ViniŚce

Nie koło Konzumu nie byliśmy. Poszliśmy do tej, która jest na fotce w moim poście na początku, stamtąd był świetny widok na centralną część zatoki. Szkoda tylko, że nie zawsze chce się taszczyć z sobą aparat.
Pozdrav.

Wczoraj coś obiecałam, więc oto zatoka Ljubljeva z innego punktu widzenia



























oczywiście rozgwiazda wróciła na swoje miejsce, do zatoki.

Oczywiście, będąc w Viniśce robiliśmy wypady. Ponieważ był to mój czwarty wyjazd do Cro, a reszta była pierwszy raz robiliśmy z mężem za przewodników.
Tak więc odwiedziliśmy Trogir, wszyscy go pewnie znają, ale wrzucę parę fotek







port zawsze robi na mnie wrażenie,









to wprawdzie widok na Ciovo, ale





tutaj słynna twierdza



a tu fotograf, który zrobił sobie przy okazji zdjęcie



poza tym parę fotek Trogiru od strony wody













oraz słynny most

No cóż, pociągnę więc swoją relację dalej.

Ponieważ byliśmy w Cro 10 dni, podzieliliśmy sobie pobyt w rytmie 1 dzień plaża 1 dzień zwiedzanie.
Kolejnym miejscem, które postanowiliśmy pokazać naszej ekipie to Szybenik







charakterystyczna katedra św.Jakuba



po drodze zwiedzając można nabyć regionalny strój męski



dalej zwiedzamy



wszyscy zadowoleni. I kolejne możliwości zakupowe



idziemy dalej









Oczywiście zmierzamy do punktu kulminacyjnego, czyli twierdzy. Wycieczkowicze coraz mnie zadowoleni, bo ciągle pod górkę... Myślałam, że nie przeżyję tej wycieczki, bo gdyby wzrok mógł zabijać...





Katedra w całej okazałości







Na górze wszystkim się nastroje poprawiły.
Ot, ciekawostka, drzewo rosnące na murze



Po zejściu z twierdzy, zaskakuje mnie pięknie odnowiony deptak. Gdy byłam w Szybeniku w 2006 można tam było sobie nogi połamać, a tu niespodzianka, jak najbardziej pozytywna







Oczywiście po tak intensywnym zwiedzaniu, poszliśmy uzupełnić zapasy energii w restaurancie. Część towarzystwa uderzyła we włoskie specjały, ja natomiast w cevapcici. Po czym wieczorem pojechaliśmy jeszcze odwiedzić kolegę w Zablace. Żałuję, że nie mieliśmy przy sobie aparatu, ponieważ nad Adriatykiem w nocy była burza, pięknie było widać wyładowania atmosferyczne.

aparatu nie oszczedzałeś

Kacper111 napisał(a):aparatu nie oszczedzałeś

I bardzo dobrze

Zapewniam, że nie, choć nie wszędzie go braliśmy. Zdjęć z tego wyjazdu jest..., właściwie to nawet nie wiem ile, bo jeszcze kolega miał swój, a od niego jeszcze nie ściągnęliśmy. Swoich mamy ok. 1000 sztuk, a nie wiem ile on zrobił.
Trochę jeszcze popiszę i coś dorzucę. Muszę sobie tylko radzić z tą ilością i wybierać co ciekawsze.

Miecia napisał(a): podzieliliśmy sobie pobyt w rytmie 1 dzień plaża 1 dzień zwiedzanie.

Najchętniej też bym tak sobie podzielił - i tak przez 2 miesiące.

Ja gdybym mogła, to nawet dłużej, ale szara rzeczywistość niestety w końcu nas dopada.....
Ale, popatrzę na zdjęcia i jakoś to przetrwam do następnego roku.

Wracając więc do ciepłych klimatów.
Kolejny wypad - Split.
Chciałam zaliczyć Klis i Salonę ale nad górami pojawiły się podejrzane chmury, więc odpuściliśmy.
Pojechaliśmy do centrum, zaparkowaliśmy i do tego tak niefortunnie, że części wycieczki bardziej spodobało się targowisko. Do tego przy okazji co niektórzy się pogubili.
W końcu dotarliśmy do pałacu Dioklecjana.



zawsze podobały mi się podziemia





poza tym ten niesamowity widok - jak fotomontaż











wąskie uliczki



charakterystyczny pomnik



plac, przy którym co niektórzy spożyli Banana Split a inni Karlovacko





jeszcze jeden rzut oka







i wyjście do portu













a wszystko to dla jednego człowieka, wprost niewiarygodne.

Cóż, dalej sobie powspominam.
Prawie codziennie pokonywaliśmy wzniesienie dzielące Viniśce z Mariną.
Skoro wcześnie wrzuciłam fotki widoku na Viniśce, dziś dorzucę drugą stronę.

Widok na Marinę









Próbowałam dorzucić krótki filmik ze zjazdu do Mariny, ale na razie mi nie poszło.

Tak więc na razie skupię się na kolejnym dniu - wodospady KRK.
Chciałam osobiście wyjechać rano ok. 8.00, najpóźniej, ale jak tu podnieść 8-osobowe towarzystwo o tak nieludzkiej porze na urlopie.
Zapadła więc decyzja - wyjazd 9.30.
Podróż samochodami prawie do rogatek Szybenika bez większego problemu, piszę prawie, ponieważ nagle utknęliśmy w korku, nie wiadomo czemu.
Później okazało się, że na krótkim odcinku naprawiano barierkę i ruch odbywał się wahadłowo, straciliśmy 45 min.
W końcu udało nam się dotrzeć do Skradina, gdyż koniecznie chcieliśmy popłynąć do wodospadów. Zaparkowaliśmy auta na parkingu i niespodzianka. My za parkowanie auta zapłaciliśmy 30 kuna a kolega 40 kuna, do tej pory nie wiemy dlaczego.
Udaliśmy się więc w kierunku przystani, a tam szok - straszna kolejka do wejścia na łódź, a druga gigantyczna kolejka w celu nabycia biletów.
W końcu o godz.12.30 udało nam się załapać i popłynąć.



oczywiście widok mostu autostradowego uwieczniony



tu jakaś łódź - prawie piracka



otaczające nas widoki



młodzi skoczkowie na moście



a tutaj widok przypominający przełom Dunajca









No i wreszcie na miejscu. Zdjęć wodospadów jest wiele, ale dorzucę parę swoich.









oczywiście po drodze można się pokrzepić



dalej wspinaczka





na górze towarzystwo było lekko zmęczone, ale dalej szło już łatwiej





chyba wszyscy najlepiej czuli się w cieniu















a tutaj najwyższe trzciny jakie widziałam









zaskoczył nas też wodny dywanik





Następnie należało się trochę posilić i nawilżyć, gdyż było niesamowicie gorąco.Powrót do Skradina





Po drodze zakupy w Szybeniku i do Viniśce.

Po krótkiej przerwie, wracam do swojej relacji z mojego wyjazdu.
Na razie pozwolę sobie jeszcze opisać nasz pobyt na fishpickniku.
Postanowiliśmy urządzić sobie takową wycieczkę, bo czemu nie.
Było bardzo sympatycznie, gdyż akurat trafiliśmy na zorganizowaną grupę Łotyszek i dla tej grupy zorganizowano przy jedzonku muzykę na żywo. Nie obyło się więc przy okazji bez tańców.Muszę przyznać, że wyprawa była bardzo udana. Oto kilka fotek.





przy okazji można pooglądać lądujące samoloty





opływanie Ciovo





przestrzeń



i dopływamy do celu Szolta









piękny widok z zatoki na Szolcie





cudowna woda



nasza łodź



plaża w zatoczce



oraz woda



a tutaj miejsce naszego papu







dwóch kolesi grających na gitarach - powiem całkiem nieźle



tańce,



ładne widoki







Po wymoczeniu się w wodzie, powrót i





to pozostałości po pożarze, ale dalej







Reasumując wyprawa była bardzo udana, uczestnicy bardzo zadowoleni, ryba bardzo smaczna, rakija dobra, o winie nie wspomnę. Do tego urocze widoki, superancka woda. Bardzo nam się podobało.

Dodam jeszcze link do krótkiego filmiku pokazującego nasz zjazd od strony Viniśce do Mariny, jeżeli kogoś zainteresuje. Przepraszam z góry za jakość, ale kręcony był aparatem z samochodu, w dodatku na padającym akumulatorze ale...

http://picasaweb.google.pl/johokil/16?a ... 3497220546

Za jakiś czas dorzucę jeszcze zdjęcia plaży w Viniśce.

Oj. Wspomnień czar , 10 dni temu tą drogą jeździliśmy z Mariny nad zatoczkę koło Ljubljeva , wspaniałe miejsce . Już wiem że za rok znów tam pojedziemy. Miecia masz może namiary na ten apartman , jakie ceny ??

Fakt, wspomnień czar, ach...
Wracając zaś na ziemię. Ja załatwiłam ten wyjazd przez pośrednika, zapłaciłam 55 euro za apartament. Mam jednak maila do właścicielki, z tym , że ona rozmawia i pisze po angielsku, no chyba, że ktoś dobrze zna hrvatski. Jej majl to adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl, spróbuj z nią załatwiać. Ja w każdym razie miałam w cenie klimatyczne i klimę. . Jeszcze jedna sprawa, klima u niej w apartamentach jest na parterze, na piętrze nie ma, z tym, że apartament górny jest ciut większy.
W razie innych pytań, służę pomocą.