo niedostepne" nie ma jak fotosik moze sie naprawi co??

a do dokończenia relalcji został mi tylko jeden dzień w Primosztenie

dzień 10

polecam tym wszystkim którzy kończą swój pobyt aby w ostatni dzien pojechali gdziekolwiek - my tak zrobilismy i to było dobro

troszkę pozwiedzaliśmy, zakupiliśmy babica i rakije w wąskich uliczkach pięknego Primostenu i pochlapaliśmy się na plaży - cały dalmatyński dzień

po drodze do Primostenu odwiedzilismy Dario w Panorama Hotel -



samochód zostawiliśmy na parkingu przy wjeździe i dalej piechotką









ostatnie pluskanie



ostatnie zakupy



i do zobaczenia Chorwacjo w 2011 roku