Czy Bałtyk to konkurencja dla Adriatyku w dobie autostrad?

Jesli ktos lubi jezdzic autem - Bałtyk/Mazury dobre na wypad weekendowy (400 km.), dluzszy wypad nad Adriatyk - polnocne Wlochy/Chorwacja (1400 km.).

pozdrawiam swiatecznie.

Trajgul napisał(a):

sito_zabrze napisał(a):Nie wiem ile razy byłem nad Bałtykiem ale pewnie z 25-30 razy.

W sensie, że na wakacjach?

Tak
Najwięcej jezdzilem jako dzieciak

Tak sobie ten temat jeszcze raz przejrzałem. Łącznie z jego tytułem.
Pozwolę sobie zamieścić moje prywatne zdanie, wyrobione moim prywatnym sposobem spędzania urlopu.
Odpowiedź na pytanie zawarte w tytule brzmi: nie.
To jest jak porównywanie pickupa z kabrioletem.
I to i to jeździ, ale... czy jeden jest dla drugiego konkurencją?
Zarówno Bałtyk jak i Adriatyk wypełnione są wodą i... to raczej koniec podobieństwa.
Może jeszcze jakieś (podobieństwa) są, ale różnic jest więcej.
Różnic, poprzez które podejmuję taką a nie inną decyzję przy wyborze miejsca na odpoczynek.

Przecież nie kupuję kabrioleta ponieważ jest tańszy od pickupa (lub vice versa),
ale dlatego, że taki mi jest potrzebny.
Jeśli do urlopu potrzebowałbym tylko wodę, to powinnien by wystarczyć ogrodowy basen na tarasie.

I to tyle mojego zdania, po przemyśleniach.
Bo zauważyłem, że też zacząłem brnąć w złym kierunku w tym wątku.

sito_zabrze napisał(a):Najwięcej jezdzilem jako dzieciak

W porządku. Pytałem, bo sporo tego było, tym bardziej, że jesteś z Zabrza.
Potwierdza się zjawisko, które kiedyś zaobserwowałem nad polskim morzem, że najwięcej jest samochodów z rejestracją z południowej Polski .

Dodam od siebie tylko o restauracjach... Ponieważ jestem z Gdańska to nie potrzebuję noclegu nad naszym morzem.

Będąc w Splicie czy Trogirze aby normalnie zjeść w restauracji musieliśmy zostawić 300 kun. Natomiast w Gdańsku czy Sopocie aby nasza trójka się najadła wystarczy lekko ponad 100zł do 150 gdy już zaczynamy wymyślać. Dla porównania jeszcze dodam, że byłem w grudniu w restauracji Gessler w Bukowinie (ile tego "w"). Tam też zostawiliśmy coś około 150zł choć jak wiadomo te restauracje do najtańszych nie należą. Obiektywnie muszę dodać, że w Chorwacji były większe porcje. W Bukowinie natomiast najmniejsze.


Jeśli chodzi o ceny w sklepach to jest przepaść.

CzechuXX napisał(a):Ponieważ jestem z Gdańska to nie potrzebuję noclegu nad naszym morzem.

Chyba, że ktoś z Gdańszczan chciałby się wypuścić w inne rejony pięknego polskiego wybrzeża, np. Wybrzeże Rewalskie, Wyspa Wolin.

Trajgul napisał(a):Potwierdza się zjawisko, które kiedyś zaobserwowałem nad polskim morzem, że najwięcej jest samochodów z rejestracją z południowej Polski .

Nic dziwnego, skoro chyba ok. 1/7 populacji Polakow mieszka w szerokopojetej aglomeracji slaskiej...

pozdrawiam

Trajgul napisał(a):

sito_zabrze napisał(a):Najwięcej jezdzilem jako dzieciak

W porządku. Pytałem, bo sporo tego było, tym bardziej, że jesteś z Zabrza.
Potwierdza się zjawisko, które kiedyś zaobserwowałem nad polskim morzem, że najwięcej jest samochodów z rejestracją z południowej Polski .

Tata pracował w kopalni, a ponieważ kopalnia miala swój ośrodek w Krynicy Morskiej to kazde wakacje tam spędzałem. Było do wyboru, albo 2 turnusy na koloniach po 3 tygodnie kazdy w kampingu, albo 1 turnus na koloniach a drugi juz z rodzicami w tym samym ośrodku w części "hotelowej". Kosztowało to grosze a na prawdziwe wczasy nie bylo moich rodziców stać. Potem jako nastolatek obozy. A w dorosłym wieku juz było zwiedzanie wybrzeża, Międzyzdroje, Łeba, Władysławowo, plus mniejsze mieściny w ichniejszych apartmanach "z łazienkami"

Z sentymenu odwiedze kiedyś Krynicę , za resztą jakoś nie tęsknie.

2 lata temu po powrocie z Cro została nam kasa i tydzień urlopu. Wrzesień. Super pogoda, więc pojechaliśmy na tydzień do Międzyzdrojów. Było fajnie, mało ludzi, ciepło, nawet kąpać się mozna bylo. Mimo to uważam ze TO NIE TO SAMO

Bałtyk dla mnie niezaprzeczalnie ma urok. Długie spacery brzegiem szumiącego morza wcześnie rano albo o zachodzie - trudno o to w Chorwacji. Druga sprawa to rowery - trasy wytyczone przez sosnowe lasy, płaskie, dobrze oznakowane. Super.

Parawaning? Nie ma co przesadzać. Zazwyczaj wystarczy przejść 200m w którąś ze stron, by cieszyć się spokojnym wypoczynkiem.

Pomimo że mieszkam na południu Polski, nad Bałtyk lubię wyskoczyć, ale nie ZAMIAST wyjazdu do Chorwacji. Obecnie dojechać tam można w pół dnia, nawet na nieznacznie dłuższy weekend warto. Na 2 tygodnie bym tam nie pojechał.

W zeszłym roku z uwagi na zaawansowaną ciążę żony pojechaliśmy nad Bałtyk. Wiele miasteczek naprawdę wypiękniało. Widać sporo inwestycji (wybrukowane deptaki, ukwiecone bulwary, ławki, zadbane ścieżki rowerowe i piesze, odnowione budynki). Plażowe bary też się zmieniają. Jakieś hamaki, pufy, meble z palet, rozwieszone lampki, nawet nie bardzo to kiczowate. Coraz mniej PRL-u. Zauważyć też można duże różnice w cenach zależnie od lokalizacji (np. Jastarnia i Dębki).

W tym roku oczywiście Cro, chociaż może uda się wcisnąć w plany kilka dni nad Bałtykiem.

Pewnie że Bałtyk jest konkurencją dla Adriatyku. Gdyby Bałtyku nie było, to oczywiste jest, że część z wczasowiczów w zamian wybrała by Jadran. Proste.

Oczywiście. Większość jedzie zawaloną autostradą i stoją godzinę pod Toruniem + godzinę pod Gdańskiem. My wtedy jedziemy swobodnie boczną droga delektując się spokojem. Nad Bałtykiem spędzamy latem z 2 przedłużone weekendy pod namiotem. Na spacer czy zakupy kolejne 3-4 razy w roku. Poza sezonem tylko A1. W sezonie mało kiedy A1. Autostrada oczywiście nam też się przydaje gdyż na alternatywnych jest wtedy mniejszy ruch

robertms napisał(a):

Trajgul napisał(a):Potwierdza się zjawisko, które kiedyś zaobserwowałem nad polskim morzem, że najwięcej jest samochodów z rejestracją z południowej Polski .

Nic dziwnego, skoro chyba ok. 1/7 populacji Polakow mieszka w szerokopojetej aglomeracji slaskiej...

I kolejna kwestia: my z południa nie wyskoczymy sobie nad Bałtyk na weekend, jak choćby z centralnej Polski, więc jak chcemy po korzystać z plaży i morza to tylko pełen sezon to i tych tablic najwięcej....

robertms napisał(a):Nic dziwnego, skoro chyba ok. 1/7 populacji Polakow mieszka w szerokopojetej aglomeracji slaskiej...

Nie zrozumiałem, aż...

sito_zabrze napisał(a):Tata pracował w kopalni, a ponieważ kopalnia miala swój ośrodek w Krynicy Morskiej to kazde wakacje tam spędzałem. Było do wyboru, albo 2 turnusy na koloniach po 3 tygodnie kazdy w kampingu, albo 1 turnus na koloniach a drugi juz z rodzicami w tym samym ośrodku w części "hotelowej".

O to chodzi, że Śląsk=Górnictwo=Bałtyk? Stąd taka popularność.

piekara114 napisał(a):I kolejna kwestia: my z południa nie wyskoczymy sobie nad Bałtyk na weekend, jak choćby z centralnej Polski, więc jak chcemy po korzystać z plaży i morza to tylko pełen sezon to i tych tablic najwięcej....

Tak czy siak wychodzi na to, że Bałtyk cieszy się większą popularnością wśród np. Ślązaków niż Pomorzan, mimo dużo większych odległości .

Trajgul napisał(a):O to chodzi, że Śląsk=Górnictwo=Bałtyk? Stąd taka popularność.

W moim przypadku tak bylo kiedyś. Teraz węgiel i wczasy nad morzem mają mało wspólnego. Ale przyznaję ze co roku więcej niz połowa znajomych na pytanie gdzie jedzie na wakacje odpowiada ze nad nasze morze. I to nawet Ci co zasmakowali juz z nami Cro. W tym roku jedziemy ze świeżakami, moze załapią bakcyla

boboo napisał(a):Porównałem tak z sufitu: Rowy i Lumbardę (tylko przez booking).
Ponieważ żywimy się tylko w konobach/restauracjach, wychodzę z założenia*, że ceny będą podobne, czyli je pomijam.
Koszt paliwa przyjmuję na 6 € / 100 km
Nie wliczam wycieczek, atrakcji itp.
Tylko dojazd i noclegi.

Jakby to powiedzieć
może znacznie taniej nie jest, ale wychodzi mi na to, że kars nie "piedrąli"

Jeżeli odnosimy się tylko przejazdu i noclegu, to o ile noclegi mogą się różnić nieznacznie, to dojazd nawet z południa Polski na Północ Chorwacji zawsze będzie droższy niż jazda nawet przez całą Polskę, bo wyceniając pobyt wakacyjny nie liczy się cena za kilometr, lecz również liczba tych kilometrów do pokonania.

Restauracje w Chorwacji są droższe , Konzum vs. Biedronka również drożej, wstępy np. do Parków - drożej (chociaż to trudno porównywać), paliwo droższe. Nie znam jakiejkolwiek części branży związanej z turystyką, która była by w Chorwacji tańsza niż u nas. Jeżeli czegoś nie wiem, to proszę mnie poprawić. Oczywiście chodzi mi o powiedzmy średnie ceny, a nie przypadki skrajne. Dlatego pisanie, że wczasy w Chorwacji są znacznie tańsze niż Polsce, to delikatnie mówiąc wprowadzanie ludzi w błąd, szczególnie tych, którzy chcą pojechać do Chorwacji po raz pierwszy.