FIORDY, TROLLE....norweskie ( i nie tylko ) klimaty

Wielkim plusem położenia hostelu jest cudowny widok na Bergen
Wystarczy wyjść z budynku na małą polankę i można podziwiać











Niestety słońce świeci nam prosto w obiektyw Musimy tu przyjść rano, przed śniadaniem, wtedy słońce ( jesli będzie świecić, te chmury nie wróżą przecież nic dobrego) będziemy mieli za plecami.
Teraz idziemy spać, jest już grubo po 22-giej...

krakusowa napisał(a):Hostel połozony jest u podnóża góry Ulriken

czyli gdzieś tam?

Bo to widok z Urliken jest.
Krzysztof

kw napisał(a): czyli gdzieś tam?

Bo to widok z Urliken jest.
Krzysztof

Tak, tam gdzieś na dole
My niestety nie mieliśmy czasu na wjazd na górę

Chwilę mnie nie było ,a tu dwa odcinki...a widoki jak dla mnie coraz bardziej norewskie .Pozdrawiam

ajdadi napisał(a):Chwilę mnie nie było ,a tu dwa odcinki...a widoki jak dla mnie coraz bardziej norewskie .Pozdrawiam

To zapraszam na nastepny odcinek
dzień piąty środa 6.07
Rano, jeszcze przed śniadaniem idziemy na polankę przed hostelem.
Na szczęście nie pada, można więc zrobić zdjęcia








Po śniadaniu i zapakowaniu bagaży do autokaru jedziemy zwiedzać miasto

Bergen – norweskie miasto i gmina leżąca w regionie Hordaland, na styku Morza Północnego i Norweskiego.
Jest drugim co do wielkości miastem kraju, i największym portem w kraju. Liczy ok 280 tys mieszkańców. Nazywane jest bramą do fiordów, od 1979 roku znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
W latach 1343–1560 działała tu faktoria niemieckiej Hanzy. Ostatni dom kupiecki został zamknięty w roku 1764, ponad 200 lat po załamaniu potęgi Hanzy. Ślady po Hanzie widoczne sa do dziś.
Bergen otacza 7 wzgórz, tak jak Rzym

krakusowa napisał(a):Rano, jeszcze przed śniadaniem idziemy na polankę przed hostelem.
Na szczęście nie pada, można więc zrobić zdjęcia

To samo, z trochę innej perspektywy:

krakusowa napisał(a):...nie pada...

...całe szczęście...

Pozdrawiam

ajdadi napisał(a):

krakusowa napisał(a):...nie pada...

...całe szczęście...

Pozdrawiam

... to się nazywa mieć szczęście - trafiliście na 1 z tych 6 dni w tym roku kiedy tam nie pada ... ... zazdroszczę ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):

ajdadi napisał(a):

krakusowa napisał(a):...nie pada...

...całe szczęście...

... to się nazywa mieć szczęście - trafiliście na 1 z tych 6 dni w tym roku kiedy tam nie pada ... ... zazdroszczę ... ...

i tego się trzymajmy

oby nas szczęście nie opuściło w dalszej podróży

Tak więc jesteśmy w Bergen w zabytkowej dzielnicy Bryggen
Bryggen mieści się w północnej części zatoki Vagen. Tutaj mieszkali pierwsi mieszkańcy przyszłego Bergen. Uwagę zwracają drewniane domy kupców, wybudowane jeden przy drugim na wąziutkich uliczkach wyłożonych drewnem. Stoją one frontem do nabrzeża. Kupcy, którzy prowadzili tu swoje interesy, w zdecydowanej większości byli narodowości niemieckiej i dlatego dzielnica zyskała nazwę Tyskebryggen (Niemieckie Nabrzeże).
By chronić drewniane zabudowania przed pożarem, wprowadzono w domach zakaz palenia ognia, nawet w trakcie surowych zim. Powodowało to przypadki śmierci z wychłodzenia. Surowe przepisy przeciwpożarowe nie uchroniły jednak dzielnicy przed żywiołem, który szalał kilkakrotnie. Wielki pożar w 1702 r. strawił Bryggen aż do fundamentów. Na szczęście parę domów zachowało się w oryginalnym kształcie, a resztę odbudowano z wielką starannością. Później zdarzały się już tylko mniejsze pożary pojedynczych budynków, ostatni w 1955 r.
Domy były dwupiętrowe i nie szersze niż 6 metrów. Mieszkali w nich właściciele wraz ze służbą. We frontowej części domu ważono dorsze, a w dębowych beczkach gromadzono tran. Przez zadaszony pasaż i galerię można było dostać się do magazynów na tyłach domu. Na pierwszym piętrze jadali uczniowie z czeladnikiem, który dbał o to, by nie pito w nadmiarze cienkiego piwa. Najbardziej reprezentacyjnym pomieszczeniem była izba kupiecka z kancelarią, w której prowadzono księgę główną. Także w nocy czeladnik musiał mieć swoich uczniów na oku, wyglądając przez okienko ze swojego łóżka do urządzonej po spartańsku izdebki, gdzie na czterech ciasnych i wąskich łóżkach spoczywali uczniowie. Jeśli dopuszczali się oni wybryków, to dostawali baty „knutem” –czyli kawałkiem liny z końcem naszpikowanym drobnymi gwoździami. Każdy dom miał w podwórzu swoją własną toalete.
Po II wojnie światowej, ze względu na niedobre skojarzenia, usunięto z nazwy człon „Tyske” (niemieckie), przywracając pierwotne określenie Bryggen.
Bryggen to obecnie 61 drewnianych budynków wzniesionych według wytycznych Hanzy. Stojące blisko siebie budynki, połączone galeryjkami, tworzą specyficzny nastrój, który potęguje panujący półmrok. W sieci pasaży mieszczą się sklepy z pamiątkami, galerie, restauracje i bary. Dzielnica ta została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.znalezione w necie







Idziemy na "tyły"

I jeszce trochę zdjęć z Bergen

Idziemy na słynny targ rybny Torged

Pilotka prowadzi nas jeszcze do teatru im. H.Ibsena















Wracamy na nabrzeże


I mamy 2 godzinki czasu wolnego dla siebie...

krakusowa napisał(a):Idziemy na słynny targ rybny Torged

gdzie również można porozumieć się po polsku bo tu też pracują nasi rodacy, w większości młodzi ludzie.

krakusowa napisał(a):I mamy 2 godzinki czasu wolnego dla siebie...

Ale nie lunęło... bo tego mieliśmy się trzymać...

kmichal napisał(a):

ajdadi napisał(a):

krakusowa napisał(a):...nie pada...

...całe szczęście...

Pozdrawiam

... to się nazywa mieć szczęście - trafiliście na 1 z tych 6 dni w tym roku kiedy tam nie pada ... ... zazdroszczę ... ...
Pozdrawiam.

podczas mojej wizyty trafiłem na 2 i pół takiego dnia - nawet Norwedzy byli zdziwienia Za to Oslo lało nam jeden dzień przez całą dobę