Przepis na weki i inne dania podróżne.

k3nski
Dziękuję, to bardzo ważne uwagi.

k3nski
Fajne uściślenie sprawy

I tak się zastanawiam czy takie "trzykrotne wekowanie" ma jakiś sens ,jak myślę wekujemy ze względów ekonomicznych -jak policzymy nasz czas ,energię elektryczną czy gaz do gotowania i miejsce w aucie -to czy aby naprawdę warto?

shoma napisał(a):...czy aby naprawdę warto?...

Czy warto... to oddzielny (ostatnio dosyć burzliwy) temat...
czy-warto-zabierac-jedzenie-do-chorwacji-t18971-930.html?hilit=czy%20warto#p1187080

Moim zdaniem sposób bardzo dobry i warto

Jeszcze nigdy mi się nie udało gotować weków trzykrotnie - za późno się za to zabierałam i czasu starczało tylko na dwukrotne gotowanie najwyżej. Zawsze wytrzymywały ponad 2 tygodnie i jeszcze się nie zatruliśmy
Niemniej jednak przejęłam się tą tyndalizacją i w tym roku jak zwykle postanawiam zacząć przygotowania wcześniej

shoma napisał(a):I tak się zastanawiam czy takie "trzykrotne wekowanie" ma jakiś sens ,jak myślę wekujemy ze względów ekonomicznych -jak policzymy nasz czas ,energię elektryczną czy gaz do gotowania i miejsce w aucie -to czy aby naprawdę warto?

Warto jak się jedzie z wybrednymi dziećmi, które jedzą tylko wybrane rzeczy, a pomidorowa to tylko babci jest dobra , kurczaczek z dala od surówki itp.
Myślę, że tu nie chodzi o finanse, ale o czas zaoszczędzony na miejscu oraz spokój matki, która wie , że dziecko zjadło coś treściwego. Bo tak by jadło tylko lody i pączki z czekoladą!

A co do wekowania to jechałam w zeszłym roku (pod namiot) z 10 słoikami:
-sos z pomidorów i mielonego
-gulasz wołowy
-indyk z przyprawami
-kawałki piersi z kurczaka
-bitki wieprzowe ze schabu
Najlepszy był gulasz, najsłabiej wypadł schab (za suchy), do tego ryż lub makaron i domowy obiad w 15 min.
Wyjście do restauracji skończyło się tym, że syn oczywiście zjadł 2 łyżki zupy pomidorowej i stwierdził, że on takiej jeść nie będzie , bo makaron jest inny niż on lubi

Nie stać mnie na to aby wydawać pół budżetu wycieczkowego na restauacje. Macie może pomysły na jakies dobre dania słoikowe, które można przygotować w domu i zabrać w podróż?

My w tym roku zabieramy:
1/ gulasz, a do niego włoskie kluseczki (mniami);
2/ pierś z kurczaka w curry z suszonymi pomidorami i cebulą i do tego ryż; ( poezja );
3/ pieczone udo z indyka (Z czym? Jeszcze trwa dyskusja rodzinna. Mamy czas do piątku. ).

Wszystkie słoiki muszą być idealnie czyste i wyparzone (nawet nowe).
Wstawiamy do piekarnika i pasteryzujemy 3 razy, co 24 godziny, w 130*C (1. raz 120 min., 2. raz 100 min., 3. raz 60 min.).
Mięso do słoików szykujemy trochę krócej, niż do normalnego jedzenia, żeby po pasteryzacji nie było za miękkie.

Tylko raz nam się popsuło jedzenie, chyba z 10 lat temu. Był to sos do spagetti. Myśleliśmy, że to przez cebulę, ale teraz wiele słoików robimy teraz z cebulą i nic się nie dzieje.
W ubiegłym roku (jak co roku zresztą) część słoików wróciła do domu i jedliśmy je (zawartość oczywiście )dopiero po miesiącu.

A do tego mój mąż zabiera, wędzoną przez siebie, polędwicę i piersi kurczaka oraz kiełbasę jałowcową .

czy wekowac, tyndalizowac, mozna tylko i wylacznie w sloikach, czy wymyslono juz jakas alternatywe by nie zabierac tylu sloikow na 2 tygdnie.

Stołowanie w konobach.

Janusz Bajcer napisał(a):Stołowanie w konobach.

Lub gotowanie ze świeżych produktów zakupionych w Cro Obie opcje wygodniejsze niż targanie słoików

Gotowanie z produktów wymaga czasu - produkt ze słoika wystarczy pogrzać.