Narciarska huśtawka w Nassfeld

O jeziorku będzie w następnym odcinku

Poczekamy, poczekamy

Ależ ja kiedyś odchorowałam bombardino - no dobra było ich kilka

Pozdrawiam

jozek75 napisał(a):Poczekamy, poczekamy

Dziś do wieczora lenistwo w domu, więc pewnie coś wrzucę

Aguha napisał(a):Ależ ja kiedyś odchorowałam bombardino - no dobra było ich kilka

W dniu pogorszenia pogody, kiedy sypał śnieg, wiał wiatr i ogólnie było nieprzyjemnie, to przy zamawianiu bombardino barman zrobił nam solidnie podwójne... dwa takie i też bym pewnie chorowała

Patrzysz na świat przez różowe okulary.

Pozdrawiam,
Wojtek

Wszystko Franz zależy od ilości wypitego bombardino. Im więcej tym bardziej świat jest różowy.

Franz napisał(a):Patrzysz na świat przez różowe okulary.

Staram się Wojtku, staram się Inaczej człowiek by zwariował

darek1 napisał(a):Wszystko Franz zależy od ilości wypitego bombardino. Im więcej tym bardziej świat jest różowy.

I bez bombardino świat może być różowy

Poniedziałek: ciąg dalszy

Jezioro Weissensee jest najwyżej położonym jeziorem w Karyntii. Jest największym naturalnym lodowiskiem w Europie.





Na powierzchni 6,5 km² spotykają się łyżwiarze ze wszystkich stron świata, pragnący zmierzyć się z innymi lub z największą przyjemnością zataczać kręgi na lodzie. Alternatywny holenderski turniej 11 miast, który od lat odbywa się na zamarzniętych wodach jeziora Weissensee, stał się już legendą. Ponad 5000 Holendrów zjeżdża co roku do Karyntii, aby podczas tego niepowtarzalnego wydarzenia sportowego wyłonić mistrzów maratonu w łyżwiarstwie szybkim.











Nam to trochę nie w smak, bo w planach jest nurkowanie w tym akwenie. Trudno… będzie nurkowanie podlodowe
Po krótkiej wymianie maili z miejscowym centrum nurkowym umawiamy się na sobotę rano. Samo nurkowanie oczywiście opiszę w innym temacie

Poniedziałek kończymy przy dobrym filmie, planując dzień następny

Niech koleżanka nie wtrynia się pod lód bo już więcej nie wypłynie na powierzchnię. Koleżanka taka subtelna - szkoda by było.

Roxi napisał(a):

52.JPG

jako, że 'urodziłem się prawie na lodowisku', więc na łyżwach miałbym tam co robić, oj byłoby
choć w pierwszej chwili pomyślałem, że ten odśnieżony lód to Ice Road...

darek1 napisał(a):Niech koleżanka nie wtrynia się pod lód bo już więcej nie wypłynie na powierzchnię. Koleżanka taka subtelna - szkoda by było.

Niech się kolega o mnie nie martwi, za dużo we mnie pokory do nurkowania pod lodem, żeby miało mi się coś stać. Liny, liny i jeszcze raz liny
Nurkowania podlodowe mają w sobie magię... dziś w Krakowie na Zakrzówku lód taki, że dało się go pięścią rozwalić

te kiero napisał(a):choć w pierwszej chwili pomyślałem, że ten odśnieżony lód to Ice Road...

Też tak na początku myśleliśmy.
Ja na łyżwach jeździć nie potrafię... rolki uwielbiam, ale łyżwy to mój wróg

Roxi napisał(a):Ja na łyżwach jeździć nie potrafię... rolki uwielbiam, ale łyżwy to mój wróg

rolki ... zaraz po łyżwach i desce, już nie mogę doczekać się wiosny, zjeżdżamy jednak dalej

te kiero napisał(a): zjeżdżamy jednak dalej

No to zjeżdżamy

Dzień 4- wtorek: Odkrywanie nowych tras

Po dokładnym przestudiowaniu mapki tras i wyciągów okazało się, że jest jeszcze kilka tras, po których do tej pory nie szusowaliśmy.
Pogoda nam się trochę zepsuła, ale i tak nie było na co narzekać

Wtorkową jazdę, tak jak dzień wcześniej zaczęliśmy z Trogl Skiplatz. Wjeżdżanie po serpentynach spodobało nam się na tyle, że postanowiliśmy to powtórzyć

Na pierwszy ogień poszła trasa nr 50.





















Trochę się zdziwiliśmy, że do tej pory po niej nie szusowaliśmy, bo trasa piękna. Zjechaliśmy nią kilka razy po czym ruszyliśmy się w kierunku orczyków.











Nartowanie przeważnie planowaliśmy w ten sposób, żeby orczyki pozaliczać w pierwszej części dnia, kiedy nogi jeszcze nie były tak bardzo zmęczone.



Trochę pokombinowaliśmy i znaleźliśmy się w najwyższym punkcie huśtawki Nassfeld.







W dół trasą 70/65 i …











... i do baru



Cdn

Roxi napisał(a):... łyżwy to mój wróg

A ja prawie co tydzień, od jesieni do wiosny.
W ten weekend nie byłem, ale za to 2x na biegówkach byliśmy.

pzdr

longtom napisał(a):A ja prawie co tydzień, od jesieni do wiosny.
W ten weekend nie byłem, ale za to 2x na biegówkach byliśmy.

No proszę
Dla mnie jazda na łyżwach zaaawsze kończy się siniakami- gigant

Może powinnaś spróbować z pingwinkiem