Ja to dałem czadu.
Z okazji tego amerykańskiego święta spiąłem w sobie wszystkie siły
i zawiesiłem żonie wieszak na ręczniki w łazience.
Gra wstępna trwała dwa tygodnie...a wieszak leżał i leżał....
argumentowałem:
a gdzie zawiśnie,
a nie pasuje,
a to płytki pękną,
a to wiertła takiego nie mam,
a wiertarka,
a udar,
a o przedłużaczu nie wspomnę,
a to dziś zmęczony jestem,
i w końcu nastał ten dzień:
JEST WISI I POWIESIĆ MOŻNA....

.png)
.png)


.png)