24.07.2014 cd
Dosyć tego leniuchowania
Na punkcie przesiadkowym znowu przymierzamy się do krzesełka
Jesteśmy w Maslinkowym Finkenbergu
W zamyśle mym mieliśmy wrócić autobusem, ale mąż chyba czuł niedosyt wędrówek, bo tak nas poprowadził, że wróciliśmy piechotką
ale był to bardzo bardzo przyjemny spacerek
Tymi żółtymi wagonikami wjeżdżaliśmy na górę, nie wiem jak mąż to przeżył, bo lęk wysokości ma bidulek
No a jak zobaczyłam to zdjęcie, to stwierdziłam, że albo moje dziecko zupełnie nie potrafi robić zdjęć, albo aparat się zwalił, albo ... mój mąż jest jakimś wielkoludem
No bo przecież ja jestem normalna
, a on wygląda jak Guliwer wśród Liliputów Potem był jeszcze basen, więc dzień był bardzo wypoczynkowy
ale następny znowu będzie bardzo wędrówkowy
,więc cdn


.png)
.png)
.png)
