Nie ma tego złego... - Chorwacja 2008

Jakiej pasty do zębów koleżanka Meeg używa, że ma takie piękne białe zęby. Może koleżanka tak troszkę doradzi.

darek1 napisał(a):Jakiej pasty do zębów koleżanka Meeg używa, że ma takie piękne białe zęby. Może koleżanka tak troszkę doradzi.

Ojej, a ja już myślałam o wizycie u dentysty i wybielaniu...

Do tej pory najlepsze efekty wybielające daje szeroki uśmiech w pełnym słońcu (najlepiej chorwackim ). Każdy wie, że ciemne rzeczy na słońcu blakną, skóra ciemnieje, a zęby bieleją.

P.S.

I jeszcze zapomniałabym napisać o słonej wodzie. Jak zanurzysz się w Jadranie to taki wielorybi uśmieszek pod wodą trzeba zrobić i nawet najzagorzalsi wielbiciele kawy, herbaty i innych używek będą zachwyceni osiągniętym rezultatem. To się nazywa "wybielanie na wieloryba"

meeg dobre , zastosuję kolejnym razem

No to może coś napiszę...
Jest czwartek (14.08 ) wcinamy śniadanko składające się z chorwackich przysmaków (obowiązkowo melon i arbuz ). Ja już cała w nerwach, bo miało być smażenie od rana na plaży, a już jest taka godzina, że pewnie nie będzie miejsca w "naszym miejscu"... bo chłopaki się grzebią, ja się grzebię... ale nic nareszcie ruszamy . A na plaży niespodzianka - pustki, w miejscach można przebierać , może jakaś zmiana turnusu?




Dzisiaj postanowiliśmy się polenić na plaży cały dzień, z piwkiem, arbuzem i lodami . Było polowanie na kraby, skakanie, nurkowanie, podziwianie widoczków



Taka dygresja z obserwacji moich - byłam w sklepie po piwko, a tam wariactwo, wszystkie wody wykupione, całe piwo z lodówki wykupione, ludzie w koszykach wozili tyyyyle jedzenia, jak na Boże Narodzenie a to tylko 15.08 jutro...

Wieczorem byliśmy na Starówce, gdzie były występy zespołów - tańce, hulanki, no i na kolację kalmary z budki też były .
Tak to sobie spędziliśmy miło i sympatycznie ten dzień . O kolejnym już za chwileczkę, już za momencik...

marsylia napisał(a):wcinamy śniadanko składające się z chorwackich przysmaków (obowiązkowo melon i arbuz )

marsylia napisał(a):O kolejnym już za chwileczkę, już za momencik...

Coś strasznie długi ten momencik ...

Nie będę się brzydko wyrażać, ale co napiszę, to mnie wywala - na dzisiaj mam dosyć

Następnego dnia też plażowanie, ale jakoś wiało i pochmurno było- i zalało nam pół plaży, to zrobiliśmy polowanie na kraby, zjedliśmy lody i postanowiliśmy się wybrać do Splitu - w tamtą stronę jakby niebo było bardziej niebieskie .
Przekąsiliśmy coś na szybko i w drogę. Trochę obawialiśmy się tłumów, bo to 15.08, ludzie mają wolne, przyjeżdżają wycieczki, jest więcej turystów, ale damy radę
Jedziemy i rzeczywiście niebo bardziej niebieskie i jest więcej słońca



Jedziemy pomiędzy gierkowskim blokowiskami, mijamy wielkiego słonia na dachu budynku i bez większych problemów docieramy do parkingu przy starym mieście. Problem zaczyna się dopiero tu - objeżdżamy cały parking a tam ani jednego miejsca, przy bramce pan nas informuje, że możemy stanąć na miejscach dla autobusów, no więc robimy kółko i parkujemy spokojnie. Ludzi co niemiara. Przy wjeździe na parking jest kościół i nabożeństwo, jakaś procesja i tłumy starszych ludzi.
My ruszamy spacerkiem wzdłuż portu, aparaty poszły w ruch . Nie ciągnęło mnie do Splitu przez tę gierkowską zabudowę, ale ktoś nam powiedział, że koniecznie musimy zobaczyć, to czego z okien samochodu nie widać, przejeżdżając przez miasto. No i miał rację!!! Jest cudnie





Na początek spacerek promenadą pomiędzy okazałymi palmami, kilka zdjęć i ruszamy w stronę wejścia do podziemnych pomieszczeń Pałacu Dioklecjana, w których obecnie znajduje się targ z pamiątkami, jest on otoczony wieloma komnatami, do których można zajrzeć.



Przed nami schody, a u ich szczytu dziedziniec otoczony kolumnami - perystyl był sercem Pałacu Dioklecjana. W oczy rzuca się od razu duży, czarny sfinks- sprowadzony podobno specjanie dla Dioklecjana z kraju faraonów. Oglądamy dziedziniec z każdej strony, robimy zdjęcia...schodzimy w dół za sfinksem, jest tam jakaś krypta - wchodzimy (wstęp 5 kn), okazuje się, że jest to krypta Św. Łucji, patronki ociemniałych, legenda głosi, że Dioklecjan wyłupił jej oczy. Jest to okrągłe, niskie i wilgotne pomieszczenie, w którym znajduje się ołtarz i figurka Świętej.






Następnie wspiamy się po jakiś schodkach oglądamy, podziwiamy, jak tu pięknie!
Wracamy na dziedziniec i stamtąd ruszamy do Srebrnej Bramy, mijamy kawiarenki, stoiska z pamiątkami, no i za bramą już nie jest tak piękne- wracamy!



Maszerujemy teraz do Bramy Żelaznej, wąskimi uliczkami, po wyślizganych, białych marmurach. Brama prowadzi do placu Starego Miasta - Narodni Trg. Plac otaczają kawiarenki, jest tam również muzeum etnograficzne i mnóstow ludzi







No to teraz do głównej Bramy Złotej - jest ona najbardziej okazała. Zaraz za nią stoi wielki pomnik Grgura Ninskiego, biskupa.



Postanawiamy coś zjeść, tylko chcemy zaleźć coś klimatycznego - mijamy jedną kanjpkę, która przypadła nam do gustu, ale niestety nie ma miejsc, dzięki poszukiwaiom obeszliśmy jeszcze raz wszystkie uliczki i nic...albo nie ma miejsca, albo to nie to...Przy promenadzie postanawiamy kupić po kawałku pizzy, który skutecznie napełnia nam żołądki. Plan jest taki, że jeszcze pochodzimy po pałacu-mieście i wracamy do Primosten na kolację, albo małe conieco (czyt. kalmary).






Docieramy jeszcze do eleganckiej handlowej ulicy, na której znajdują się przeróżne sklepy i wielki lejek .



Wędrujemy tak pałacowymi korytarzami, tam i z powrotem...szkoda wracać . No to jeszcze ostatnie rzuty oka na dziedziniec, promenadę - kiedyś tu wrócimy . Piękne to miasto w Pałacu.




Wracamy do samochodu i jazda do domku. Wróciliśmy ok 21, na "naszej" Starówce wieczór folkloru - znowu tańce i śpiewanki. Zakupiliśmy obowiązkowo kalmary z sosem i cytrynką, posłuchaliśmy jeszcze chwilę śpiewania i do spania. Jutro rano musimy znaleźć nowe mieszkanie...

No nareszcie ciąg dalszy...

witki napisał(a):No nareszcie ciąg dalszy...

No.... tylko podziwiać - wysiadła z samochodu,powiesiła dyplom zlotowy na ścianie i napisała nowy odcinek

wojan napisał(a):

witki napisał(a):No nareszcie ciąg dalszy...

No.... tylko podziwiać - wysiadła z samochodu,powiesiła dyplom zlotowy na ścianie i napisała nowy odcinek

Zapewne był wcześniej przygotowany przez Sunče Primoštena

Janusz Bajcer napisał(a):

wojan napisał(a):

witki napisał(a):No nareszcie ciąg dalszy...

No.... tylko podziwiać - wysiadła z samochodu,powiesiła dyplom zlotowy na ścianie i napisała nowy odcinek

Zapewne był wcześniej przygotowany przez Sunče Primoštena

Wojan najpierw zrobiła dwa prania, lekcje z Borysem, a potem wkleiła to co było przygotowane wcześniej jak Janusz zauważył

Przed chwilą w relacji Ines objadałam się ośmiornicą, teraz u Marsylki - kalmary. Żołądek mi przyrósł do kręgosłupa
Marsylko - dzięki za wycieczkę. Ależ miło się wraca w stare kąty dzięki takim opowieściom...

Nie tylko z Tobą tak się dzieje...choć na polską kuchnię nie mogę narzekać to kalmary zjadłbym z chęcią...

alessandro1977 napisał(a):Nie tylko z Tobą tak się dzieje...choć na polską kuchnię nie mogę narzekać to kalmary zjadłbym z chęcią...

Crochef poleca

Panie Januszu...choć kucharzem jestem dość dobrym to trochę boję się po raz pierwszy brać za kalmary aby nie zrazić się do nich jeżeli coś mi nie wyjdzie...zawsze w Cro jadam prażone kalmary

Oj zjadło by się cosik
Ale kalmary, ja też wolę prżene