Nin i okolice 2012

Co prawda, zdjęcie to publikowałem na "rozbiegówce", ale najlepiej chyba oddaje atmosferę wiatrodnia.



A tak na marginesie, to nie wiem czy ktoś z Was drodzy Forumowicze to czyta i ogląda.

Czyta i ogląda.
Ale tak w nawiasie to chyba pomyliłeś działy.
Pozdrawiam

Może i tak. W zasadzie miałem tylko zdjęcia opublikować, ale jakoś na pisanie mi się wzięło .
Staram się więc mało pisać. Nie wiem, czy można wszystko przenieść do działu "Relacje z podróży"?

Skoro ktoś to czyta i ogląda, to muszę się Wam jeszcze przyznać, że tak właściwie to naszą pierwszą wycieczką podczas wakacji w Ninie była wyprawa do Sibenika. Uświadomiła mi to właśnie żona. Tak więc najpierw był Sibenik, a potem Zadar. Za tę małą nieścisłość przepraszam.
Postaram się to nadrobić.

Nie będę się tu rozpisywał o Sibeniku. Miasto jest piekne, starówka z katedrą super, a widoki z twierdzy cudowne.
Oto kilka fotek.

No dobrze, Zadar i Sibenik mamy za sobą. Dziś już późno.
Mam nadzieję, że trochę się Wam spodobało. Jutro dalsza część Ninu w moim obiektywie z pewną dozą opowieści. Rzeczywiście, może nie jest to najbardziej odpowiednie miejsce na forum, lecz cóż.

Tymczasem dobrej nocy Cromaniacy.

Witam.

Za sprawą tych zdjęć wspominam swój ostatni urlop...

iwwoj napisał(a):Może i tak. W zasadzie miałem tylko zdjęcia opublikować, ale jakoś na pisanie mi się wzięło .
Staram się więc mało pisać. Nie wiem, czy można wszystko przenieść do działu "Relacje z podróży"?

Można - chcesz?


POzdrawiam

Jacek S napisał(a):Witam.

Za sprawą tych zdjęć wspominam swój ostatni urlop...

iwwoj napisał(a):Może i tak. W zasadzie miałem tylko zdjęcia opublikować, ale jakoś na pisanie mi się wzięło .
Staram się więc mało pisać. Nie wiem, czy można wszystko przenieść do działu "Relacje z podróży"?

Można - chcesz?


POzdrawiam

Oczywiście, że chcę. Jeśli można prosić to chciałbym to przenieść do "Relacji z podróży" - tak się to chyba ten temat nazywa. Dziękuję i Pozdrawiam.

Witam na wieczornej sesji mojej opowieści z CRO w 2012 roku.
Tak więc zaczynam.

Jak zapewne wiecie - wiało, lecz po tych kilku wiatrodniach i naszych wycieczkach do Sibenika i Zadaru, wiać przestało. Zgodnie zresztą z zapowiedziami naszych gospodarzy.
Woda w Jadranie jakby zimniejsza, ale nic to, do Bałtyku jej daleko.
Rozpoczęliśmy więc dni plażowania.
Początkowo chcieliśmy jeździć naprzemian - jeden dzień wyjazdowy, jeden na plaży, lecz wiatrodni nasze plany lekko pokrzyżowały.
A oto kilka zdjęć z plażowania.

No to kilka ujęć z Ninskiej plaży za nami. Później zamieszczę jeszcze kolejne.

Z Waszych relacji, które skwapliwie czytałem przed wyjazdem do Ninu, zorientowaliśmy się, że wspaniałą wycieczką może być zwiedzenie wyspy Pag. Tak też i zrobiliśmy.
Na marginesie muszę dodać, że Pag nas oczarował do tego stopnia, że byliśmy na niej dwa razy. Za drugim razem wybraliśmy lepsze, popołudniowe słońce do zdjęć. Wielu już pisało o Pagu, ja tylko dodam, że ten księżycowy krajobraz oraz sam wjazd na wyspę jest cudowny.

Poniżej kilka fotek z wyspy Pag.

Pag, ach ten Pag. Jeszcze kilka jego ujęć chciałbym Wam drodzy Cromaniacy pokazać, choć zdaję sobie sprawę z tego, że większość z Was go widziała, lubi lub podziwia. Tak oto pozostał on w Naszej pamięci.
















Dwie wycieczki na Pag spowodowały, że poważnie zastanawialiśmy się nad tym miejscem jako cel podróży w roku 2013, ale o tym potem.

No dobrze, z Pagu wracamy do Ninu. Jak obiecałem jeszcze kilka jego obrazów. W tym chyba jedno z występu klapy.
Koncert super, atmosfera rodzinna.
O i jeszcze trochę fauny.

Teraz trochę opowieści z Ninu. Krótki komentarz do zdjęć powyżej.

Występ klapy ISKON, tak się chyba nazywał ten zespół. Zapewne jak większość z Was, my, oprócz zdjęć kręcimy też filmy, które później nagrywamy dodając muzykę, napisy, tworząc z materiału, który przywieźliśmy filmik dokumentalny. Do tychże filmów, jak pisałem wcześniej dodajemy muzykę, muzyęe lokalną - stąd wiedzieliśmy co to "klapa". Z chęcią wybraliśmy się więc na koncert. I nie zawiedliśmy się. Głosy wspaniałe, zarówno na żywo, jak i w nagraniach, atmosfera wspaniała, przypominająca rodzinne świętowanie. Bawiliśmy się do późnego wieczora. Polecam wszystkim.

Fauna - no cóż - jaszczurka jak jaszczurka, ale żółw zadziwił nas swoją obecnością na ścieżce, którą szliśmy z apartmanu na starówkę. Szczególnie cieszył się nasz synek - Michałek. Żółw to namiastka egzotyki dla nas - ludzi północy.

I jeszcze coś, Nin to świetne miejsce dla katesurferów. Stanowią oni swoisty folklor tego miejsca i dodają kolorytu plaży. Poza tym wszystko to, co surferzy wyczyniają, jest świetne dla oka plażowiczów. Można oczywiście spróbować samemu w szkółce na plaży.

Ostatnim punktem atrakcji w Ninie było otwarcie muzeum antycznego Ninu, czyli Aeony. Był to fajny wieczór, z muzyką klasyczną, pokazem fimu 3D o Aeonie, a także degustacją miejscowych win i potraw. Polecam tych klika pokoi w muzeum Ninu antycznego, które znajduje się tuż obok najmniejszej katedry na świecie.

Błoto!
Z tą myślą jechaliśmy również do Ninu. Ninskie blato - wielokrotnie opisywane przez Cromaniaków - stało się i naszym udziałem.
Tak więc, po części staliśmy się czarnymi, murzynami czy jak tam sobie każdy, czy każda z Was to nazwie.

Trochę egzotyczna, jak na CRO plaża piaskowa, to też specyfika Ninu. Mimo wszystko fajna zabawa na piaszczystej plaży w CRO.

W tym roku wakacje zapowiadają się jednak tradycyjnie - na kamyczkowej plaży. Planujemy bowiem Drasnice. I w tym miejscu chciałbym Was prosić o kilka recenzji Drasnic.
Wiemy, że to mała wioska, ale byliśmy też w Marusici, wiec zad...ie nie jest dla nas problemem.