Ciao! Salve! Apulia! 10 dni na obcasie Włoch, 2019

marze_na napisał(a):Też mi się ten apartament bardzo podoba .
Cena rewelacyjna, niestety przy miejscówkach dla dwóch osób nieosiągalna.

Osiągalna, bo ten drugi apartament w budynku ma tylko jedną sypialnię.
Tylko przy tej lokalizacji konieczny jest samochód.
Choć gdzieś w okolicy widziałam przystanek autobusowy

aga_stella napisał(a):

marze_na napisał(a):Też mi się ten apartament bardzo podoba .
Cena rewelacyjna, niestety przy miejscówkach dla dwóch osób nieosiągalna.

Osiągalna, bo ten drugi apartament w budynku ma tylko jedną sypialnię.

No nie, bo jak wynajmujesz dla czterech osób cena za osobę zawsze będzie niższa niż kiedy wynajmujesz dla dwóch. Inaczej mówiąc cena za "czwórkę" będzie niższa niż cena za "dwójkę" razy dwa.
Sprawdziłam dla Twojego apartamentu termin na początek września. Cena dla dwóch osób na 5 dni 1450, a dla czterech 1950.

Fajna miejscówka, no i te granaty

marze_na napisał(a):No nie, bo jak wynajmujesz dla czterech osób cena za osobę zawsze będzie niższa niż kiedy wynajmujesz dla dwóch. Inaczej mówiąc cena za "czwórkę" będzie niższa niż cena za "dwójkę" razy dwa.
Sprawdziłam dla Twojego apartamentu termin na początek września. Cena dla dwóch osób na 5 dni 1450, a dla czterech 1950.

Fakt, że dla 4 osób zawsze wyjdzie korzystniej. Ale powiem Ci, że cenami mnie trochę zaskoczyłaś. Jakoś myślałam, że taniej będzie. Do zwiedzania lokalizacja jest bardzo dobra, ale jak ktoś chce poplażować, to już średnia, więc spodziewałam się cen bardziej przystępnych.

Beata W. napisał(a):Fajna miejscówka, no i te granaty

Początkowo trochę tego zadupia się obawialiśmy, ale teraz nie mam żądnych negatywnych spostrzeżeń. Raczej wszystko na plus.
Jak tam było w Bari?
Co jeszcze zobaczyliście? A jak Locorotondo?
Domniemam, że relacji raczej nie będzie, bo wieść niesie, że znowu lecisz.

aga_stella napisał(a):

Beata W. napisał(a):Fajna miejscówka, no i te granaty

Początkowo trochę tego zadupia się obawialiśmy, ale teraz nie mam żądnych negatywnych spostrzeżeń. Raczej wszystko na plus.
Jak tam było w Bari?
Co jeszcze zobaczyliście? A jak Locorotondo?
Domniemam, że relacji raczej nie będzie, bo wieść niesie, że znowu lecisz.

Przy takiej miejscówce jedynie obawiała bym się relacji dzieci ( z najstarszym włącznie ), że morza nie ma Ale jak dla mnie super.
Bari bardzo pozytywnie. Super miasteczko. Niestety Monopoli które liczyłam, że będzie super jakoś mnie nie urzekło. Alberobello super. Locorotondo też, specjalnie wzięliśmy samochód bo koleją byśmy nie dojechali. Niestety akurat rozbierali dekorację ale jakieś ostatki udało nam się zobaczyć.
Jeśli chodzi o relację no może jakieś skróty uda mi się ogarnąć. A tymczasem masz rację, dopinam właściwy i ten dawno zaplanowany hiszpański wyjazd zimowy do Nerii

Beata W. napisał(a):Bari bardzo pozytywnie. Super miasteczko. Niestety Monopoli które liczyłam, że będzie super jakoś mnie nie urzekło.

No to musiało coś Wam przeszkodzić w odbiorze (pogoda?), bo mnie Monopoli bardzo się podobało.

Beata W. napisał(a):Locorotondo też, specjalnie wzięliśmy samochód bo koleją byśmy nie dojechali. Niestety akurat rozbierali dekorację ale jakieś ostatki udało nam się zobaczyć.

Pokaż choć te ostatki dekoracji.

Chwilę nam zeszło na rozmowie z gospodynią, co nie było najłatwiejsze z uwagi na obowiązujący język włoski, ale konwersacja była bardzo miła i jakoś wszystko udało się uzgodnić.
Godzina 18, a my dalej w apartamencie. No ale towarzystwo (łącznie ze mną) ma zachciewajki - kawka, herbata, coś do jedzenia. Czas sobie leci i zaczynam tupać nóżką. Mamy jechać do Alberobello i basta .
Dziś jest znakomity ku temu czas. Nie jesteśmy zmęczeni, zbliża się zachód słońca, a ja koniecznie chcę zobaczyć miasto nocą. Niby mamy rzut beretem, ale piernik wie jak to będzie dalej (w Otranto na nocnym spacerze byliśmy tylko raz, właśnie pierwszego dnia). Gonię towarzystwo, bo niecierpliwość mnie pacha z mocą tajfunu. Ale jak może być inaczej, jak tylko 12 minut jazdy dzieli mnie od największej i najbardziej znanej atrakcji Apulii. Ja chcę do Alberoblello!!!
Dobrze po godzinie 18 udało mi się towarzystwo wygonić z apartmana (fotka z innego dnia).

Jedziemy wąskimi dróżkami.
Na wjeździe do miasta stoi Conad. Wstępujemy.
Co nam było potrzebne nie pamiętam. Z pewnością było odwiedzone stoisko monopolowe. Inne zakupy były chyba potraktowane po macoszemu , gdyż nazajutrz znowu objawiła się konieczność odwiedzenia sklepu i to bezwzględnie .
Wjechaliśmy w ulicę Via Monte S. Gabriele, gdzie fuksem zaparkowaliśmy za darmo.
Nareszcie jesteśmy tam gdzie trzeba, czyli w jedynym mieście na świecie Alberobello, które urodziło się i rozwijało jako miasto Trulli.
Trullo to najczęściej jednopoziomowy budynek mieszkalny z bielonymi ścianami, nakryty stożkowatym dachem z szarego kamienia. Budulcem są płaskie kamienie układane bez zaprawy. Wnętrze ma kształt koła lub kwadratu. Dach zwieńczony jest pinaklem o różnorodnym zakończeniu np. krzyżem, gwiazdą, kulką.

Na dachach zobaczyć można różne symbole wykonane białym wapnem, ale ich jednoznacznej interpretacji brak.
Miasteczko liczy ok. 1400 trulli .
Najstarsze prawdopodobnie pochodzą z XIV wieku, a rozwój miasteczka, czy może raczej wioski miał nastąpić w XVII wieku.
Oczywiście nasuwa się pytanie, skąd taki pomysł na budowę domostw.
Większość historyków uważa, że tego typu domki budowano ze względu na ówczesne podatki. Wzniesienie domów tzw. tymczasowych powodowało, że nie było obowiązku odprowadzania podatków. A z trulli w razie kontroli łatwo można było wyjąć (brak zaprawy) kilka kamieni z dachu i po kłopocie.
Domy te pozbawione były jakichkolwiek podpór poza ścianami zewnętrznymi, stąd ich niewielkie rozmiary. Małe okna zapewniały i zapewniają dobrą równowagę termiczną. W czasie zimy w domkach jest ciepło, a latem panuje w nich przyjemny chłód.
Pierwsze kroki w zaczarowanym świcie czynimy o godz. 18.50.
Niebo nie jest jeszcze całkiem ciemne, a ciemnoniebieskie, co tylko dodaje uroku niezwykłemu miejscu.

Jeśli chodzi p Monolpoli to faktycznie pogoda była słaba, do tego jeszcze siesta więc miasto było bezludne
Mam nadzieję, że kiedyś dam mu szansę o normalnej porze roku
A jeśli chodzi o Alberobello to zanim coś napiszę pozwolę sobie wrzucić parę styczniowych fotek u Ciebie

Widzę, że nawet trochę niebieskiego nieba udało się Wam załapać.
Fajne ostatnie zdjęcie. Byliśmy chyba na innych punktach widokowych.
A jak dziewczynkom się miasteczko podobało?
Ja tam poczułam się trochę jak w bajce (ale to było nocą).

aga_stella napisał(a):Widzę, że nawet trochę niebieskiego nieba udało się Wam załapać.
Fajne ostatnie zdjęcie. Byliśmy chyba na innych punktach widokowych.
A jak dziewczynkom się miasteczko podobało?
Ja tam poczułam się trochę jak w bajce (ale to było nocą).

Mamy też fotki z właśnie jakiegoś innego miejsca ale jeszcze nie zgrane z aparatu
Jeśli chodzi o dziewczynki to była z nami tylko starasza i miasteczko jej się bardzo podobało, również trulii w środku do którego udało nam się wejść Miejscówka naprawdę jak z bajki

Na głównej ulicy, zdominowanej przez sklepiki ludzi jest jeszcze sporo, ale jak się chwilę poczatuje, to można jakieś zdjęcie zrobić bez tłumu.




Są kwiatowe zaułki

Tu jesteśmy przy najczęściej fotografowanych trulli.


Drzwi pod mój rozmiar


Kiedy jednak odejdziemy w boczne uliczki, zmienia się klimat. Robi się trochę tajemniczo i bajkowo.
Tu naprawdę można poczuć jak w innym świecie.


A w tym miejscu, to już całkiem czułam się jak Smerfetka

Jak mi się tam podoba. Ja chcę do Alberobello.

aga_stella napisał(a):

Gdybyś stanęła troszkę bardziej w lewo (Twoje prawo), to kokardę miałabyś we włosach .

megidh napisał(a):Jak mi się tam podoba. Ja chcę do Alberobello.

Nie widzę problemu. Bilety do Bari są tanie, ostatnio patrzyłam.

megidh napisał(a):Gdybyś stanęła troszkę bardziej w lewo (Twoje prawo), to kokardę miałabyś we włosach .

Właśnie tego chciałam uniknąć

Idziemy zobaczyć kościół Sant'Antonio da Padova, który wprawdzie nie jest jakimś cennym zabytkiem, ale doskonale wpisuje się w charakterystyczną zabudowę miasteczka trulli.

Zbudowano go w tempie wręcz ekspresowym, bo w ciągu czternastu miesięcy. Otwarty dla wiernych został 13 czerwca 1927 r.

Akurat była msza, więc tylko zajrzeliśmy do kościoła, ale zdjęć nie robiliśmy.
Kierujemy się do punktu widokowego - Belvedere Santa Lucia
Przechodzimy przez Largo Martellotta

I po chwili jesteśmy na tarasie widokowym skąd jest doskonały widok na zabytkową cześć miasta.

Potem jeszcze wybieramy się na krótki spacer po ulicach, gdzie stały już częściowo zamontowane dekoracje świąteczne.


Wracamy do auta. Ostatnie fotki.


Po krótkiej jeździe byliśmy w apartamencie, gdzie mogliśmy toczyć długie Polaków rozmowy
Oczywiście planując kolejny dzień.
Pierwotnie miała być Matera, ale braki w zaopatrzeniu w produkty spożywcze i nie tylko, spowodowały zmianę planów.
I bardzo dobrze .