Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Mega Trip: Chorwacja to za mało ;)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
krasiu666
Cromaniak
Posty: 830
Dołączył(a): 08.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) krasiu666 » 11.05.2012 22:21

Też jestem bardzo ciekawy tej wyprawy zasiadam i podziwiam Was za ten wyczyn.
Ostatnio edytowano 11.05.2012 22:23 przez krasiu666, łącznie edytowano 1 raz
-Katka-
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1012
Dołączył(a): 26.11.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) -Katka- » 11.05.2012 22:23

Super taka podróż .
Chętnie pooglądam i poczytam :)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 12.05.2012 00:41

ziemniak napisał(a):
jozek75 napisał(a):Ja też poczytam kolejną, ta była super. :)

Mam jeszcze pytanie co to za muza na tym filmie?
http://youtu.be/a_hoGhCuDPM


Muzykę wybrałem z sugerowanych przez YouTube. Utwór to: Piaf Song - Brian Ales.

Dziękuje za słowa otuchy :) No to jedziemy z relacją... ;)

A ja dziękuję za namiary na muzę, czekam na c.d. 8)
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 722
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 12.05.2012 08:47

maslinka napisał(a):No no, to dopiero mega trip! :D Szacun!

ziemniak napisał(a):Jest nim Cesky Krumlov - ponoć najpiękniejsze miasteczko świata.

Uuu... aż tak? To fajnie, bo też w tym roku chcemy tam dotrzeć :D

ziemniak napisał(a):Ogólnie jesteśmy rozczarowani, bo główna atrakcja czyli złoty dach jest w remoncie i możemy zobaczyć jedynie rusztowania i duże zdjęcie dachu zawieszonego na nich.

W styczniu 2011 roku nie wyglądał, jakby wymagał remontu...

Bardzo jestem ciekawa dalszego ciągu Waszego tripu :D


O Ceskym Krumlovie posłyszałem w radio. Co ciekawe - miasteczko polecali wszystkim jako po drodze w drodze do Chorwacji :) Miasto wygrało jakiś internetowy plebiscyt. W internecie można przeczytać, że latem jest tam bardzo tłocznie.

Jeśli chodzi o słynny złoty dach to pewnie jakieś prace konserwacyjne, ale twoje zdjęcia pokazują, że warto go zobaczyć. No cóż dobry powód żeby tam wrócić kiedyś ;)
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 722
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 12.05.2012 08:53

maniust napisał(a):
ziemniak napisał(a):Czyli 10 szalonych dni, w ciągu których zwiedzamy 13 krajów i przejeżdżamy samochodem 6487 km. Oprócz jednej nocy wszystkie śpimy w samochodzie. Podróż w dwie osoby z jednym aktywnym kierowcą ;)


Opadła mi szczęka ........

Tak w myślach zacząłem kleić czy dalibyśmy radę.......

Gdańsk - Berlin - Amsterdam - Antwerpia - Paryż - Bordeaux - Madryt - Lizbona - Barcelona - Marsylia - Rzym - Wenecja - Rovinj - itd........ do PL.

Podoba mi się ten plan , ale poczytam twoją relację czy jest szansa kiedyś go wdrożyć.
Kierowcą również jestem jedynym , nasz Pedzio do spania idealny.

Hmmmm.........

Najgorzej to chyba z papu, siku , kupa...... :oops:


Ciężkie działa wytaczasz Kolego ;)

Jeszcze tylko słowo do piotrf. Tak, tylko my głównie korzystaliśmy z autostrad.

Ale koniec pierdół - wracamy do relacji ;)
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 722
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 12.05.2012 10:19

Sobota, 28.04 [ dzień 2 ]

Tuż po 6:00 rano budzimy się i przecieramy oczy ze zdziwienia. Nie, nie to nie japońscy turyści robiący nam zdjęcia. To góry i sceneria, która nas otacza. Ruszamy w drogę. Humory dopisują. Zresztą trudno się dziwić. Piękna pogoda i alpejskie szczyty, które wyglądają jak z bajki. Po drodze pokonujemy tunel o długości 15,5 km. Jako pierwszy cel obieramy sobie niewielką stolicę Księstwa Liechtenstein - Vaduz, która jest niewiele większa od Łeby. Cóż można powiedzieć: ładnie, czysto, wszystko jakby od linijki i dookoła piękne szczyty polane białą czekoladą ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spacer nie zajmuje nam wiele czasu i około godziny 9:00 udajemy się z powrotem do Austrii, a dokładnie do Bregenz nad Jeziorem Bodeńskim. Tutaj wjeżdżamy kolejką na dość pokaźną górę. Z jednej strony piękny widok na jezioro, z drugiej na ośnieżone szczyty. Jeszcze mały rzut oka na alpejskie zoo i wracamy w dół. Na dole jak się okazało ustawia się już dość pokaźna kolejka na kolejkę :) Jak dobrze rano wstać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po godzinie 12:00 docieramy do Zurichu. Szwajcaria to miał być nasz główny punkt wyjazdu. Jednak pogoda i apetyt drastycznie zmieniły nasze plany. Za parking cenią sobie: 4,40 CHF za godzinę. Na całej trasie wybieramy parkingi podziemne. Są dość drogie, ale zazwyczaj ciężko tam się dostać innym osobom i są monitorowane, a w takiej wyprawie utratę samochodu trzeba ograniczyć do minimum ;) W Zurichu robimy szybki obchód po najważniejszych atrakcjach czyli: oglądamy największą tarczę zegarową na świecie, Port z którego roztacza się piękny widok na Jezioro Zuryskie, a za nim ośnieżone szczyty. Na koniec spacer po Bahnhofstrasse - ulicy pełnej banków i drogich sklepów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu docieramy do Berna. Do tego pięknego miasta docieramy po godzinie 15:00. Zauroczyło nas podczas wyścigu kolarskiego, którego transmisja była w tv. W mieście nie ma jakiś szczególnych atrakcji. Około 2 godzin spacerujemy po starym mieście i mostach go otaczających. Miejsce super, szkoda tylko, że wiosna dopiero zaczyna tu zaglądać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejnym miastem na naszej trasie miała być Lozanna. Jednak po przyjeździe okazało się, że samo centrum jest zamknięte dla samochodów, a na pieszo też nie ma co iść, bo jest maraton i do jeziora się nie dostaniemy. Cóż będziemy rozpaczać. Jedziemy do Genewy, która wita nas bardzo dużym ruchem i brakiem jakich kolwiek miejsc parkingowych. Auto zostawiamy na parkingu przy parku i pełni obaw o los samochodu ruszamy na podbój Genewy. Tu już słychać wszędzie francuski. Zmęczeni nie mamy już ochoty na zwiedzanie. Jedynie udajemy się do najwyższej fontanny w europie. Strumień wody wyrzucany jest na wysokość 140 metrów. Spacerujemy promenadą przy jeziorze i zastanawiamy się co dalej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Długo nie możemy zdecydować się gdzie dalej jechać. Wszędzie ma padać. W końcu podejmujemy bardzo ryzykowną decyzję. Trzymamy się planów i udajemy się w kierunku szwajcarskich Alp. Z Genewy wyjeżdżamy już po zmroku. Zatrzymujemy się na stacji benzynowej w okolicach Montreux. Na parkingu nocują dwa kampery na niemieckich blachach. Uff jak dobrze. Przed wyjazdem czytaliśmy, że w Szwajcarii nie do końca można nocować w samochodzie. Chyba, że jest to na autostradzie, jest stacja benzynowa i wyznaczone miejsce do tego. Mamy nadzieję, że to właśnie takie miejsce. Tego dnia przejechaliśmy około 750 km. W nocy budzi Kubę bardzo silny wiatr. To nie do wiary jak wiatr może bujać autem, które waży ponad 1,5 tony. Jednak udaję się na kolejną, krótką lecz bardzo treściwą rozmowę przyjacielem Starocechem zakupionym w markecie i szybko usypia.
Ostatnio edytowano 12.05.2012 12:38 przez ziemniak, łącznie edytowano 1 raz
plessant
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 436
Dołączył(a): 13.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) plessant » 12.05.2012 11:27

Witam i melduję swoją obecność :D
Ewa i Piotr
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 204
Dołączył(a): 01.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ewa i Piotr » 13.05.2012 08:10

I my poczytamy- trasa imponująca .
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 722
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 13.05.2012 12:56

Dziękujemy wszystkim za komentarze. Zachęcacie do pisania dalej :)

A tutaj trochę o Ceskim Krumlovie: http://podroze.dziennik.pl/swiat/galeria/384761,1,oto-najpiekniejsze-miasto-swiata-zobacz-zdjecia-galeria-zdjec-galeria-zdjec.html
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 722
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 13.05.2012 22:41

Niedziela, 29.04 [ dzień 3 ]

Znów wstajemy około 6:00 rano. Tak wieje, że dłużej spać się nie da. Kuba ma problem na stacji z trafieniem pistoletem do baku i na pewno nie jest to skutkiem wczorajszego spotkania z przyjacielem. Gdy wjeżdżamy w większe góry, wiatr ustaje. Niestety pogoda nie idzie śladem wiatru i zaczyna dość mocno padać. Już wiemy, że nie skręcimy na Zermatt, gdzie znajduje się kolejka na najwyżej położony taras widokowy w Europie - na wysokości 3883 metrów. Pocieszamy się, że na pewno jeszcze do Szwajcarii wrócimy -tym razem z zamiarem podziwiania gór i przyrody.

Obrazek

Nie oglądamy się za siebie i jedziemy w kierunku Mediolanu. Po drodze przejeżdżamy przez przełęcz na wysokości ponad 2000 metrów. Na widok śniegu poprawiają nam się humory.

Obrazek

Obrazek

Do Mediolanu dojeżdżamy po godzinie 10:00. Niestety cały czas pada. Przed wjazdem na parking czeka nas miła niespodzianka. Z tablicy wynika, że koszt parkowania to 1 euro. Kupujemy całodniowe bilety na metro, którego stacja znajduje się pod parkingiem. Wysiadamy tuż przy Katedrze Mediolańskiej, a tu kolejna niespodzianka: nie pada i zaczyna przejaśniać się. Ogromne wrażenie robi na nas Katedra i Galeria Wiktora Emmanuela. Nieznacznie psują nam humor czarnoskórzy koledzy, którzy są bardzo namolni. Ciągle oferują nam sznureczki na rękę i parasolki. Po chwili znajdujemy złoty środek - nie reagujemy i ręce trzymamy przy sobie. Złość i odmowa jeszcze bardziej ich przyciągała.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Udajemy się do Piazza Castello przed którym znajduje się piękna fontanna i Zamek Sforzów. Z drugiej strony jest piękny Park Sempione, który kończy się budowlą w stylu łuku triumfalnego. Wyżej wymienieni koledzy zmieniają rodzaj handlu. Tym razem w ruch idą okulary przeciwsłoneczne. Do centrum wracamy starym, stylowym tramwajem (na linii nr 1 jeżdżą tylko takie). Zwiedzamy jeszcze Kościół Santa Maria delle Grazie, gdzie znajduje się fresk Ostatnia Wieczerza Leonarda Da Vinci. Na koniec udajemy się oczywiście na pizzę. Ogólnie Mediolan wywarł na nas duże wrażenie i bardzo ciepło go wspominamy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przed 14:00 wyjeżdżamy w kierunku Monaco. Pogoda wyraźnie poprawia się i nasze humory również. Po drodze mamy małą awarię. Psuje się gniazdko w samochodzie. Problem dość poważny, bo nie mamy jak ładować: laptopa, telefonów, baterii od aparatu i najważniejsze nawigacji. Ale nie poddajemy się. Rolę nawigatora przejmuje Kasia, a z usług Pana Krzysztofa korzystamy tylko w newralgicznych punktach tzn. gdy chcemy dojechać pod konkretny adres. Morał? Nie kupujcie czajników samochodowych :)

Do Monako docieramy o 16:30. Miało być 15 stopni i padać, a tymczasem było 27 stopni i piękne niebo. To malutkie państwo robi na nas ogromne wrażenie już z góry. Ze świeczkami w oczach i podekscytowani jak małe dzieci zjeżdżamy prędko w dół. Auto parkujemy na parkingu pod słynnym kasynem. Przejście z Monte Carlo do Pałacu Książęcego i z powrotem zajmuje nam niecałe 2 godziny. Krótki komentarz: warto tam być, przepych, czystość i piękna sceneria powodują, że Monako znalazło się w zdecydowanej czołówce miejsc, które odwiedziliśmy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

O godzinie 19:00 docieramy do Nicei, w której w sumie nie ma nic ciekawego. Krótko mówiąc ładne miasto z ładnym bulwarem nad lazurowym wybrzeżem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatnie miejsce jakie zwiedzamy tego dnia jest Cannes. Ładne, nie duże centrum, z którego widać pięknie oświetlony zamek. Oczywiście robimy sobie zdjęcia na czerwonym dywanie przed Pałacem Festiwalowym oraz szukamy podpisów znanych postaci w alei gwiazd. Znajdujemy m.in. Romana Polańskiego i Andrzeja Wajdę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Aby nie tracić czasu zamawiamy kebaby na wynos i ruszamy w podbój dalej na południe. Zatrzymujemy się gdzieś na autostradzie pomiędzy Niceą, a Marsylią. Tankujemy auto do pełna. Obowiązkowy browarek i dość szybko zasypiamy. Fajny parking tuż za stacją otoczony drzewami. Na parkingu już nocuje kilka samochodów, głównie na francuskich numerach. Tego dnia pokonaliśmy dystans około 800 km.
Ostatnio edytowano 15.05.2012 16:44 przez ziemniak, łącznie edytowano 2 razy
steja
Odkrywca
Posty: 87
Dołączył(a): 13.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) steja » 14.05.2012 10:45

O żesz! Z takim pomysłem na podróż już dawno się nie spotkałem!!! Nie będę pokazywał tego nawet mojej żonie, bo zaraz by powiedziała - "w drogę!" :lol:
Gratuluje odwagi !!!
Powiedz proszę czy faktycznie można się w aucie wyspać?.. Na samą myśl - na chwilę obecną - dostaje bólu krzyża :roll: :wink:
Widziałem, że jeździsz M6 (swoją drogą - zacne auto! zoom zoom :) sam mam M323F :D), natomiast ciężko mi było określić z tego jednego zdjęcia czy to hb, czy kombi.
Jak wygląda kwestia np. prysznica?
Jesteś w posiadaniu lub ewentualnie przygotujesz i wrzucisz mapę z Waszą trasą? Bo nie powiem - pomysł arcyciekawy, może nie jakiś odkrywczy, natomiast fajnie to u kogoś zobaczyć w realizacji :)

Serdeczne pozdrowienia!
J.
Ewa i Piotr
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 204
Dołączył(a): 01.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ewa i Piotr » 14.05.2012 11:15

Super trasa , ale chyba do realizacji jak latorośle już nie będą chciały z nami jeździć - ale zawsze ważne by mieć o czym marzyć :lol:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 14.05.2012 15:51

Mi też się bardzo podoba wasz wyprawa, nigdy o tym nie pomyślałem żeby spać w aucie zawsze miałem namiot (awaryjnie) jak byśmy nie znaleźli noclegu. Oczywiście spałem w aucie jak nie dawałem rady dojechać ale tylko "drzemki".

Mam w planach taką podróż ale myślałem o kamperze lub busie przerobionym na kampera żeby nie wzbudzał podejrzeń na parkingach, ale to chyba bez dzieci za jakieś parę lat.
Gratuluję pomysłu, odwagi i pozytywnego podejścia do życia które widać w was na zdjęciach.
Pozdrawiam 8)
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 722
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 14.05.2012 18:37

No to robimy małą przerwę na małe wyjaśnienia... :)

Trasa:
Obrazek

A - Częstochowa -Wyrazów
B - Cesky Krumlov (1)
C - Innsbruck (2)

D - Vaduz -Liechtenstein (3)
E - Bregenz (4)
F - Zurych (5)
G - Berno (6)
H - Genewa (7)

I - Mediolan (8)
J - Monako (9)
K - Nicea (10)
L - Cannes (11)


Dalszej części nie zdradzam, żeby było ciekawiej :) Drogę z Genewy do Mediolanu pokonujemy trochę łukiem przez szwajcarskie alpy (ponad 80 km dalej). Po pierwsze, bo mieliśmy nadzieję, że uda nam się zawitać do Zermatt, a po drugie tunel pod Mont Blanc kosztuje coś chyba ok. 45 Euro i ruch odbywa się wahadłowo.

Nocowanie:
Auto to Mazda 6 Hatchback. Przy okazji zrobię i wrzucę zdjęcia jak to wyglądało w praktyce. Po rozłożeniu większej połówki tylnej kanapy jest naprawdę sporo miejsca. Ja mam ok. 178 cm wzrostu i mogłem się spokojnie wyciągnąć. W tym samochodzie mamy ten plus, że po złożeniu siedzenia mamy równiuśką płaszczyznę. Na spód kładliśmy koc i do śpiworów, a pod głowę poduszkę.

Na taki pomysł wpadliśmy dopiero tuż przed wyjazdem. Gdybyśmy mieli spać na przednich fotelach - pewnie szybko byśmy mieli dość.

Czy się wysypialiśmy? No pewnie, inaczej tyle byśmy nie zwiedzili :) Spaliśmy co noc po około 6-7 godzin. I nie ma żadnego wstydu - to normalne, że podczas dalekiej podróży może komuś chcieć się spać :) My też się obawialiśmy, ale jak zobaczyliśmy tyle "śpiących samochodów" na parkingu w Austrii to szybko nam przeszło. Z tego co słyszeliśmy to we Francji ludzie nawet namioty przy autach rozbijają. W Europie zachodniej nie można spać w samochodzie chyba tylko w Holandii.

Namiot też mieliśmy w zapasie, ale szczerze mówiąc wątpię czy w nim byśmy się lepiej wyspali.

Podsumowując... spanie w samochodzie tak nam się spodobało, że tylko jedną noc spędziliśmy w hotelu. Jest to praktyczne i duża oszczędność czasu. Na pewno dzięki temu tyle nam się udało zwiedzić. Gdy zbliżała się godzina 0:00 na parking i śpimy, 6:00 rano wstajemy i jedziemy dalej :)

Prysznic i higiena:
Na wielu parkingach lub stacjach benzynowych są naprawdę czyste i komfortowe prysznice. Poza tym czasami dawała radę również nawilżana chusteczka i inne dostępne preparaty.

Kamper?
Jak dla mnie to trzeba to lubić i to raczej na wypoczynek, a nie na zwiedzanie. Przede wszystkim to chyba ciężko tym jeździć po tak zatłoczonych miastach i gdzie zaparkować?

Poza tym aspekt finansowy. Nasza Madzia spalała od 5,5 do 6,5 litra (w zależności od szybkości). Mały Kamper typu Fiat Ducato spala 11-13 litrów. Duży chyba mniej niż 15 też nie spali. My na paliwo wydaliśmy gdzieś między 2'200, a 2'400 zł :) Poza tym na bramkach chyba też sporo więcej byśmy zapłacili? Nie jestem pewien.

Reszta rzeczy to już chyba na korzyść kampera, ale nas one absolutnie nie przekonują :) Jak przygoda to przygoda :P
ziemniak
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 722
Dołączył(a): 17.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziemniak » 14.05.2012 18:40

Ewa i Piotr napisał(a):Super trasa , ale chyba do realizacji jak latorośle już nie będą chciały z nami jeździć - ale zawsze ważne by mieć o czym marzyć :lol:


jozek75 napisał(a):Mam w planach taką podróż ale myślałem o kamperze lub busie przerobionym na kampera żeby nie wzbudzał podejrzeń na parkingach, ale to chyba bez dzieci za jakieś parę lat.


Dzieci wysyłamy na kolonie lub do dziadków i witaj przygodo ;)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Mega Trip: Chorwacja to za mało ;) - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone