Tydzień to mało-Pelješac-Dingač Borak (droga przez BiH )

piotrf napisał(a):

Goniaa napisał(a):
O Matko Co Ty człowieku robisz na forum oTEJ PORZE

Odpowiednia jest każda pora
by odwiedzić ulubione fora

Pozdrawiam
Piotr

I czasem posłuchać ulubionej cro muzy

Jakbym własne zdjęcia z Boraka oglądała... co do cen to kamenice (ostrygi) od 2009 zdrożały 2 kuna; natomiast mule z 7 za kg do 12...ale w porównaniu z tym co u nas to taniocha.
Zresztą nigdzie tak to wszystko nie smakuje jak własnie nad Jadranem...zapach, słońce, morze, cykady....się rozmarzyłam
Fajnie było znowu pooglądać Borak bo właśnie już 2 tygodnie mijają od powrotu

Miecia napisał(a):Ja tutaj, w Polsce.....też zamrażam chlebuś, czy bułeczki

Nam się rzadko zdarza jeśli już to w świąteczne dni

Bocian napisał(a):Jakbyś była w muzeum w samostanie nad Orebićem to tam stoją piękne na podwórzu.

No własnie nie byłam W wielu miejscach nie byłam, a miałam w planach, więc mam po co wracać

Bocian napisał(a):U nas na szczęście , co rano Fani jeździła do Potomje, to kupowała i nam

Skarb kobieta

agapi napisał(a):Sylwia, to moze ja Ci na urodzinki taki dzbanuszek ulepie?!.....

Byłabym w niebo wzięta

krombocher napisał(a):..... więc nie wiem w czym problem
Pozdrawiam
K

....może z lenistwem

Joan65 napisał(a):...........ale w porównaniu z tym co u nas to taniocha.Zresztą nigdzie tak to wszystko nie smakuje jak własnie nad Jadranem...

Dokładnie to samo wtedy pomyśleliśmy, czasami "szarpniemy" się u nas na powiedzmy świeże , ale to właśnie nie to samo, no i te ceny

Joan65 napisał(a):Fajnie było znowu pooglądać Borak bo właśnie już 2 tygodnie mijają od powrotu

Nam 4...

Janusz Bajcer napisał(a):I czasem posłuchać ulubionej cro muzy

A mnie się wczoraj nie udało Córa wróciła z obozu...

Sylwetka napisał(a):

Janusz Bajcer napisał(a):I czasem posłuchać ulubionej cro muzy

A mnie się wczoraj nie udało Córa wróciła z obozu...

Zapewne zarekwirowała dostęp do komputera - na obozie była odcięta od świata

Janusz Bajcer napisał(a):Zapewne zarekwirowała dostęp do komputera - na obozie była odcięta od świata

No ba...

Jeszcze chwilkę Was pomęczę, więc nie uciekajcie A dla wytrwałych na sam koniec będzie myślę "smakowity" kąsek

No to "męcz" i czekam na "kąsek".


Pozdrawiam

Jacek S napisał(a):No to "męcz" i czekam na "kąsek".


Pozdrawiam

Hejka
Obiecuję, że się będę straszczać
Pozdrawiam

No dobra my tu gadu gadu a przecież trzeba wracać
Ledwo zjechaliśmy z Półwyspu, a tu bach koreczek, i tak powoli "człapał konik" do granicy Choć plusem niewątpliwym było to, że ostatni raz mogliśmy nacieszyć oczy błękitem Jadrana
Kilka punktów w drodze powrotnej miało być zaliczone, niestety z 4 udało się 2 Będzie na przyszłe wakacje (jak tak zacznę wszystko odkładać na następne wakacje, to się okaże że, te planowane 2 tygodnie, to też bedzie mało )

Na początek Počitelj urocze, stare miasteczko położone na zboczu stromej góry . Warte odwiedzenia Rozpisywać się na jego temat nie będę, no bo i tak informacje zaciągnęłabym z internetu i przewodnika


Parking przy głównej drodze zastawiony, jak tu i gdzie zostawić auto próbujemy cofać, skręcać, trochę się mieszamy, żeby gdzieś się "przycisnąć" na pomoc przychodzi nam Pani z przydrożnego straganu, mówi żeby pojechać wąską drózką po "kocich łbach" bo tam jest duuuuży plac i parking. I faktycznie stoją dwa auta, pustki a na dole wszyscy się tłoczą .

Wpadamy na szybką kawusią, i idziemy troszkę pokręcić się po uliczkach miasteczka.






Robi się bardzo gorąco, czas ucieka nieubłaganie a chcemy przecież zobaczyć jeszcze Mostar Mamy raptem do przejechania ok 30 km. ale kto w jakim tempie będą te km.

My też byliśmy w tym roku w Mostarze.
Jestem ciekaw Twoich wrażeń.
Pisz, pisz...

Po 30 minutach jesteśmy na miejscu, bez problemu znajdujemy parking. Najpierw kierunek oczywiście Stary Most



Tam na szczycie mostu stał "śmiałek" który za "drobną" opłatą 20 ojro, popisowo skakał do wody . Niestety nie doczekaliśmy się tego śmiałego wyczynu, ale później słyszałam wśród ludzi, że ów bohater skoczył, mało tego, nic mu się nie stało i szczęśliwie dopłynął do brzegu






Ciekawe czy to miała być reklama



Zwiedziliśmy Stare Miasto.
Zrobiło się nieznośnie gorąco, więc uciekamy do samochodu a tam "piekarnik", dopiero po jakimś czasie temperatura powraca do przyzwoitej
Oczywiście wyjeżdżając z Mostaru, koncertowo "popiętroliłam" drogę, wjeżdżając w wąskie uliczki jednokierunkowe, musieliśmy się wrócić, jakoś do głównej drogi, zerkam na temperaturę i oczom nie wierzę 42 st, matko jak ci ludzie to wytrzymują, przecież tu nawet nie ma czym oddychać.


W końcu się udało, niepotrzebnie skręciłam w którymś momencie w lewo, zadziałał tzw. odruch stadny "bo... wszyscy tam skręcali"

Bryy, aż mnie wzdrygnęło na wspomnienie mojej ostatniej wycieczki do Mostaru. Uwielbiam to miasto, chciałabym tam jeszcze wrócić, ale póki co mam uraz

Ale piękny ten Mostar... oglądam go na kolejnych zdjęciach i żałuję, że nie dotarliśmy do niego w tym roku. Zabrakło czasu.
Ale w przyszłym roku, jak już na ten Peljesac dotrzemy (bo sobie już go tak cichutko planuję), to wycieczka do Mostaru będzie obowiązkowa

Sylwetka, bardzo fajna relacja - czytam z przyjemnością

Aldonka napisał(a):Bryy, aż mnie wzdrygnęło na wspomnienie mojej ostatniej wycieczki do Mostaru. Uwielbiam to miasto, chciałabym tam jeszcze wrócić, ale póki co mam uraz

Aldonka, a dlaczego Cię wzdrygnęło? Można wiedzieć?

pawelg napisał(a):My też byliśmy w tym roku w Mostarze.
Jestem ciekaw Twoich wrażeń.
Pisz, pisz...

Mostar, stara część jest piękna, pomimo okropnego gorąca i masy ludzi, te kolorowe stragany, wąskie uliczki, nawet zniszczone domy a w dole turkusowo wijąca się Neretwa to wszystko w jakiś magiczny sposób się ze sobą komponuje i dodaje uroku. Całości dopiął śpiew muezin(ów) z pobliskich minaretów nawołujący wiernych do modlitwy.
Niesamowite miejsce z obłędnym klimatem

Agasz napisał(a):Sylwetka, bardzo fajna relacja - czytam z przyjemnością

Dziękuję i znowu się zawstydziłam nigdy nie byłam "miszczem" w wyrażaniu emocji opisywaniu zdarzeń itp. Tym bardziej, że zdarzają mi się błędy za które bardzo przepraszam

A Aldonka z tego co pamiętam, miała kolizję z motocyklem jak wracała własnie z Mostaru.