Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Kurort ..."taki se" ... bloki nawet nie takie .



Wolę jak chodzicie po tych jak to Piotrek cytował "monotonnych krajobrazach" .

Mnie najbardziej podoba się to zdjęcie ... ma wielki klimat i piękne kolorystycznie !



Bardzo, bardzo ...! Po prostu śliczne !

kulka53 napisał(a):
Kolejną miejscowością na wybrzeżu jest ta największa, miasteczko Himare. Tuż przed nim znów zjeżdżamy stromo w dół do sporej zatoki, były tam też tablice sugerujące, ze znajduje się tam camping. Nie zjeżdżamy na sam dół, zabudowana zatoka nie będzie dla nas w żaden sposób interesująca. Samo miasteczko też mijamy nie zatrzymując się.

a szkoda - bo Himare akurat miło sobie zapamiętałem...
niestety - będąc tam w roku 2007 nie byłem wyposażony w aparat fotograficzny...
przypadkowo cyknąłem sobie zdjęcie z komórki...


niestety, po zaliczeniu dotychczasowej trasy zabrakło mi mając w oczach owe zjazdy w Dermi - odwagi - pojechać dalej...
dzięki PAPowi i Tobie cieszę swoje oczy krajobrazami i wrażeniami na kolejnych etapach...
czekamy jeszcze na relację Carnivalki...

mariusz-w napisał(a):Kurort ..."taki se"

Chciałoby się napisać "jaki kraj, taki kurort" , ale chyba nie do końca można zastosować tutaj to hasło.....
Biorąc pod uwagę przeszłość Albanii, tę troszkę dawniejszą i całkiem niedawną, uwarunkowania geograficzno-infrastrukturalne, praktycznie całkowity brak turystów (co było jednym z największych zaskoczeń podczas podróży po Albanii), trudno się dziwić, że wszystko tam wygląda tak jak wygląda .
Okolica ładna, no a budownictwo, typowo albańskie

mariusz-w napisał(a):to zdjęcie ... ma wielki klimat i piękne kolorystycznie !

Ostatnia część drogi z Himare do Sarandy prowadzi nie przy samym wybrzeżu, ale troszkę dalej od niego, za górami. Można to miejsce porównać do chorwackiej drogi biegnącej za Biokovem, choć akurat w tej albańskiej okolicy góry nie są tak imponujące jak to pasmo.
Te zielone drzewa na pierwszym planie to oliwki, jest ich tam wszędzie pełno . A to brązowe, nie pamiętam co to było..... . W każdym razie tam naprawdę było bardzo ładnie, miejsce robi wrażenie .

To prawda, my też wolimy górskie, monotonne krajobrazy. Ale czasem po drodze trafi się jakieś miasto

jacky z DG napisał(a):a szkoda - bo Himare akurat miło sobie zapamiętałem...

Może i zatrzymalibyśmy się, gdyby nie pogoda , padało......
W każdym razie miasto niczym szczególnym nas nie ujęło, zapamiętałem ostry zjazd do niego po śliskim asfalcie i progi zwalniające ruch na głównej drodze. No i całkowite, wrześniowe pustki .
A tę plażę widoczną na Twoim zdjęciu też pamiętam, jedzie się tuż przy niej wyjeżdżając na południe . Z komórki czy nie z komórki, pamiątka jest

jacky z DG napisał(a):dzięki PAPowi i Tobie cieszę swoje oczy krajobrazami i wrażeniami na kolejnych etapach...

Miło nam że też czytasz tę relację.....

jacky z DG napisał(a):czekamy jeszcze na relację Carnivalki...

Może znajdzie czas i chęci by coś opisać , dzięki niej miałem pewien plan na tegoroczną Grecję..... zabrakło czasu. Mam nadzieję że za rok się uda zaglądnąć w niektóre miejsca

Pozdrawiam

Dzień ósmy, 11 września c.d.

Braki w ludziach i infrastrukturze turystycznej sarandzka promenada nadrabia z nawiązką w swojej roślinności. Mogliśmy podziwiać pięknie kwitnące kwiaty z których sporo widzieliśmy po raz pierwszy, pierwszy raz też widzieliśmy rosnące na drzewach banany

Może ktoś wie co to za roślina?







Po tym może godzinnym spacerze po Sarandzie wracamy do samochodu. Teraz jeszcze tylko paręnaście kilometrów w kierunku południowym i na pewno znajdziemy jakieś fajne miejsce na nocleg. Okazało się jednak, że w Albanii nic nie może być proste , o ile miejsce do spania znaleźliśmy w miarę łatwo, o tyle te kilkanaście km było istną drogą przez mękę . Droga Saranda-Butrint jest w przebudowie , owszem jest szeroka, ale dziurawo-szutrowa również. Dlatego nie pozostało nam nic innego jak toczyć się po niej w żółwim tempie rozchlapując przy okazji błotniste kałuże .

Po drodze leży spora miejscowość Ksamil składająca się praktycznie z samych nowych domów. Zapamiętaliśmy ją głównie z tego, że niektóre z nich, te niedokończone, są w takim stanie





A tak wygląda przebudowa drogi już za Ksamil



W końcu, może kilometr przed Butrintem skręcam w prawo w wąską szutrówkę. Kawałek w dół i jest, nasze miejsce na nocleg, na zboczu wzgórza porośniętego oliwkami. Nie niepokojeni tym razem przez komary gotujemy sobie obiad, potem szybko udajemy się na spoczynek. To nie był udany pogodowo dzień, troszkę żałujemy tych pięknych widoków, które mogłyby pozostać w naszej pamięci gdyby świeciło piękne słońce, być może ten dzień w ogóle wyglądałby inaczej. Ale gdy zapadają już całkowite ciemności na niebie pojawiają się znów tysiące gwiazd, chmury gdzieś zniknęły. Jutro na pewno będzie lepiej

Na koniec dnia mapka przejechanego dziś odcinka:



c.d.n.

Dotarłem i ja z Wami na ten nocleg.

A w kwestii tamtych fotek z gwiazdami, to w wątku hercegbośniackim spróbuję je mniej rozjaśniać. Może będą odrobinę lepiej wyglądały.

Pozdrawiam,
Wojtek

kulka53 napisał(a):Może ktoś wie co to za roślina?

Celosia cristata.

mariusz-w napisał(a):

kulka53 napisał(a):Może ktoś wie co to za roślina?

Celosia cristata.

Niech zgadnę - ze skalniaka?

Nie ... to roślina jednoroczna ...inaczej zwana Celozją grzebieniastą lub jeszcze bardziej potocznie " Kogucim grzebieniem.

Taka do wysiania/ wysadzenia na rabaty latem !

przepięknie)
wybieram się do Albani, może niekoniecznie aż tak daleko w głąb kraju . Ulcinj w Czarnogórze, planuje pożyczyć auto i udać się tam jak się uda)
chociaż 100 km )

Franz napisał(a):Dotarłem i ja z Wami na ten nocleg

I super , niedługo wstajemy

mariusz-w napisał(a):Celosia cristata.......inaczej zwana Celozją grzebieniastą lub jeszcze bardziej potocznie " Kogucim grzebieniem.

Dzięki
Z tego co się udało mi dowiedzieć, nasiona od jakiegoś czasu można kupić w Polsce. Z tym, że u nas te rośliny podobno rosną na wysokość 20 cm a te, które widzieliśmy w Al miały prawie 2 m .

artur77 napisał(a):wybieram się do Albani, może niekoniecznie aż tak daleko w głąb kraju .

Witamy w relacji
Wybierz się, wybierz, warto , z Ulcinja to w sumie tylko "rzut beretem"....
Jak będziesz pożyczał auto..... może się uda pożyczyć chociaż lekko uterenowione . A jadąc 100 km możesz dotrzeć i do Szkodry, i do Kruji, i do Tirany, i na plażę w Durres

Pozdrawiam

Na noclegu wpatrywaliście się w niealbańskie światła ... ?
Grecja - tuż, tuż ...

kulka53 napisał(a):Dzięki
Z tego co się udało mi dowiedzieć, nasiona od jakiegoś czasu można kupić w Polsce. Z tym, że u nas te rośliny podobno rosną na wysokość 20 cm a te, które widzieliśmy w Al miały prawie 2 m .

To prawda ... u nas od dawna celozia była znana. Nasiona kupowałem już w latach osiemdziesiątych ... były to przeważnie "mieszanki".

Co prawda bardziej popularna była Celozja pierzasta ... i tak jak piszesz ... częściej ... a właściwie tylko karłowe odmiany.

Pozdrawiam

plavac napisał(a):Na noclegu wpatrywaliście się w niealbańskie światła ... ?
Grecja - tuż, tuż ...

Te niealbańskie światła widzieliśmy już na poprzednim noclegu, Korfu jest świetnie widoczna już z Llogary. Tej nocy, mimo, że tak bliska akurat była zasłonięta wzgórzem na którym nocowaliśmy . I co ciekawe, na plaży pod Llogarą od razu złapał mnie tańszy, grecki operator komórkowy, tu, mimo że do wyspy w prostej linii było może 2 km, albański trzymał się dzielnie

Grecja blisko, ale jeszcze nie tak prędko

Ale tak a propos świateł na Korfu, pamiętam jak gdzieś kiedyś czytałem o masowym braku prądu w Albanii w latach komunistycznych, o całkowitym zaciemnieniu kraju przez długie godziny i o rozświetlonej, jakby z innego świata wyspie naprzeciwko...... Korfu już zawsze będzie mi się kojarzyć z tym opisem

mariusz-w napisał(a):Celozja pierzasta

Tę roślinkę znam..... nawet miałem kiedyś w ogródku.
Nie przypuszczałem, że jest tak bliską krewniaczką tego albańskiego, niezwykle aksamitnego w dotyku dziwoląga

Pozdrawiam