Zgodnie z zasadą: Co tydzień jesteśmy w Czechach
Kiedyś już tu byliśmy (niecałe 3 lata temu), ale wtedy "zdobyliśmy" szczyt od przełęczy Pustevny, na którą dostaliśmy się lanovką (kolejką linową) - tutaj o tym pisałam
Tym razem, bardziej ambitnie, podeszliśmy niebieskim szlakiem od sedla Pindula. Szlak okazał się bardzo stromy, choć na zdjęciach tego nie widać
Po około 1,5 godz. byliśmy na szczycie Radhošta (1129 m):
czyli koło kaplicy św. Cyryla i Metodego wybudowanej w 1898 roku:
Co dziwne, kaplica drewniana jest tylko z zewnątrz. Tak naprawdę została zbudowana z kamienia i później obita drewnianymi deskami, o czym można się dowiedzieć z tablic informacyjnych.
Wnętrze kaplicy:
Można też wejść na wieżę widokową, czyli tak naprawdę na mały balkonik
Do pomnika Cyryla i Metodego raczej się teraz nie dopchamy
Ale jeszcze tu wrócimy
Teraz udajemy się w stronę schroniska:
Na pyszny hovězí guláš, czyli gulasz wołowy i zimne piwko - oczywiście Radegasta
Idziemy dalej, w stronę przełęczy Pustevny:
Po drodze mijamy charakterystyczne kamienne kopczyki:
Dokładamy swój kamyczek do tego najwyższego
Tuż obok znajduje się tzw. Velka Zjazdovka:
Szkoda, że zima już za nami
Widok w stronę miejscowości Trojanovice:
Przed nami kolejna atrakcja - pomnik słowiańskiego boga Radegasta:
Facet nie wygląda zbyt przyjaźnie
W drodze na Pustevny mijamy altankę, mini wieżę widokową Cirilka:
Tu też mnóstwo ludzi. 3 lata temu było na tym szlaku znacznie spokojniej.
Na przełęczy Pustevny kwitnie handel. Można tu zjeść w jednej z wielu karczm.
Idziemy w stronę zabytkowych chałup i nagle stajemy zszokowani... Jeden z przepięknych domów - Libušin jest obudowany jakąś dziwną metalową konstrukcją:
Okazuje się, że zdecydowana większość budynku uległa spaleniu:
Wieczorem czytamy w internecie, że pożar miał miejsce w marcu ubiegłego roku. Czesi przygotowują się do odbudowy tego zabytkowego domu, na razie zbierają na ten cel fundusze. Mam nadzieję, że odbudują go w sposób wierny. W linku, który wrzuciłam na początku, można zobaczyć, jak Libušin wyglądał przed pożarem.
Na szczęście ostał się jeszcze hotel Maměnka:
Powoli zbieramy się w drogę powrotną. Ponownie docieramy na szczyt Radhošta:
Wreszcie wychodzi słoneczko
Przy pomniku Cyryla i Metodego już zupełnie luźno:
Kaplica zamknięta, ale teraz sfocimy ją na tle błękitnego nieba:
Powoli wracamy do zaparkowanego auta. To była bardzo fajna wycieczka, przeszliśmy 18 km. Zaryzykowaliśmy, wybierając się w góry przy niezbyt dobrych prognozach pogody i udało się - nie spadła na nas ani jedna kropla deszczu
Pozdrawiam


.png)
.png)
.png)