Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Marcowanie we Lwowie

Ukraina to prawdziwy raj dla miłośników górskich wędrówek. Górzyste i wyżynne tereny rozciągają się niemal przez cały kraj. Tradycyjnym ubiorem Ukrainek i Ukraińców jest wyszywanka czyli koszula (zwykle biała) pokryta folkowym haftem. Na Ukrainie znajduje się jeden z geograficznych środków Europy – w niewielkiej wsi Diłowie, która położona jest w pobliżu Rachowa. Wielkanocne, kolorowe pisanki pochodzą właśnie z Ukrainy.
Z
Cromaniak
Posty: 2931
Dołączył(a): 29.04.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Z » 07.03.2013 16:07

To nie stereotypy, milicja ukraińska to dzicz
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 07.03.2013 17:10

Witaj .
Już pisałem o tym na forum , że trzymanie się stereotypowego myślenia jest przeszkadzaczem :wink: w poznawaniu świata . Byłem kilka razy za wschodnią granicą , nikt mnie nie pobił , nikt mnie nie okradł , jadąc zgodnie z przepisami nie byłem narażony na spotkania z Policją ( Milicją ).
Życzliwość z jaką się tam spotkałem zachęca do kolejnych odwiedzin .

Obrazek
Budynek dworca


Pozdrawiam
Piotr
rafgrzeg
Croentuzjasta
Posty: 282
Dołączył(a): 20.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafgrzeg » 07.03.2013 18:01

piotrf napisał(a):Witaj .
Już pisałem o tym na forum , że trzymanie się stereotypowego myślenia jest przeszkadzaczem :wink: w poznawaniu świata . Byłem kilka razy za wschodnią granicą , nikt mnie nie pobił , nikt mnie nie okradł , jadąc zgodnie z przepisami nie byłem narażony na spotkania z Policją ( Milicją ).
Życzliwość z jaką się tam spotkałem zachęca do kolejnych odwiedzin .
Budynek dworca

Piotr

Dokładnie Piotr tak jak piszesz.

Znakomity budynek dworca, niestety nie widziałem go za dnia - przyjechaliśmy o 6 a wyjeżdżaliśmy prawie o północy.
Środek tez jest znakomity. Najciekawsza jest poczekalnia z wifi, czysta, pachnąca, z dozorcą...wejście 5 hrywień :D
rafgrzeg
Croentuzjasta
Posty: 282
Dołączył(a): 20.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafgrzeg » 07.03.2013 18:05

Gdy zapadł zmrok wyruszyliśmy na wieczorne zwiedzanie Lwowa.
Rynek w blaski latarni i iluminacji wyglądał przecudownie
Obrazek
Obrazek
Postanowiliśmy coś przekąsić.
Na wielu forach czy też blogach czytałem, że kuchnia lwowska i knajpy lwowskie to światowa ekstraliga.
Na pierwszy rzut poszedł Dom Legend, czyli 5-piętrowa kamienica,
Obrazek
Obrazek
a każde piętro opowiada inną legendę miejską.
Na początek udaliśmy się na dach a tam stał sobie trabant. I dodatkowo taka perełka
Obrazek
My wybraliśmy legendę książki, bo wszystkie inne piętra były szczelnie wypełnione przez gości.
Na pierwszy strzał poszło legendarne piwo Stare Misto – G E N I A L N E.
Dostaliśmy do niego nachosy, ale bardzo nietypowe. Domowej roboty maca w kształcie naczosów polana śmietaną i posypana świeżym szczypiorkiem. Majstersztyk. Aż wstyd że u nas co najwyżej można dostać deskę serów lub orzeszki.
Co ciekawe, że w restauracji był zakaz fotografowania. Na danie główne zamówiliśmy zapiekankę z kurczaka i ziemniaków w delakitnym sosie musztardowym. Kolejne arcydzieło. Na deser kolejne piwko tym razem Awtorskie. Kolejny majstersztyk.
Aż żal było wychodzić, ale postanowiliśmy się przejść i zobaczyć inną ciekawostkę lwowskiego świata knajp – Masoch Cafe. Czyli hołd złożony dla twórcy sadomasochizmu, który pochodził właśnie ze Lwowa.
W środku początkowo dosyć pusto. Przywitały nas takie o to ryciny
Obrazek
Obrazek
Co ciekawe w środku sporo kajdanek, masek, biczów, pejczów – czyli swojsko.
Menu dosyć oryginalne – żona nabrała ochoty na afrykańską maczugę (uspokajam to tylko banan zanurzony w czekoladzie), ja miałem ochotę tylko na browarek i coś mocniejszego. Postanowiliśmy wypróbować legendarne napitki Gazówkę, Naftówkę i inne.
Obrazek
Napitki oczywiście gienalne. Co ciekawe dostałem jedzenie którego nie zamawiałem kurczak w sosie pieczarkowo śmietanowym z fenomenalnymi pieczonymi ziemniaczkami. Nie zamawiałem, ale wyglądało tak, że oczywiście nie protestowałem. I w zasadzie dobrze postąpiłem.
Na koniec można było poprosić o wybiczowanie przez Panią lub Pana do wyboru.
Obrazek
Rachunek dostaje się w stylowej szpileczce
Obrazek
Noc była w pełni więc pora iść do siebie. Ponieważ piwko było znakomite postanowiłem dokupić sobie jeszcze Lwowskie do pokoju. O dziwo w sklepie można kupić alkohol tylko do 22. Oczywiście Pani ponarzekała, coś tam pogadała, ale sprzedała (pomimo, że była 1 w nocy). Czyli dobrze mi z oczu patrzyło. Dalej wiadomo… pokój, piwko, łóżko, itd. Itp. Pierwszy dzień we Lwowie przeszedł do historii.
Obrazek
rafgrzeg
Croentuzjasta
Posty: 282
Dołączył(a): 20.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafgrzeg » 08.03.2013 18:17

Widzę że zainteresowanie niewielkie, ale dokończę relację dla samego siebie :mrgreen:

Kolejny dzień. Pogoda znowu raczej nijaka. Na szczęście nie lało. Pierwsza myśl. Co by tu zjeść. I przede wszystkim gdzie.
Mnie po głowie chodziła Puzata Chata czyli sieć ukraińskiej kuchni domowej. Wprawdzie pani z hotelu mówiła, że nie poleca, że drogo i niezbyt dobrze, ale ja czytałem na forach polecenie tej knajpy. Więc udaliśmy się na Prospekt Szewczenki do lokalu.
I muszę przyznać, że było przyzwoicie. W skrócie sieć ta preferuje kuchnię tradycyjną – na żywo smażone jajka, omlety. Bardzo dobre kotlety (na śniadanie) ziemniaki (również na śniadanie) piwo (mówią że z rana jak śmietana – ja jakoś nie próbowałem) Cóż mówić – to trzeba samemu spróbować. Nam smakowało i co ważne za 80 hrywień pojedliśmy dosyć mocno.

W tym dniu postanowiliśmy oddalić się od centrum i zobaczyć trochę prawdziwe życie Lwowian. Pojechaliśmy autobusem do centrum handlowego na obrzeżach Lwowa. A że odległość była dosyć spora to mieliśmy okazje pooglądać trochę blokowisk i normalności.
Pierwszy szok w autobusie. Za przejazd płaci się 2 hrywny u kierowcy. Jednak gdy ktoś nie zdążył i wsiadł innymi drzwiami niż te koło kierowcy, nie przeciskał się przez współpasażerów by podać 2 hrywny, ani też nie ukrywał się przed zapłatą, tylko grzecznie podał pieniądze innym pasażerom a banknot/y grzecznie i płynnie docierały do kierowcy. Co ciekawe jeżeli ktoś dał więcej reszta wracała do nadawcy. Niesamowite. Czy wyobrażacie sobie to u nas? Ja niestety nie….
Kolejny szok to pirackie płyty audio, dvd, gry na konsole dostępne normalnie w sklepach. Za 10 zł można było legalnie nabyć to co nas interesowało. Na konsole były dostępne wszystkie tytuły Audio pozostawiało trochę do życzenia. Co ciekawe za ok. 20 zł można było mieć podobno oryginalną płytę. Ale jaka ona tam oryginalna tego nie wiem.
Kolejny szok przynajmniej dla nas to zaopatrzenie sklepu w wina. Było tego z 5 ogromnych regałów. Oczywiście wina ukraińskie wylądowały w naszym koszyku…
Kolejny szok to całkowity brak strojów futbolowych reprezentacji Ukrainy…a był to nasz cel wyprawy do centra.
No cóż, ale nie dla centra handlowego przyjechaliśmy do Lwowa, więc w zasadzie dosyć szybko wróciliśmy na Rynek…Oczywiście w autobusie wycieczka 2 hrywień często się powtarzała bo i tłoczniej się zrobiło.
Po przyjeździe postanowiłem wejść na wieżę Ratusza na Rynku. Samotnie, bo moja małżonka jakoś nie lubi wysokości. Wejście dosyć męczące, ale dałem radę. Wiało przepotwornie, ale warto było…
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
A tu trabant, o którym wspominałem.
Obrazek
Mechanizm zegara na wieży
Obrazek
A na ziemi…Ciekawostka – motorniczymi są tylko kobiety, niektóre ubrane w stroje ludowe…
Obrazek
Idziemy dalej przez Plac Mickiewicza i Tarasa Szewczenki…
Tu nasz Wieszcz…
Obrazek
A tu Ich wieszcz…
Obrazek
A na placu, chyba przed ślubem, albo może już po…weselny toast – zapewne świadkowie i para młoda, co tam sączyli to nie wiem, ale było na dwie nóżki
Obrazek
Obrazek
I taka perełka
Obrazek
Dalej idziemy w kierunku Soboru Świętego Jerzego. Odwiedzamy sklep firmowy zespołu Karpaty Lwów. Oczywiście koszulki Ukrainy nie mogę kupić, nabywam jedynie dla młodego koszulkę Karpatów.
W sklepie mini wystawa trofeów i koszulek.
Obrazek
Odwiedzamy Pałac Potockich. Wnętrza przepiękne, ale oczywiście zakaz fotografowania.
Obrazek
Obrazek
Dalej po drodze przepiękny kościółek
Obrazek
Idąc dalej zauważamy dosyć dziwne zjawisko – parkujące samochody na środku ulicy
Obrazek
Idziemy dalej do Kościółka Św. Marii Magdaleny. Niestety zamknięty. A w przewodniku wnętrze wyglądało obłędnie.
Obrazek
W następnym odcinku Sobór Świętego Jura…
marek suwa
Podróżnik
Posty: 23
Dołączył(a): 15.02.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) marek suwa » 08.03.2013 19:28

Hejsa
Nie piszesz tylko dla Siebie,zapewniam. Czekam na dalszy ciąg,bo mam nadzieje,ze za cztery tygodnie tez posmakuje lwowskich specjalow.
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 08.03.2013 20:32

rafgrzeg napisał(a):Idąc dalej zauważamy dosyć dziwne zjawisko – parkujące samochody na środku ulicy



A to we Lwowie akurat norma ... :D

I jak widać zainteresowanie jest, więc pisz i nie kokietuj ... :D :D :papa:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 08.03.2013 21:58

Widoki z wieży ratuszowej piękne , ale z Kopca Unii Lubelskiej na wzgórzu zamkowym ( inna nazwa to Góra Piaskowa ) , szczególnie w nocy - dla mnie bomba 8) . Doczekać się nie mogę Twoich zdjęć


Pozdrawiam
Piotr
rafgrzeg
Croentuzjasta
Posty: 282
Dołączył(a): 20.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafgrzeg » 09.03.2013 00:12

Następnie przechodzimy do Katedry Świętego Jura (Świętego Jerzego). Sobór wraz z dzwonnicą, budynkami kapituły oraz pałacem metropolitów tworzy barokowo-rokokowy kompleks, który otoczony jest murem. Całość wybudowana została na Wzgórzu Świętojurskim.
Obrazek
Obrazek
Do głównego wejścia prowadzą schody dosyć zniszczone, ale widać, że już zamierzają je remontować.
Obrazek
Dopiero po wejściu do środka widzimy majestat tego miejsca. Gdzieś czytałem, że wiele osób uważa, że jest to jeden z najpiękniejszych europejskich zabytków końca epoki. My mieliśmy duże szczęście bo trafiliśmy akurat na chrzciny w obrządku grekokatolickim. Niesamowite doznanie. A śpiew na kilka głosów wzbudzał ciary…Spędziliśmy tam trochę czasu, a po wyjściu pooglądaliśmy Pałac Metropoliów w którym to zatrzymał się na nocleg papież Jan Paweł II podczas swojej wizyty we Lwowie.
Obrazek
Sobór jest wpisany na listę UNESCO w naszej opinie w pełni zasłużenie…
Idziemy w stronę centrum przez Park Franka,
Jacyś Panowie grają sobie w jakąś grę…
Obrazek
mijamy gmach dawnego Kasyna Szlacheckiego i budynek Uniwersytetu
Obrazek
Po drodze kilka ciekawostek
Obrazek
Panie milicjantki strzelone z ukrycia
Obrazek
Wolnym krokiem wychodzimy na Prospekt Swobody a tam gwar, mnóstwo malutkich autek dla dzieciaków, dorożki…
Obrazek
Kupujemy bilet na operę Trubadur i postanawiamy coś wrzucić w restauracji Lewy Brzeg znajdującej się w podziemiach budynku Opery. Ciekawostką jest fakt, że budynek ten powstał na rzece a w podziemiach ta rzeka w kontrolowany sposób przepływa przez restaurację. W środku przywitała nas Pani i nakazała nam przebranie się w stroje z Opery…
Wystrój bardzo ciekawy…mnóstwo instrumentów, na których można pograć
Obrazek
Bardzo dużo zdjęć i obrazów i dodatkowo sztalugi, na których można malować.
Oczywiście na powitanie lwowskie piwo…nie muszę mówić, że znakomite. Jedzenie to potrawy polecane przez artystów Opery Lwowskiej.
Ja postanowiłem spróbować barszczu ukraińskiego…jasna sprawa że znakomity, a do niego fenomenalny chleb…próbowałem się dowiedzieć jaki to rodzaj, ale mimo wysiłków nie udało się…
Małżonka moja potrafi zaskakiwać i powiedziała, do Pani kelnerki, że chce to, co sama kelnerka by zjadła…namysł jej był długi, a po kilku chwilach ukazał się wielki pieróg, który nazywał się kebab…ale ani to nie był kebab, ani pieróg, ani gyros…nazwa więc nieznan, ale smak znakomity, fenomenalny… poezja smaku…Ja na drugie danie powtórzyłem piwko…
Było żal, ale musieliśmy się zbierać, wystroić się na przedstawienie w Operze…
Obrazek
A ponieważ ciężko we Lwowie iść w pośpiechu po drodze kilka perełek – tu Czarna Kamienica
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Budynek Opery robi ogromne wrażenie…tak ogromne że aż nie mam zdjęć ze środka.
Przedstawienie, jak przedstawienie…ale atmosfera genialna, magiczna…warto odwiedzić to miejsce…
Po operze przyszedł czas na wieczorny spacerek uliczkami starego miasta uwieńczony wizytą w kolejnej knajpianej perełce czyli Hasowej Lampie.
Ludzie skąd oni biorą te pomysły. Tutaj mamy do czynienia z knajpą stylizowaną na szyb naftowy. Wita nas Pan Latarnik a dalej schody, na których ruch sterowany jest światłami. Co jakiś czas pojawiały się dymy…do tego oryginalny wystrój, no bosko…
Oczywiście do wypitki Gazówka, Naftówka, Diesel i inne…ale ja kontynuowałem piwny smak… tym razem Cziorne – dosyć mocny ale znakomity porter a do tego Warienki. Podane oczywiście ze śmietaną i szczypiorkiem…Ach cóż to był za smak…nie powiem nasze pierogi wcale nie są gorsze, jednak podawane w taki sposób zyskują na smaku…
Po takim dniu potwierdzam Lwów to obowiązkowe miejsce każdego podróżnika…
Takiego klimatu nie ma nigdzie…takich knajp nie ma nigdzie…takich ludzie też ciężko znaleźć
GIENIALNE miejsce…
W kolejnej części już ostatni dzień w tym fantastycznym mieście…
rafgrzeg
Croentuzjasta
Posty: 282
Dołączył(a): 20.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafgrzeg » 09.03.2013 00:14

piotrf napisał(a):Widoki z wieży ratuszowej piękne , ale z Kopca Unii Lubelskiej na wzgórzu zamkowym ( inna nazwa to Góra Piaskowa ) , szczególnie w nocy - dla mnie bomba 8) . Doczekać się nie mogę Twoich zdjęć


Pozdrawiam
Piotr


Uprzedzę fakt, że jednak tam nie poszliśmy...Chciałem tam wejść w ostatnim dniu, ale tak potężnie wiało, że małżonka kategorycznie nie chciała tam iść a samotnie mi się nie chciało...
ale co tam, będzie pretekst żeby wrócić :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 09.03.2013 01:10

Widać, że zarówno w przenośni jak i dosłownie smakowaliście to miasto. :lol:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 09.03.2013 02:00

rafgrzeg napisał(a):Po takim dniu potwierdzam Lwów to obowiązkowe miejsce każdego podróżnika…
Takiego klimatu nie ma nigdzie…takich knajp nie ma nigdzie…takich ludzie też ciężko znaleźć
GIENIALNE miejsce…


Pełna zgoda 8)

Przy następnej wizycie powinieneś spróbować sało, zwane w Rosji "ukraińskim narkotykiem" :wink:
z ciemnym chlebem , cebulą i kiszonym czosnkiem - niebo w gębie :D Jedzenie proste , kaloryczne i pyszne ,idealne jako zakąska do Nemiroffa , czy Chortycy z pieprzem

Ostatni dzień . Hmmm . . . szkoda . Wybrałbym Łyczaków :wink:

Myślę , że kolejnym miastem do odwiedzenia w tej części świata jest Kijów , gdzie koniecznie trzeba odwiedzić Browar na Podilu .Jego wyroby można smakować w całym mieście , ale najlepiej na Podolu , na rogu ulic Niżnyj Wał i Konstantiniewskiej . Jestem pewny , że przypadnie Wam to miejsce do gustu .


Pozdrawiam
Piotr
rafgrzeg
Croentuzjasta
Posty: 282
Dołączył(a): 20.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafgrzeg » 09.03.2013 08:45

Oczywiście Piotrf masz rację :D Łyczaków to nasz cel główny w ostatnim dniu

....W ostatnim dniu śniadanko w Puzatej Chacie (jednak nam zasmakowało tam :lol: ) koło Opery. Na żywo mieliśmy przygotowywane posiłki, rzec można rękodzieło…z wielkim pietyzmem Pani przygotowywała jajka sadzone, które tam nazywają jajecznicą, oraz przepyszny omlet z żółtym serem i szczypiorkiem… Do tego fenomenalny serniczek na ciepło i kawa i można było ruszać dalej…. :nice:

Szukaliśmy też Bazaru Krakowskiego, ale miła Pani wyjaśniła nam, że w niedzielę nieczynne.
Zatem obraliśmy kierunek na jeden z ważniejszych zabytków Lwowa, czyli Cmentarz Łyczakowski wraz z polskim cmentarzem Orląt Lwowskich. Można dojechać tramwajem nr 7, ale my postanowiliśmy pójść na nogach…
Po drodze jeszcze weszliśmy do Katedry Ormiańskiej
Obrazek

Dalej kolejny szok – beczkowóz z wodą – za 0,60 hrywni/litr, co ciekawe bardzo dużo chętnych
Obrazek

I kolejne perełki
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

I po kilku kolejnych krokach dotarliśmy do bram cmentarza Łyczakowskiego…nikt nie pilnował, ale uczciwie zapłaciliśmy 10 hrywień za wejście. :roll:
Akurat po cmentarzu chodziła polska wycieczka, więc podsłuchaliśmy co niektóre z ciekawych historii. Jedna z nich przyziemna…pomimo tego, że obecnie Cmentarz to muzeum, można załatwić sobie miejsce na tym cmentarzu za jedyne 10 tys dolarów… 8O

Tu nagrobek w kształcie sejfu…w środku tylko jedno ciało a legenda głosi że zapomniano szyfru
Obrazek

Oczywiście wielcy Polacy
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Niesamowity nagrobek Marii Konopnickiej
Obrazek

Dalej często niebywałe nagrobki i związane z nimi historie. Tutaj psy, które pilnowały swojego Pana po śmierci, nie pozwoliły nikomu się zbliżać, same nie przyjmując jedzenia zmarły przy grobie. Na pamiątkę postawiono taki nagrobek.,,
Obrazek

Niektóre nagrobki to arcydzieła…przynajmniej w moim odczuciu…
Obrazek

Po kilku krokach doszliśmy na Cmentarz Orląt Lwowskich…
Przed wejściem dyplomatyczna tablica
Obrazek

…wszystkie ukraińskie wycieczki tam już nie wchodziły, więc w tej części panowała zupełna cisza, a spory wiatr potęgował wrażenie zadumy i refleksji…

Powiem szczerze, że miejsce to faktycznie jest tajemnicze i wzbudza refleksję…pozostawiam bez komentarza…
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W znajdującej się kaplicy spotykamy miłego człowieka z Towarzystwa ochrony cmentarzy polskich, z wielkim przejęciem opowiada nam historię tego miejsca…oczywiście co łaska wrzucamy na działalność towarzystwa i żegnamy się… człowiek ten widać był przepełniony wielką pasją i zapewne gdyby nie tacy jak on to miejsce teraz byłoby wysypiskiem śmieci…
Obrazek
c.d.n
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 10.03.2013 01:15

Cmentarz Łyczakowski to obraz dawnego Lwowa , kosmopolitycznego , kulturalnego , jedynego w swoim rodzaju . 8)
Szczególnie stara jego część mnie zauroczyła , bo obok siebie pochowani są mieszkańcy wszystkich nacji żyjących w tym mieście . Spacer tam właśnie zmusza do zadumy , jest lekcją historii i tolerancji , o którą tak trudno w dzisiejszym świecie .

Trafiłeś bezbłędnie z tym dziełem sztuki 8)
Nagrobna rzeźba jest wykonana z jednego bloku kamiennego i jest wspaniała , ale nie jedyna
Tutaj można trochę poczytać na temat artystów i ich dzieł zdobiących nekropolię Łyczakowską , jak i o niej samej.

rafgrzeg napisał(a): . . . człowiek ten widać był przepełniony wielką pasją i zapewne gdyby nie tacy jak on to miejsce teraz byłoby wysypiskiem śmieci…


Poznałem kilkoro takich pasjonatów i z pewnością ich zaangażowanie trudno przecenić , ale z ostatnim Twoim stwierdzeniem trochę trudno mi się zgodzić :?



Pozdrawiam
Piotr
rafgrzeg
Croentuzjasta
Posty: 282
Dołączył(a): 20.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafgrzeg » 10.03.2013 09:22

piotrf napisał(a):
Poznałem kilkoro takich pasjonatów i z pewnością ich zaangażowanie trudno przecenić , ale z ostatnim Twoim stwierdzeniem trochę trudno mi się zgodzić :?


Zadziwił mnie jeden fakt, który przytoczył ten człowiek. Mianowicie, że jedynym prezydentem, który nie odwiedził Cmentarza Orląt Lwowskich jest obecny Prezydent Polski. Nie wiem czy to prawda, czy może jakaś nienawiść polityczna...ale takie stwierdzenie dosyć mocno przytaczał....
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ukraina - Україна


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Marcowanie we Lwowie - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone