brak oznaczeń numerów dróg

Jedną z największych niedogodności na jakie napotkałem na Istrii jest prawie całkowity brak oznaczeń numerów dróg na drogowskazach.
Czasami przecież jest tak, że nie chcesz być prowadzonym przez drogowskazy do konkretnej miejscowości, tylko - znaleźć KONKRETNĄ DROGĘ. Tymczasem drogowskazy na Istrii owszem są, ale wskazują kierunki "na miejscowość". Bez sensu jest to tym bardziej, że kupujesz dużą chorwacką wypasioną mapę Istrii (w przeliczeniu za 30 zł!) na której wiele dróg ma swój numer- tyle że ten numer nie pojawia się w realu, ani na drogowskazach, ani nawet już na danej drodze. Problem pojawia się gdy człowiek jedzie na wakacje także po to by pozwiedzać i to niekoniecznie tylko główne miasta przy głównych drogach - wtedy to właśnie szuka się raczej konkretnych dróg, i drogowskazy tylko z nazwą miejscowości docelowej nie są przydatne (bowiem do owej miejscowości prowadzą 4 różne drogi i ja szukam jednej z nich, a nie jakiejkolwiek z tą miejscowością u celu).

Wyjątki to najgłówniejsze drogi Istrii typu "21" choć i tu na wielu drogowskazach wcale nie ma że zbliżasz się do "21", a raczej jest informacja że w lewo to na "Buje". Mam wrażenie że u nas jednak gdy droga ma w ogóle nadany numer to on się pojawia na drogowskazach.
Jest jeszcze inna możliwość: mapy chorwackie fantazjują na temat numerów dróg.
Mieliście z tym problem?

zainwestuj w GPS

komorfil napisał(a):....Mieliście z tym problem?

Nigdy

zlybanan napisał(a):zainwestuj w GPS

w pozostałych rejonach Europy w których jeździłem jest on zbędny.
Wystarcza gdy mapa pokrywa się z terenem, co nie zachodzi na Istrii.
Tzn. nie pokrywa się ISTNIEJĄCE oznaczenie dróg na mapach z NIEISTNIEJĄCYM oznaczeniem dróg w realu.
A GPS- cóż, ilość opowieści o jego całkowitej bezużyteczności jest spora. Powtarzam, nie chodzi mi o błądzenie po dużym mieście - tam GPS się sprawdza. Na bocznych drogach o których mówię GPS bardzo często też jest bezradny.

Mi tylko chodzi o to, że nie rozumiem sensu nadawania drogom numerów które potem umieszcza się na mapie, a nie widnieją na oznaczeniach dróg. Jak dla mnie z punktu widzenia kierowcy cały sens oznaczenia dróg sprowadza się do tego, że gdy na mapie widzę skrzyżowanie dróg 44 i 302, to gdy w realu jadę drogą 44, to napotykam skrzyżowanie, przed którym jest tablica informująca o tym, że przetnę drogę 302.
Czy to tak wiele?

nie zamierzam na siłę przekonywać
dodam że nie miałem problemów i choć nie było to potrzebne to wisiał pod szybą i prowadził nawet drogą na Sv.Jure czy po zapomnianych miejscowościach. ogromnym plusem jest to, że praktycznie ciągle masz kontrolę nad drogą - wcześniej widzisz łuki i możesz dostosować do nich prędkość, wiesz czego się spodziewać.
dokładność w odwzorowaniu to kwestia oprogramowania i jeśli ktoś ma ochotę to można samemu wrzucić skan dowolnej mapy i są aplikacje, które będą po nich nawigować po odpowiedniej kalibracji - np. OziExplorer, rewela gdy poruszasz się po nieoznaczonym terenie np. gdzieś w górach.
oczywiście obowiązuje zasada ograniczonego zaufania bo można jak ten polski tir przelecieć nad remontowanym wiaduktem
http://tinyurl.com/wykopTIRa

komorfil napisał(a):... a nie widnieją na oznaczeniach dróg...

Cóż, wojna, zaciemnienie, lotnicy korzystający z oznakowania dróg oraz np. stacji kolejowych.
To tak, jak w naszej historii.
U nas np. często znaki i kierunkowskazy są odwrócone w innym kierunku
lub leżą w rowie, brak tabliczek z nazwami ulic, często występują przypadki zamalowywania tablic,
bzdurnymi najczęściej hasłami.
Wróg nie śpi, więc po co mu jeszcze ułatwiać życie.
My musieliśmy się przyzwyczaić, a Chorwaci problem rozwiązali skutecznie.


pzdr

komorfil napisał(a):Mieliście z tym problem?

Jakoś nigdy nie zwracam uwagi na numer drogi - patrzę po destynacjach.

ja też polecam po destylacjach tropić... węża

zlybanan napisał(a): ogromnym plusem jest to, że praktycznie ciągle masz kontrolę nad drogą - wcześniej widzisz łuki i możesz dostosować do nich prędkość, wiesz czego się spodziewać.

Zdecydowanie preferuję obserwację drogi przez przednia szybę niż na kilkucalowym monitorku.
GPS najlepiej trzymać głeboko w skrytce i korzystać tylko w wyjątkowych awaryjnych sytuacjach.
A największe zagrożenie stanowi dla tych,którzy kupują czy pożyczają tuż przed wyjazdem w obce strony .
A co meritum -jestem jak najbardziej za uwzględniem numeracji dróg na znakach,zwłaszcza przydatne na Wegrzech

bez obserwacji drogi przez przednią szybę chyba nie ma jazdy
jednak przez ostry łuk nie zawsze można spojrzeć i uwierz mi, że mały ekranik gdzieś pod lusterkiem znacznie potrafi podnieść komfort jazdy, że nie wspomnę o tym, iż prawie na bieżąco wiesz jaki to numer drogi i możesz uruchomić sporo interesujących informacji za pomocą POI. przy obecnych cenach to naprawdę użyteczny dodatek zwłaszcza, że urządzenie za kilkaset złotych sprawdzi się równie dobrze jak te za kilka tysięcy. wiele osób ma je już dziś też w telefonach i z moich doświadczeń wynika, że warto z tego skorzystać
no ale jak kto woli

hepik napisał(a):Zdecydowanie preferuję obserwację drogi przez przednia szybę niż na kilkucalowym monitorku.

Ten monitorek mówi:wink: , więc wystarczy nie być głuchym ...
Oprócz tego, łatwiej zaplanować trasę cyfrowo, w monitorku i wysłuchać jej po drodze, niż,
przy każdym skrzyżowaniu, zatrzymywać się i konfrontować z zapiskami na mapie.
(A nie daj Bóg - w czasie jazdy). Nie mówiąc o kłótniach z pilotem (czyt.: żoną).
Można kliknąć "Home" i, jak koń, a wiadomo, Polacy naród koniarzy, zaprowadzi do domciu,
nawet jak człowiek się zgubi (nie mylić z zatraceniem).

pzdr

weldon napisał(a):Ten monitorek mówi:wink: , więc wystarczy nie być głuchym ...

Nie ma nic bardziej denerwującego niż komendy w nawigacji.
Przez pierwsze kilka dni słuchałem a potem wyłączyłem na wieki wieków amen(t)

Moment ,kiedy wymyślą automat do podcieranie tyłka, zbliża sie milowymi krokami

zlybanan napisał(a):nie zamierzam na siłę przekonywać

oczywiście obowiązuje zasada ograniczonego zaufania

No więc właśnie. Nie trzeba przekonywać, GPS pożyteczna rzecz, ale skoro sam piszesz - zasada ograniczonego zaufania, to warto weryfikować wskazania GPS. Zdecydowanie łatwiej zrobić wtedy, gdy w momencie gdy i mapa i GPS mówią Ci, że jesteś na drodze 302, to jeszcze owa droga posiada choć jedną tabliczkę z takowym numerem na wielokilometrowym przebiegu, oraz choć jedno skrzyżowanie z tą drogą o tymże numerze informuje.

hepik napisał(a):Moment ,kiedy wymyślą automat do podcieranie tyłka, zbliża sie milowymi krokami

sądzę, że już wymyślili tylko problem by nauczyć się z niego wygodnie korzystać

komorfil napisał(a):Zdecydowanie łatwiej zrobić wtedy, gdy [...] choć jedno skrzyżowanie z tą drogą o tymże numerze informuje.

no baa
ale koń jaki jest, każdy widzi
ja tylko proponuję jak wygodnie na nim usiąść

hepik napisał(a):Nie ma nic bardziej denerwującego niż komendy w nawigacji

Wyłączyłeś dźwięk?!!
Nie ma nic bardziej przyjemnego, niż nawsadzać "Hołowczycowi" po jego tubalnym: "zwollllllllnij".
No i jest z kim pogadać po drodze.

hepik napisał(a):Moment ,kiedy wymyślą automat do podcieranie tyłka, zbliża sie milowymi krokami

Już jest:


Niewątpliwie, jak - wg mojej żony i jej psiapsiółek - wszystkim facetom,
korzystanie z jakiegokolwiek oznakowania, mapy lub pytanie się o drogę
jest dla mnie poniżej męskiej godności .
W związku z tym GPS z jego możliwością programowania tras, wgrywania nowych map,
określania algorytmów przejazdu daje namiastkę wolności, a który facet nie skorzystałby,
choćby w ułudzie, aby być wolnym?
No i zabawa lepsza, niż elektryczną kolejką.

pzdr

8 dni