Cinnamon Show - czyli Podgora i wyspa Hvar po raz drugi

Cinnamon uwielbiam Twoje relacje, jak ktoś już napisał, Twoja jest jedną z najbardziej oczekiwanych w tym roku Tym bardziej, że już drugi rok z kolei "mijamy" się w podobnym terminie, w podobnym miejscu. Ja w tym roku od 3 do 12.06 w Tucepi, potem przenieśliśmy się na Brać

Z niecierpliwością oczekuję rozwoju Twojej relacji Pozdrawiam!!!

Rany....taki korek na granicy w czerwcu??? w nocy???? Nigdzie nie jadę

Odnośnie paszportu, ja to mam stracha, już miałam w zeszłym roku. Jula miała wyrabiany paszport jak miała 8 miesięcy, paszport ma ważny do 2013 roku więc teoretycznie luz, ale ona na tym zdjęciu nic a nic nie przypomina 3,5 latki z teraz. Niby chciałam jej zrobić w tym roku nowy paszport...ale jakoś zeszło, no i ten w końcu ważny jest. Ale na wszelki słuczaj akt urodzenia wożę ze sobą. Coby udowodnić, że moja ona

Które to przejście graniczne na ostatnim zdjęciu?

Jestem i ja
Uwielbiam Twoje relacje

Marsallah napisał(a):Które to przejście graniczne na ostatnim zdjęciu?

Ja tam nie wiem jak się nazywa - to pomiędzy Słowenią i Chorwacją co to ten krótki odcinek autostrady w Słowenii jest, a który 80% forumowiczów objazdem bierze . Znaczy w okolicach Chorwackiego Gornij Macelj.
To przejscie gdzie ostatnio ktoś pisał na forum, że korki w lipcu już od odcinka płatniej autostrady były czyli 15 km.

Ta fota na granicy ... to tak od niechcenia przez okno czy z jakiegoś statywu?

Dlaczego Ci się nic nie rozmazało tak jak mnie

Początek relacji świetny Podgorę widziałem tylko z góry a Jelsę przez poltorej godziny, ale nie wiem czy za rok nie stworzę relacji ... " Śladami CinnamonGirl", dlatego czekam z niecierpliwością na cd.

CinnamonGirl napisał(a):. Nogi pod brodą, gekony między nogami tak to mniej więcej wyglądało, bo cały bagażnik i tylnia kanapa zawalona była po dach.
Autko nr1

Autko nr 2

O! I to jest relacja od A do ... Zzzz.
Swoją drogą zastanawiam się jak ja upchnę 4+1+wózek+łóżeczko turystyczne+inne graty do kombiaka, skoro Wy macie góóóóry stuff'u na tylnych siedzeniach.

Więcej takich zdjęć w relacjach, więcej zdjęć z trasy...

Początek relacji wprost genialny , czekamy cierpliwe na ciąg dalszy

Dario85 napisał(a):Ta fota na granicy ... to tak od niechcenia przez okno czy z jakiegoś statywu?

Dlaczego Ci się nic nie rozmazało tak jak mnie

A z ręki od niechcenia przez okno. Nie rozmazało bo: przesłona f 2,8 i ISO 1250 dało czas 1/25s przy którym na 50mm umiem zrobić w miare nie poruszone zdjęcie (bo to zdjecie jest ruszone :> , ale jakbym stała i sie zaparła o biust to by było nieporuszone).

ja o swój nie miałem jak oprzeć

Przysiądę także w oczekiwaniu na swój wyjazd i poczytam.

halo to ja . Pozdrawiam serdecznie podrozniczke.

noo... nie... taki korek na granicy w czerwcu? Strach pomyśleć co będzie później

no to surprise

Odcinek 2. Spotkanie z Chorwacją - dla niektórych pierwsze

Jesteśmy w Chorwacji Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii. Za oknami ciemnica... można iść spać :
4.30 - Otwieram jedno oko - ciemno, drugi boczek i śpimy dalej.
5.00 - Otwieram jedno oko - co jest? Gdzie ten świt ??? jakoś tak ponuro, nic nie widać. Idę spać dalej.
5.30 - Otwieram jedno oko - o w końcu jasno, ale co to kurna jest ?!?!?!!? Za przeproszeniem g... widać.

Gdzie te piękne krajobrazy, jak ja mam się nacieszyć, że już w Chorwacji jesteśmy, prezentować prawiczkom piękno tego kraju ?!?!?!?! A nie, sorry nie mam ubranych okularów, no tak, co ja chcę zobaczyć przy -4,5D. Wkładam... bez zmian... chucham i czyszczę bez poprawy widoczności. Co jest ?!?!?!



O matko...! 8 stopni na zewnątrz ?!?!?! Automapa zwariowała i zamiast do Chorwacji pokierowała nas na jakąś cholllną Syberię ?!?!?!

Nawet nie ma jak sprawdzić naocznie, bo tubylcy rozpuścili jakąś zasłonę dymną... co oni tam tak ukrywają przed nami.... A może to wszystkim znany hel i równie sławna mgła... zaraz się rozbijemy o czubki drzew... wróć... jedziemy autem po autostradzie nie ma tu czubków drzew, a brzóz nie widać na horyzoncie...

Stajemy na kawę, WC i rozprostowanie kości. Wszyscy szczękają zębami. R, który do tej pory jako jedyny z chłopaków nie zmieniał się za kierownicą, na propozycję moją i A, że możemy go na 2 godzinki zastąpić za kierownicą nagle prostuje się, otwiera szerzej oczy, przytula się sztywno do kierownicy i mówi, że mu się nie chce spać. No i jedzie dalej, za to ja z A dzielnie go zagadujemy.

No dobra, ale jednak bez jaj... Chorwaci nie zdążyli się przygotować do sezonu? Widoki pozakrywali, góry zasłonili, odmalowują makiety, czy co? O co kaman?!?!?! Jakiś Truman Show dosłownie...
jak nic coś spierniczyli i teraz się kryją... pewnie Velebitu nie zdążyli ustawić na miejscu, albo jakiś aktor z poprzedniej edycji połapał się o co biega, wjechał w makietę, żeby uciec z planu i mają dziurę do załatania.


Ogrzewania nie włączyli... haloooo tam na górze, jest tam kto? Zimno nam, to CZERWIEC... temperatury powinny być przynajmniej o 10 stopni wyższe.


No całe szczęście, że w 'za tunelowej' części Chorwacji prace przygotowawcze do Show idą zgodnie z harmonogramem.
Grzejniki już się rozgrzały - całe 21 stopni o 7 rano. No i co nieco widać. A. (prawiczek) chwyta za mój aparat i jako ta siedząca z przodu robi zdjęcia... setki zdjęć... (A. sorki, ale część pokasowałam - miałam ograniczone miejsce na dysku (tylko 60GB wolnego) do dyspozycji. Zostawiłam te najlepsze.)

W aucie słychać łał, ah, zrób zdjęcie i dźwięk migawki Nikona... nawet Canonowiec R. stwierdza, że ten Nikon fajnie brzmi... chyba faktycznie nie do konca już trzeźwo myśli

Cyk...


Cyk... cyk...


Cyk... cyk... cyk... cyk (ciekawe czy A. zapełni całą 8BG kartę)


Sprawdzamy, czy nie ukradli nam towarzyszy podróży


Na drogach pustki... gdzie ci wszyscy Niemcy i Czesi się podziali


Z okolic Splitu piszę do Ratko, że jesteśmy 70km od celu po wymianie smsów i rozmowie telefonicznej dowiaduję się, że jego nie ma dziś w Podgorze i czekać na nas będzie jego tata Milivoj (nas gospodarz z roku ubiegłego).

Zjeżdżamy z autostrady. Biokovo robi na pozostałych ogromne wrażenie.
Mój aparat w rękach A. wystaje za okno i robi zdjęcia nie zawsze proste, ale mające swój urok (sama lubię krzywe kadry )
Cyk...


Aparat raz ma A. raz ja - nie wiem które zdjęcia są czyje

Pasażerowie przestają mówić, słychać jedynie Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii... jak pięknie, ah, oh, ah... rób zdjęcia... no rób zdjęcia... zrób zdjęcie tego morza...
Cyk...


W Makarskiej odcinek drogi z ruchem wahadłowym, nie możemy już usiedzieć na tyłkach i każdy spowalniacz ruchu nas denerwuje.

Czekając, obserwujemy sobie stojący przy drodze radiowóz policji wraz z zawartością, przed którym Chorwaci jeżdzą pod prąd, zawracają na podwójnej ciągłej... a policja wyluzoooowanaaaaa 'what's uuuuuup'... ma to generalnie w poważaniu w końcu dopiero jest 9.30 rano.

W końcu około godziny 10 dojechaliśmy na miejsce, Milivoj pali papierosa i cierpliwie na nas czeka a przez CB (krótkofalówki padły przed Makarską) słychać w drugim aucie moje głośne Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii.
Ptaki z drzew poderwały się z drzew... pasażerowie ogłuchli

Cdn.

Zasiadłam i ja