grzecznościowy prezent dla gospodarzy

Hej,
Ja od początku od serca zabieram żubrówkę i swojską cieńką kielbache w zamian otrzymujemy domową gościnnosc, pelne miski owocow z ogrodu, winko, orakovice, obiadki kawke ciasteczka i tyle sympatii ze na caly rok sie cieplo na sercu robi.

Kupiłem kiedyś tzw. cytrynówkę, która ma tyle wspólnego z oryginałem, że ma zbliżoną nazwę.
Jadąc klasykiem z Kilerów 2, g... jakieś...

Moja, robiona domowym sposobem, malyna...

Jeszcze mamy gamę herbatek na zimowe Chorwackie wieczory

Tyle, że oni herbaty za bardzo nie piją...

greg1595 napisał(a):Hej,
Ja od początku od serca zabieram żubrówkę i swojską cieńką kielbache w zamian otrzymujemy domową gościnnosc, pelne miski owocow z ogrodu, winko, orakovice, obiadki kawke ciasteczka i tyle sympatii ze na caly rok sie cieplo na sercu robi.

czyli w zamian za flaszke trawiastej dostaje kolega olka (oleka?)
ktoś tu szukał olka(oleka) na tym forum

To może coś z gamy miodów pitnych

cooleczka napisał(a):czyli w zamian za flaszke trawiastej dostaje kolega olka (oleka?)
ktoś tu szukał olka(oleka) na tym forum

Oby nie fleka w zadek

Byłam dwa razy w tym samym miejscu. Dwa lata temu właściciel na koniec wręczył nam pamiątki. W tym roku jadąc w to samo miejsce również się przygotowaliśmy. Nasz właściciel jest człowiekiem bardzo głębokiej wiary. Przywieźliśmy mu więc obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej i różaniec, który leżał na grobie "naszego" Papieża. Ucieszył się ogromnie. Na koniec jak nas zaprosił do siebie na kolacje zauważyliśmy, że obrazek stoi na honorowym miejscu, a różaniec przewieszony jest na obrazie Jana Pawła II. Bardzo miłe uczucie. Na koniec także dostaliśmy upominki. Wniosek z tego taki, że dobrze znać upodobania właściciela

Ja zawsze kupuję Dębową, ładnie wygląda i dobrze smakuje:)

Powiedzcie mi bo piszecie też o gościnności gospodarzy ze na kolacje zapraszają lub czymś obdarowują. Byłem w dwóch miejscach i takiej gościnności nie zauważyłem. W pierwszym miejscu to kobite raz na oczy widziałem mimo że pod nami miała swój pokój a w drugim to jak zaplaciliśmy to powiedzieli że jak będziemy wyjeżdżać to żebyśmy klucz dali do sąsiadki. Czy ja tak trafiłem czy po prostu tylko niektórzy gospodarze tacy są.

Trzeba było zostawić prezent u sąsiadki.

no ale za co miałem prezent zostawić ??? w hotelu raczej też się nie zostawia a to wyglądało jak hotel a nie nocleg u kogoś

Bardzo dobrym prezentem dla gospodarzy jest Euro za kwaterę

JacaM napisał(a):To może coś z gamy miodów pitnych

Miody są zawsze na miejscu , wiem z własnego doświadczenia

Nasi gospodarze nie są za bardzo trunkowi, więc żadnych alkoholi nie wozimy w tamtą stronę .
Ale są słodkolubni, więc zawsze jakieś pierniki toruńskie, prince polo, michałki. Z polskich wędlin uwielbiają suchą krakowską i kabanosy. Ale my nie traktujemy tego jako prezent i nie wręczamy z jakąś szczególną oprawą. Ot zwyczajnie przy wypakowaniu samochodu i noszeniu bagaży następuje rozdział wałówki.
Natomiast największą przyjemność sprawiamy im naszą tradycyjną zupą grzybową z suszonych borowików i podgrzybków. Oczywiście nie wiozę jej z Polski w słoikach- zabieram suszone grzyby i gotuję na miejscu.
Ale najfajniejsza impreza jest zawsze przy plackach ziemniaczanych. Pół wsi się schodzi. Jest wspólne tarcie ziemniaków i cebuli. Później mój osobisty partner życiowy idzie to smażyć a reszta luda się miota po chałupie dotrzymując mu towarzystwa lub donosząc na wspólny stół gotowe placki. I co rok jest dyskusja ile by to można na takim tanim jedzeniu zarobić na plaży otwierając budkę z plackami ziemniaczanymi . Ot taka nasza mała tradycja ...