W pogoni za flamingami… część 2 (str.50)

Ale straszydła upolowałaś Ja dziś w pasmanteri przez rzypadek trafiłam na naszywki różowe...

mysza73 napisał(a):..... mąż nawet wiedział dla kogo

Czyli męża do-edukowałaś

sobota, 11 lutego 2017, Larnaka c.d.

Uliczką idziemy do końca, do placu, na którym już wczoraj wieczorem byliśmy. Naszym celem jest kościół Agios Lazaros, najważniejszy zabytek w Larnace.


Wg Nowego Testamentu Jezus wskrzesił Łazarza. Ten został zapakowany przez faryzeuszy do przeciekającej łodzi. Dryfując dotarł na Cypr i tu założył pierwszą gminę chrześcijańską. Był ceniony przez mieszkańców Kitonu (dawna Larnaka) i został wyświęcony jako biskup Kitionu przez Apostołów Barnabasza i Pawła. Mieszkał w mieście przez 30 lat do czasu swojej śmierci. Cesarz Leon VI kazał przewieźć relikwie świętego do Konstantynopola, a w zamian przekazał fundusze na budowę kościoła (relikwie zostały potem skradzione). W średniowieczu kościół został umocniony…. Oczywiście po ataku tureckim, kościół przeszedł w ręce Turków, którzy zmienili kościół w meczet, ale już po 18 latach odzyskał swoją wcześniejszą przynależność religijną… Przez kolejnych 200 lat odprawiano tu zarówno nabożeństwa ortodoksyjne jak i katolickie (2 razy w roku). W XIX w. dobudowano dzwonnicę.
W czasie pożaru w 1970 wiele z wyposażenia uległo zniszczeniu, ale na szczęście udało się ocalić drewniany piękny ikonostas oraz bizantyjskie ikony. Po pożarze w jednym z sarkofagów znaleziono ludzkie szczątki, a badania potwierdziły, że są one właśnie szczątkami Łazarza, czyli jednak nie wszystkie znajdują się w Turcji…. Prace wykopaliskowe, które miały miejsce w kościele, ujawniły pozostałości dwóch wcześniejszych kościołów, nad którymi powstał istniejący kościół.

Idziemy do środka…..wstęp bezpłatny…


Już od wejścia uwagę przykuwa ikonostas i szczerze to o innych ozdobach kościoła, które w zawierusze historii i po pożarze ocalały to zapomniałam … (np. freski gdzieś przy wejściu, czy drewniana ambona…)






Za tymi drzwiczkami czaił się brodaty mnich ….



Najcenniejszą wśród ikon jest oczywiście ta przedstawiająca patrona, wykonana w srebrze w połowie XVII w. Ikona ta obnoszona jest z wielką czcią w czasie nabożeństwa Wielkiej Soboty, a następnie „wędruje” uliczkami Larnaki. Tak podaje mój srebrny przewodnik. Z kolei w innych źródłach znalazłam, że procesja odbywa się na 8 dni przed Wielkanocą (tą wersję w necie najczęściej spotykam). Chyba tylko osoba, która była w okolicy Wielkanoc może podać konkretną datę….


Moją uwagę przyciąga jeszcze ogromy żyrandol…


…oraz obrazy świętych – więcej musicie sami na miejscu zobaczyć….




Pod kościołem znajduje się krypta, przy schodzeniu uważajcie na głowy. W krypcie znajdują się otwarte i zamknięte sarkofagi oraz ikona Łazarza.










No i oczywiście relikwie świętego, które są wystawione na prawo od ikonostasu:


I relikwie są ostatnią rzeczą jaką oglądam w kościele…

sobota, 11 lutego 2017, Larnaka c.d.

Po zwiedzeniu kościoła kierujemy się do upatrzonej wcześniej knajpki, która polecana była na kilku stronach oraz stołował się w niej KOL w czasie swojego krótkiego pobytu na wyspie…


Co tu dużo mówić…. Lokal idealny dla nas, w stylu tawerny, knajpki, a nie restauracji, których było pełno w Pafos… Jedzenie…. Decydujemy się na talerz dla dwojga za 17,9 eur + dodatkowe frytki + piwa i cola. Za całość ok. 22 EUR. A jedzenie???? Ledwie zjedliśmy to w naszą trójkę… bez dodatkowych frytek spokojnie byśmy się obeszli… Na zdjęciu brakuje jeszcze 2 lub 3 sticków, które się dopiekały jeszcze…. W zestawie jest także grillowany ser halloumi, cypryjski przysmak – smaczny, coś pomiędzy oscypkiem a bundzem, polecam…


Z pełnymi brzuszkami i uśmiechami opuszczamy lokal i gorąco go polecamy… Tego nam do tej pory na Cyprze brakowało….
Kupujemy pamiątki, coś jeszcze na kolację i śniadanie i lot oraz po piwku….. Idziemy ubocznymi uliczkami Larnaki i jakąś okrężną drogą wracamy do naszego Penthousa…. a tam…..


…siadamy na balkonie z piwkiem i patrzymy na startujące i lądujące samoloty i meczet Hala Sultan odbijający się w jeziorze…..


No i pakujemy się….

niedziela, 12 lutego 2017, Larnaka – ostatnie spotkanie...

No i ostatni dzień na cypryjskiej ziemi…. A dzień zapowiada się na ładniejszy niż poprzedni…. Po dość wczesnym jak na nas śniadaniu, robię ostatnie zdjęcie z tarasu Penthouse….


Meczet i flamingi na swoim miejscu….


Opuszczamy Penthouse, podjeżdżamy pod recepcję, gdzie zamiast miłej recepcjonistki siedzi…nieszczęsny menadżer. Zostawiam klucz i słyszę sorry, w d. mam twoje sorry…
Jedziemy na lotnisko, ale po drodze jest przecież jezioro… Zatrzymujemy się po raz ostatni popatrzeć na flamingi…










I już naprawdę ostatni rzut oka na różowe ptaki….


…i jedziemy ostatni raz pod prąd….


Mam jeszcze chwilę czasu i postanawiamy skręcić na słynną plażę Mackenzy – słynna bo przylega do lotniska i opalając się można patrzeć na lądujące tuż nad głowami samoloty….




Widok w kierunku centrum…


…i w kierunku lotniska…


…a tak wygląda plaża jak ląduje samolot…. zdjęcie z netu


Teraz już pora udać się na lotnisko….

piekara114 napisał(a):…a tak wygląda plaża jak ląduje samolot…. zdjęcie z netu

Nie zachęca . I to wcale nie przez samolot .

marze_na napisał(a):

piekara114 napisał(a):…a tak wygląda plaża jak ląduje samolot…. zdjęcie z netu

Nie zachęca . I to wcale nie przez samolot .

To mamy podobne zdanie

Został już tylko odcinek z lotem powrotnym i podsumowanie....

piekara114 napisał(a):popatrzeć na flamingi…

... a my wczoraj podziwialiśmy flamingi w poznańskim nowym Zoo - też piękne, tylko jakby przestrzenią ograniczone ... ...
Pozdrawiam.

O tym Łazarzu na Cyprze to nie wiedziałem, patrz, codziennie człek coś nowego poznaje....

kmichal napisał(a):... a my wczoraj podziwialiśmy flamingi w poznańskim nowym Zoo - też piękne, tylko jakby przestrzenią ograniczone ... ...

Takie życie...

tony montana napisał(a):O tym Łazarzu na Cyprze to nie wiedziałem, patrz, codziennie człek coś nowego poznaje....

Przecież byliście w kościele, pamiętam deszczowy plac i chyba nawet do muzeum wchodziliście...... Wasz przewodnik o tym nie wspominał??

Załapałeś się na przedostatni odcinek, ostatni to będzie podsumowanie...

niedziela, 12 lutego 2017, Larnaka – powrót do domu

Docieramy na lotnisko. Parkujemy w umówionym miejscu i jeszcze dobrze się nie zatrzymaliśmy jak Pan z wypożyczalni (inny niż tydzień temu) otwiera mi drzwi… Hello, hello…. itp…. ok., ok., torby wyjęte, wszystko ok., no problem, kluczyk do ręki i by, by…. I tyle. Żadnego oglądania samochodu, sprawdzania, nic… Wypożyczalnię Stevens polecamy.

Mamy jeszcze trochę czasu do odlotu, siadamy i czekamy, aż będzie informacja o rozpoczęciu odprawy… czekamy, czekamy i w końcu ruszamy się, ale info odprawie dalej bez zmian. Bez problemu przechodzimy kontrolę, jest lekka kolejka, ale idzie sprawnie, potem znowu celnik i skanowanie każdego paszportu. Wchodzimy do strefy bezcłowej i podążamy do naszej bramki, która jest oczywiście na samiusieńkim końcu terminala … Ledwie dochodzimy jak wywołują nasz lot … nagłe przyspieszenie…ale kolejka jest już spora, chyba większość osób na nasz lot już tu siedzi....no więc pochodziłam sobie po duty free, a chciałam jeszcze winko kupić …no cóż….
Kolejka ledwie się do przodu posuwa, milimetr po milimetrze, ale i nasza kolej nadchodzi, teraz już szybko…schodami w dół, korytarz, jeden drugi i znowu korek…. Przez otwarte drzwi widać płytę lotniska, ale obsługa jeszcze nas nie wpuszcza…. Po jakiś 5 minutach czekania, możemy udać się do samolotu… Ostatni raz przyglądam się lotniskowi, w kierunku morza… Opuszczamy Cypr….

W samolocie oczywiście pełno, szybko ustawiamy się na pas i startujmy…. Ostatni rzut oka na Słone Jezioro…


…na Larnakę…


…i już jesteśmy nad Półwyspem Greko…




…Protaras i plażą Fig Tree…


…i wlatujemy w turecką przestrzeń powietrzną


Potem dopadły nas chmury…


…ale przelatując nad Transylwanią coś tam widać





…a potem już Karpaty


…i zgodnie z rozkładem lądujemy w Katowicach….

A tu bez zmian…. Autobusy na nas czekają, wsiadamy i czekam z 10 minut w nich, przy otwartych drzwiach , na zewnątrz jest na minusie. W końcu autobus rusza by zatrzymać się po jakiś..... 5 sekundach jazdy…. Już jak weszliśmy do autobusy to ostawialiśmy, że ta podróż dłuuuuga nie będzie….
Znowu kolejka… paszporty itp., ale szybko jesteśmy po. Telefon do właścicielki parkingu i po kilku minutach jest po nas…Ale czekamy jeszcze na rodzinkę (mają wózek ze sobą, więc muszą go odzyskać) i jedziemy na parking. Foczka stoi, gdzie stała, tygodniowy przymrozek jej nie zaszkodził, więc szybko do środka i grzanie na maxa…
Witaj Polsko….
Wracamy do domu zaliczając postój w outlecie w Sosnowcu, gdzie zjadamy obiad…
Koło 17 meldujemy się w domu…

Ferie i urlop się skończyły……

No bo co dobre się szybko kończy
Fajnie te Wasze ferie a szczególnie różowe ptasiory Na Cypr się na razie nie wybieram więc dziękuję za pokazanie go w relacji.

Pozdrawiam

piekara114 napisał(a):niedziela, 12 lutego 2017, Larnaka – powrót do domu

Docieramy na lotnisko. Parkujemy w umówionym miejscu i jeszcze dobrze się nie zatrzymaliśmy jak Pan z wypożyczalni (inny niż tydzień temu) otwiera mi drzwi… Hello, hello…. itp…. ok., ok., torby wyjęte, wszystko ok., no problem, kluczyk do ręki i by, by…. I tyle. Żadnego oglądania samochodu, sprawdzania, nic… Wypożyczalnię Stevens polecamy.

My mieliśmy podobnie, nikt nie sprawdzał samochodu, a zanim wróciłam do domu blokada na karcie też zniknęła
wypozyczalnia sixt też godna polecenia, a dodam, że auto nówka...

piekara114 napisał(a):Opuszczamy Cypr….

W samolocie oczywiście pełno, szybko ustawiamy się na pas i startujmy…. Ostatni rzut oka na Słone Jezioro…


…Protaras i plażą Fig Tree…

... a tam było pięknie

piekara114 napisał(a):Ferie i urlop się skończyły……

...ale były obfite te ferie i chyba bardzo przyjemne w takim ciepłym klimacie i zwiedziliście sporo...

Fajnie było z Tobą pozwiedzać Cypr i trochę informacji przydało się nam w podróży

Tego kierunku nie mam w planach, tym bardziej dziękuję więc za przybliżenie wyspy .