Chorwacja 4x4, czyli 4 nogi i 4 łapki w Dalmacji :)

I ja przycupnę sobie gdzieś z boku .

Baaaaaaardzo dziękuję Wam za tak miłe komantarze i obecnośc tutaj Aż chce się dalej pisac

No to lecimy dalej...

Po nacieszeniu oka widoczkami jedziemy dalej. Jak już wspomniałam zdecydowaliśmy się zjechać z autostrady i jechać starą jadranką wzdłóż wybrzeża.
W pewnym momencie widzę tablicę informującą o Tym, iż wjeżdżamy do miejscowości Primosten. Oooo - pomyślałam to o niej tyle dobrego się naczytałam na croforum Szukamy parkingu i udajemy się na krótki spacerek.
Miejscowość rzeczywiście urocza , ale ilość turystów nas przeraziła (choć na fotkach tego nie widać), tym bardziej że to wrzesień i godzina wczesna bo ok. 10.00. Co druga osoba mówiła po polsku To co tam się dzieje w pełni sezonu!?



















Zjedliśmy pierwsze chorwackie lody, które były przepyszne i dalej w drogę...ostatni odcinek naszej podróży.
Połączenie gór i morza zrobiły na nas ogromne wrażenie.Tzn. na mnie, bo mój mężuś niestety musiał się skupiać na drodze Ruch na jadrance spory, zakręt na zakręcie, a i zmęczenie już było spore.









Około godz. 14.00 dotarliśmy na miejsce. Wykończeni, ale szczęśliwi, że udało się dojechać bez żadnych niemiłych przygód (tym bardziej po tym, jak przeczytalam wątek na forum o awaryjności autek ) Bardzo sympatyczni właściciel kwaterki już na nas czekali. Apartament wystprzątany, wręcz lśni, a my pierwsze co wpadamy na taras i...oto co ujrzeliśmy Na wprost...


...po lewej...


...i prawej


My zachwyceni kwaterką, tarasem i widokiem cieszyliśmy się jak dzieci, a nasza sunia co?...od razu zasnęła snem kamiennym



My oczywiście nawet o tym nie myśleliśmy, szybkie odświeżenie się, i po godzince już szliśmy zobaczyć, gdze spędzimy najbliższe 10 dni Okolica bardzo spokojna, najbliższa plaża 2 minuty od kwatery, pozostałe niewiele dalej. Tego dnia doszliśmy "aż" do Promajny, zajęło to nam ok. 10 minut idąc cały czas wzdłóż wybrzeża i podziwiając wyspę Brać i Hvar. W Promajnie zjadłam pierwszą pizzę - mniaaaaaaaaaaam (tak po cichutku Wam powiem, że pizzę jadłam przez kolejne 4 dni tak mi smakowała ).

Po powrocie obowiązkowy zachód słońca na tarasie, mężuś Karlovacko...wtedy byliśmy już baaaardzo zmęczeni. Pora spać ZzZzZzZz...zamykając oczy miałam przed sobą taki widok uśmiech na twarzy towarzyszył mi przez całą noc

..ja również czekam na ciąg dalszy..a sunia piękna...

Świetna relacja - świeża i tryskająca entuzjazmem

Tego mam tu potrzeba

Sunia super, grzeczna psinka i jaka cierpliwa. Zniosła takie trudy podróży.

Co do suni ...
mówią że właściciele upodabniają się do swoich psów
... cóż ....
i Pocztówka i sunia wyglądają bardzo ładnie i sympatycznie
i Pocztówka i sunia są blondynkami.

Pozdrawiam i z przyjemnością czytam i oglądam.

lubelski napisał(a):..ja również czekam na ciąg dalszy...

Pisanie jest bardzo czasochłonne, a jeszcze trzeba fotki wybrać i zgrać to wszystko w jedną całość. Nie sądziłam, że to aż tak ciężka praca Postaram się codziennie wrzucić jeden odcinek, co by Was nie zanudzać tutaj za bardzo

e-lka napisał(a):Świetna relacja - świeża i tryskająca entuzjazmem
Tego mam tu potrzeba

To nasz pierwszy raz...ochów i achów pewnie będzie mnóstwo...wybaczcie, ale inaczej się nie da tego opisać

Ania W napisał(a):Sunia super, grzeczna psinka i jaka cierpliwa. Zniosła takie trudy podróży.

lubelski napisał(a):..a sunia piękna...

Crayfish napisał(a): Co do suni ...
mówią że właściciele upodabniają się do swoich psów
... cóż ....

Dziękuję w imieniu suni Goldi jest bardzo grzeczną psinką, uwielbia jeździć autem i wodę dlatego nawet przez chwilę nie myśleliśmy, aby zostawić ją w domu.
Co do jej Panci to aż tak grzeczna i spokojna nie jest

Jeszcze raz bardzo dziękuję za miłe komentarze z Waszej strony.
Pozdrawiam Ania

Ps. Jutro przespacerujemy się do Makarskiej Dołączycie do nas ?

jasne, a o której pobudka ?

pocztówka28 napisał(a):

lubelski napisał(a): Co do suni ...
mówią że właściciele upodabniają się do swoich psów
... cóż ....

ja tego nie napisałem...

pocztówka28 napisał(a): Jutro przespacerujemy się do Makarskiej Dołączycie do nas ?

Jasne, że tak .... Już nie mogę doczekać się, by powspominać stare kąty.

Pozdrawiam, miłego dnia.

Witam serdecznie.
Również dołaczam do czytelni, szczególnie czekam na Makarską, bo to mój cel na rok przyszły.

lubelski napisał(a):

pocztówka28 napisał(a):

lubelski napisał(a): Co do suni ...
mówią że właściciele upodabniają się do swoich psów
... cóż ....

ja tego nie napisałem...

Gapa ze mnie, przepraszam już poprawione

Poniedziałek - 6 września 2010r.

Dopiero dzisiaj tak naprawdę zaczynamy nasze wakacje.
Wyspani po trudach podróży - nie wiem co takiego jest w Cro, ale ja śpioch wstawałam tam codziennie najpóźniej o 7 Po porannym spacerku mężusia i psiny do Promajny po świeże pieczywo przygotowuję śniadanko, które oczywiście jemy na naszym balkonie, wypatrując na wodzie skaczących delfinów - niestety do końca pobytu ani razu ich nie widzieliśmy Chyba za późno jednak wstawałam Mimo to widoki śliczne










Zastanawiamy się co dzisiaj robimy. Pierwsza myśl...błogie lenistwo na plaży. Jednak po tylu godzinach spędzonych w autku nosi nas Decyzja - musimy rozruszać stare kości i decyzja...spacer do oddalonej o ok. 4 km Makarskiej.No to idziemy...




Przechodzimy obok "naszej" plaży, która mieści się naprzeciw kwaterki Turkus tej wody mmmm...Bałtyk się tutaj nie umywa



Mimo września upał niesamowity, jednak woda średnio ciepła...Idziemy dalej podziwiając otaczające nas widoki.










Zatoczki, które mijaliśmy prześliczne. Tylko dlaczego wszystkie FKK??!! Zastanawiamy się, czy ktoś by nas wyrzucił gdybyśmy na jednej z tych zatoczek się rozłożyli? Dlaczego "golasy" mają najpiękniejsze plaże w Cro?? To niesprawiedliwe...

Po jakimś czasie nasz cel w zasięgu wzroku w tle mężusia



i Goldi



W międzyczasie schładzamy psa w wodzie Jadranu, żałując, że i my nie możemy się popluskać - stroje zostały w pokoju Przed samą Makarską mijamy bardzo fajną plaże z beach barem. Po ok 2 godzinach docieramy do celu:)
















Miasteczko typowo turystyczne. Na jeden dzień może być, ale na dłuższy pobyt, jak dla nas za tłoczno i za gwarno. Gdzieś na forum czytałam, że w Chorwacji nie ma fast food'ów...a właśnie, że są Oto dowód



W związku z tym, że nóżki zaczynają już boleć trzeba odpocząć. Jemy obiadek, obowiązkowe lody i pyszna kawa lodowa w przyportowej kawiarence...mniam!

No ale pora wracać, tym bardziej, że zaczyna się chmurzyć



Resztę dnia spędzamy już na "naszej" plaży pływając, snoorkujac i kołysząc się na materacu...

c.d.n

Ja też pośledzę jeśli można.

dlatego nawet przez chwilę nie myśleliśmy, aby zostawić ją w domu.

a szwagier żałował że nie wziął swojej goldi bo spotykaliśmy ich sporo.

Pozwolisz, że także przyłączę się do czytania Twojej relacji. Będzie dla mnie ciekawasza ze względu na obecność 4 łapek na Waszych wakacjach. My także 2 razy byliśmy w CRO z naszą sunią - wyżełkiem Kolą.

Pozdrav