napisał(a) weldon » 26.11.2009 08:38
sroczka66 napisał(a):... odpowiadam: najpierw doxycyklina (przepisana przez tzw. lekarza rodzinnego), po tygodniu penicylina na 7 dni (też na zlecenie w/w lekarza), a potem, kiedy już ręką i nogą poruszać nie mogłam i silnie przestraszona swoim stanem byłam, to ładowałam w siebie: polopiryny S (które zresztą przed zachorowaniem też piłam), syropy różne (flegamina, pecto drill i inne paskudztwa), maści rozgrzewające ułatwiające oddychanie), tony czosnku, mleka z miodem, herbaty z cytryną, soki malinowe, lipowe, no dosłownie wszystko.
Jakoś chyba się udało, chociaż jeszcze przez tydzień mam siedzieć w domu, by "nie narażać się na kontakt z wirusami"
Dzięki, ale to nie dla mnie. Musieliby mnie porządnymi sznurami do łóżka przywiązać
i te wszystkie specyfiki dozować osobiście, bo ja się gubię gdzieś przy drugiej pozycji z kartki co i jak brać.
Na razie, mimo, że większość czasu spędziłem w robocie, a co mam teraz łyknąć,
to żona telefonicznie przypominała, trochę odpuszcza.
Na szczęście dziś rano dostałem solidna porcję najlepszego z lekarstw:
więc też jak młody bóg się czuję, czego i Wam życzę.