KUBA - wyspa kontrastów

Właśnie też dzisiaj widziałem film z Baracoa . Strasznie przykro, że dotknęło to ludzi, którzy mieli już mało a teraz stracili wszystko nawet dach nad głową.

Mikeee napisał(a):podoba mi się ten klimat na Twoich zdjęciach
Bardzo fajny sposób na poznanie Kuby

pozdrawiam,
Michał

Dzięki. Fajnie, że tak to odbierasz. Na tych zdjęciach właśnie staram się pokazać prawdziwą Kubę,
taką nie podkolorowaną. Ta wyspa to coś więcej niż rajskie plaże i warto to poznać. Dzisiaj
niestety można zobaczyć zupełnie inne oblicze wyspy. Tropikalny huragan w zasadzie zrównał z
ziemią Baracoa, w którym byliśmy kilka miesięcy temu. Szkoda miejsca i ludzi

Pozdrawiam i czekam na dalsze włoskie wspomnienia
Dawid

Polaquito odbiera nas z plaży i wracamy na Plaza Carillo. Po drodze zagrzał się silnik i musieliśmy trochę poczekać w nagrzanym do czerwoności maluszku, ale samochody za nami cierpliwie nas wymijały i nikt nie trąbił.



A tu wnętrza restauracji :

W Trinidadzie też jest La Bodeguita del Medio

Szukając fajnego punktu widokowego zapuściliśmy się w nieco mniej sympatyczne uliczki.
Przykro się robiło patrząc w jakich warunkach ludzie mieszkają . Zawsze chciałoby się mieć
więcej "gadżetów" aby móc rozdać chociaż dzieciakom.
Z wielu domów wychylały się ciekawskie twarze. Trzeba przyznać, że ludzie byli uśmiechnięci i zainteresowani
skąd te dzikusy z aparatami .





I właśnie tu udało się zrobić kilka fajnych zdjęć dzieciaków i kuzynka kupiła ręcznie robiony obrus od pani na powyższym zdjęciu

Dlatego ja mam stały pakiet,małe snickersy i marsy a do tego gumy mamby i ołówki bądż długopisy w dużych paczkach .

Też mieliśmy, ale zawsze przydałoby się więcej

Ja niestety tyle nie zwiedzałem,lecz sądzę że dzieci i wnuki obsługi z hotelu jeszcze do dziś piszą naszymi mazakami .Za to w hotelu najlepszym towarem wymiennym były kosmetyki czyt:farby do włosów,lakiery do paznokci oraz pończochy-kabaretki,jak wysiadłem z samolotu w Jardines Del Rey to myślałem że prostytutki zamiast celniczek tam pracują , tak pięknej obsługi i z tak wyeksponowanymi nogami w tych pończochach to nawet w snach nie widziałem .

Lakiery do paznokci też mieliśmy . Kiedyś na "wagę złota" była henna do włosów, ale co ciekawe dla mężczyzn.
Podobno używali nagminnie, aby nie posiwieć .
Co do kabaretek to w Hawanie było dokładnie tak samo . Wszystkie kobitki w krótkich spódniczkach i kabaretkach,
ale za to miny miały grobowe. Zero uśmiechu. Na ulicach to co innego . Musiałem uważać żeby żony za bardzo nie
zdenerwować bo ciężko czasem było wzrok oderwać

DaveZ napisał(a):Lakiery do paznokci też mieliśmy . : .
Co do kabaretek to w Hawanie było dokładnie tak samo . Wszystkie kobitki w krótkich spódniczkach i kabaretkach, ale za to miny miały grobowe. Zero uśmiechu. Na ulicach to co innego . Musiałem uważać żeby żony za bardzo nie zdenerwować bo ciężko czasem było wzrok oderwać

Hm dobrze wiedzieć
Jakby mnie kiedyś tam poniosło, żony do tej wyspy kontrastów nie zabiorę

Janusz Bajcer napisał(a):

DaveZ napisał(a):Lakiery do paznokci też mieliśmy . : .
Co do kabaretek to w Hawanie było dokładnie tak samo . Wszystkie kobitki w krótkich spódniczkach i kabaretkach, ale za to miny miały grobowe. Zero uśmiechu. Na ulicach to co innego . Musiałem uważać żeby żony za bardzo nie zdenerwować bo ciężko czasem było wzrok oderwać

Hm dobrze wiedzieć
Jakby mnie kiedyś tam poniosło, żony do tej wyspy kontrastów nie zabiorę

Hmmm... co mam powiedzieć dyplomatycznie, warto się zastanowić nad samodzielnym kontemplowaniem uroków wyspy

Jeszcze trochę klimatu Trinidadu. Rewelacja, że tyle się uchowało i cieszy oko oglądających i konsumujących.



Na tych zastawach można wieczorem zjeść kolację











A na zakończenie dnia pełnego wrażeń schłodzony rum z refresco
na dachu naszej casy .



Następnego dnia ruszamy do valle de los Ingenios - doliny hacjend cukrowych.

DaveZ - super zdjęcia. Podoba mi się Twoja Kuba.
Na tym zdjęciu z pięknym Ziłem widać fajny kontrast: Ził, Chevrolet i stara Łada...

pozdrawiam,
Michał

Mikeee napisał(a):DaveZ - super zdjęcia. Podoba mi się Twoja Kuba.
Na tym zdjęciu z pięknym Ziłem widać fajny kontrast: Ził, Chevrolet i stara Łada...

pozdrawiam,
Michał

Z każdym dniem bardziej chciało się fotografować i bardziej swojsko się tam czuliśmy

Plan na kolejny dzień - Valle de los Ingenios. Region uprawy trzciny cukrowej wpisany wraz z miastem Trinidad na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Dolinę można przejechać kolejką lub wynajętym samochodem czy taxi. Kolejka to niezły pomysł pod warunkiem, że ma się sporo czasu i jest się cierpliwym. Jedzie mega wolno, ale można z niej obserwować okolicę. My poprosiliśmy właściciela naszej casy Luisa o pomoc w organizacji transportu. Tuż po śniadaniu pod casę podjechał kolega Luisa przepięknym krążownikiem. Gość mówił tylko po hiszpańsku , ale jakoś daliśmy radę.

Pierwszy punkt widokowy na trasie :







W dolinie zachowały się niektóre dawne rezydencje plantatorów i baronów cukrowych. Oczywiście nie wszystkie pozostały w dobrym stanie. Pierwsza posiadłość, do której trafiliśmy to właściwie tylko pozostałości po dawnej świetności tego miejsca. Po wejściu płacimy symboliczną kwotę na odbudowę i w ramach opłaty możemy posłuchać historii tego miejsca. Jak się okazuje klimat tropikalny oraz brak funduszy doprowadził do prawie całkowitego zniszczenia budynków.