napisał(a) auto_gt » 03.05.2013 11:08
Dzień dobry .
Wczoraj wieczorem rowerkiem 11 km lasami , pojechaliśmy nad powoli zapominane stojadło ,nad którym niegdyś maturzyści biwakowali chętnie , wędkarze na karaski i żywczyki przybywali licznie , droga mocno zarośnięta, nad głowami wiszące gałęzie zagajnika , po dotarciu na miejsce błoga cisza , drobne rybki znaczące kółka na wodzie i komary wszechobecne ...
Ruszyliśmy dalej w stronę drogi asfaltowej , minęliśmy kilka złamanych gałęzi i na takim jeszcze końcu stojadła nagle rozległ się huk , plusk tak głośny ,mocny , stanęliśmy jak wryci, nasłuchując co dalej , coś co ten nagły zryw spowodowało oddalało się w kolejnych pluskach, chyba racic i wreszcie ucichło w oddali , nikt nic nie widział ! .
Ruszyliśmy szybciej do asfaltu do cywilizacji , nieco zdezorientowani , na asfalcie zauważyłem, że z lasu wyszedł mężczyzna średniej budowy cały w moro miał coś w ręku , rzuciłem hasło ,żeby ruszyć szybciej w przeciwną stronę bo nie wiadomo kto to ? . Po 1,5 km skręciliśmy w prawo w kierunku Starego Miasta droga 3 km przez pola , mało uczęszczana , po lewej zauważyłem daleko 2 sarny , jedna stała , druga spłoszona psem dawała susy , jedna z nich była większa i mała biały zadek , daleko było więc wzrok już nie sokoli ,ale wiem że był to daniel . Jedziemy dalej i z prawej polami z Lasu ,gdzie to stojadło ,biegł jeszcze jeden daniel , minął szybko brzózki ,skok przez rów, poślizg na asfalcie i już znikał po lewej w polach .
Ten hałas i plusk , to był kłusownik , któremu jak sądzę przeszkodziliśmy w zabiciu tego pięknego zwierzaka ...