Koko, koko, Hvar jest spoko. Snoorkowania sezon III

Marsallah napisał(a):Ech, spóźniłem się na konkurs, ...

To pozwól, że przypomnę Ci o fotograficznym.
Tak na wszelki wypadek.

Tymona napisał(a):Jakiś czas temu zagubiłam się gdzieś w okolicach Visu

Zauważyłem, że Cię nie ma w "peletonie".
Ale też byłem spokojny, że taki globetrotter jak Ty na pewno nie zaginął i w odpowiednim momencie się odnajdzie.

pzdr

longtom napisał(a):Zauważyłem, że Cię nie ma w "peletonie".

Mnie też przez moment nie było. Z prozaicznych powodów.

Ale nadgoniłem. Nocny Hvar - zachwycający.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

longtom napisał(a):Zauważyłem, że Cię nie ma w "peletonie".

Mnie też przez moment nie było. Z prozaicznych powodów.

Ale nadgoniłem. Nocny Hvar - zachwycający.

O Ciebie też się nie martwię.
Z busolą czy bez, na pewno nie zginiesz

pzdr

.
Roberto będzie pisał 13zgłoskowcem a ja pozostanę jednak przy prozie.

A zatem.
Czemu klapa po nocy a właściwie to nawet klapa z klapą.

W punktach informacji turystycznej na Hvarze była dostępna bezpłatna gazetka:

tygodnik Adriatic Times.

Poza prognozą pogody i lokalnymi ciekawostkmi był tam również informator o wydarzeniach kulturalnych w Środkowej Dalmacji.
I właśnie tam znaleźliśmy informację o koncercie w Malo Grablje.



Oczywiście nie mogło nas tam nie być
Singing Group to oczywiście dalmatyńska klapa. Miejsca siedzące przed kościołem były biletowane (po 50 kun ), więc chyba jakaś znana klapa. Ale w internecie nic o takowych nie znalazłem. Filmików zatem nie będzie.
Prawdziwa klapa z klapą.

Do Malo Grablje dotarliśmy o czasie.
Już zmierzchało.



We wsi było już ciemno, tylko okolice kościoła były oświetlone pochodniami.





Pierwsi słuchacze już siedzieli.





Miejsca płatne zaczynały się przy drzewie z plakatem.





Klapa śpiewała, było mroczno i tajemniczo



ale jakieś nadzwyczajnej atmosfery muzycznego święta nie było.



Rodziny, znajomi koncertującej grupy trwali dzielnie w ławkach.
Turyści zaczęli powoli się wymykać.



Trochę po 22 i my zaczęliśmy powoli przemieszczać się w kierunku auta.



Czy było warto
Na pewno tak.



Choćby dlatego aby docenić kolejną klapę, której mieliśmy wysłuchać już następnego wieczora.
A o niej będzie już niedługo,
w naszym ulubionym

cd.

longtom napisał(a):.
Singing Group to oczywiście dalmatyńska klapa.

Tak na nasze ... to już nazwa dość "stresująca" !

Pozdrawiam.

longtom napisał(a):We wsi było już ciemno, tylko okolice kościoła były oświetlone pochodniami.

Nastrój przygotowany prawidłowo , ale skoro

longtom napisał(a):jakieś nadzwyczajnej atmosfery muzycznego święta nie było.

To chyba faktycznie klapa

Nigdy nie przepadaliśmy za typową chorwacką czy bałkańską muzyką, ale z tego względu że

longtom napisał(a):było mroczno i tajemniczo

pewnie warto byłoby się na takim koncercie znaleźć.

Oczywiście w odległości dalszej niż drzewo z plakatem

mariusz-w napisał(a):

longtom napisał(a):.
Singing Group to oczywiście dalmatyńska klapa.

Tak na nasze ... to już nazwa dość "stresująca" !

Singsing Group brzmiałoby lepiej.
Ale i tak lepsza jest nazwa klubu piłki siatkowej "Kenya Prisons"

weldon napisał(a):

longtom napisał(a):Trochę po 22 i my zaczęliśmy powoli przemieszczać się w kierunku auta.

Jednym słowem, wyautowaliście się

Dosłownie

kulka53 napisał(a):pewnie warto byłoby się na takim koncercie znaleźć.

Oczywiście w odległości dalszej niż drzewo z plakatem

Na pewno

pzdr

.
dzień czternasty

Humac i Stiniva
do wieczornego Stari Gradu
się nie umywa.

Ten dzień, jak inne zresztą, należał do kategorii - udany.
Mimo tytułu.

Już krótka jazda samochodem do Humaca działała pobudzająco. Wszak to fragment znanej drogi Jelsa-Sucuraj.
Zakrętów na niej dużo, barierek mało i do tego jest wąska.
Na miejsce dotarliśmy jednak bez przygód. Na parkingu było pusto, wybraliśmy sobie piękne zacienione miejsce z widokiem...

na

lawendę.



Na duże ilości lawendy.



Humac to opuszczona wioska, około 10 km na wschód od Jelsy. Od dziesięcioleci jest nie zamieszkana. Wiele domów popadło w ruinę, inne dzielnie stoją. W rzeczywistości Humac był letnim miejscem zamieszkania dla właścicieli okolicznych plantacji oliwek i winorośli i od kilku stuleci nie miał stałych mieszkańców. Obecnie wioska reklamowana jest jako pełne uroku miejsce wymarzone dla lubiących spacery wśród ruin w ciszy i spokoju.

Tyle, że my już dwa razy byliśmy w Malo Grablje.

Na skraju opuszczonej wsi, blisko parkingu jest konoba o wyszukanej nazwie Humac.
I właśnie bezpośrednia okolica konoby spodobała się nam najbardziej.
Widoki stamtąd są rozległe.



Widać i Jelsę i Vrboskę. Widać Zečevo i Brač.



Konoba szczyci się ekologicznymi uprawami, którymi karmi swoich gości.



Winogrona wyglądają zdrowo



niezależnie od wielkości.





Wśród winogron ostała się kępa niezżętej lawendy.



W oczekiwaniu na jedzenie można rozegrać partyjkę.



Bule są nabijane gwoździami w różne wzory.







Okolice konoby ukryte są, w ratującym życie cieniu.





Wielość otworów w dachu podpowiada



co może znajdować się pod nim.



Mimo wczesnej pory w piecu pali się już ogień.



Za to ceramiczne peki jeszcze puste i zimne.





Póki co jesteśmy jedynymi gośćmi.





Najwyraźniej dochodzi pierwsza.





U nas to by się chyba nazywało więcież.





Stylizowane wnętrze konoby zawiera różne skarby.



Na zewnątrz oko aparatu również kuszą różne ciekawostki.
Mniej





lub bardziej potrzebne.



w cd powłóczymy się po wsi i rzucimy okiem na wyspę Scedro.

longtom napisał(a):W oczekiwaniu na jedzenie można rozegrać partyjkę.

Grałem tam w zeszłym roku .

Lawenda jeszcze kwitła, za to pogodę miałem gorszą.

Pozdrawiam

Wieczorno - nocne Malo Grablje godne pozazdroszczenia... no i jeszcze klapa...
Pozdrawiam

Urocze miejsce !

Pozdrawiam.

Krzychooo napisał(a):

longtom napisał(a):W oczekiwaniu na jedzenie można rozegrać partyjkę.

Grałem tam w zeszłym roku .

Lawenda jeszcze kwitła, za to pogodę miałem gorszą.

No i psy trochę wam przeszkadzały.

mariusz_77 napisał(a): no i jeszcze klapa...

Kolejna klapa była dużo lepsza.
Już niedługo o niej coś napiszę.

weldon napisał(a):

Póki co jesteśmy jedynymi gośćmi.

Gesslerową tam wpuścić, to od razu by więcej osób przychodziło

Myślę, że bez niej było tam dużo przyjemniej.

mariusz-w napisał(a):Urocze miejsce !

Pozdrawiam.

Fakt, tyle że troszkę za ciepłe.

pzdr

Acha

Jeszcze errata:

wiadome Czynniki zwróciły mi uwagę, że zapomniałem o jednym zdjęciu, autorstwa Czynników.
Zatem uzupełniam.



pzdr dla Czynników

cdn

Chciałam zauważyć, że lodówka nie pasuje do wystroju wnętrza