USA cz. II- Floryda z przyległościami.

Warunki do kąpieli idealne. W odległości małego spacerku od mostu nie było ludzi. Jeszcze w domu zastanawialiśmy się jak to zorganizować żebyśmy razem mogli wchodzić do wody, tzn. gdzie zostawiać dokumenty i pieniądze. Bagażnik samochodu nie był najlepszym rozwiązaniem. A na takich plażach nie było problemu, złodzieje raczej tu nie docierali.

W pewnym momencie w wodzie mój mąż mówi: o, jest za tobą. Odwracam się, a tam pod wodą duży cień i taka krowia morda nabiera powietrza, tak na wyciągnięcie ręki. W tym miejscu manaty pływały sobie wzdłuż brzegu.

Pozostała nam do obejrzenia plaża przy latarni i tam teraz się udamy.

Plaże są także przy groblach przez które biegnie droga do Fort Myers.

Na zakończenie dnia.

25 maja, środa


Wstajemy skoro świt, bo o 9.00 wypływamy z Captivy na Cayo Costa. Szybkie śniadanie i wymeldowujemy się z hotelu. Po około godzinie jesteśmy na miejscu. Miałam zamiar od razu przebrać się w strój kąpielowy i płynąć tylko z butelką wody, bo przecież za pół godziny będziemy na plaży i nigdzie więcej. Ale ci Amerykanie to naprawdę dziwny naród, wszyscy byli umundurowani tak, jak gdyby jechali na tydzień w góry. Musieliśmy wziąć cały ekwipunek do plecaka.

Po drodze mijamy stadko delfinów, ale znowu są szybsze ode mnie i nic nie sfotografowałam.

Wyspa to park stanowy. Jak w każdym parku obowiązują różne zakazy, nam najbardziej nie podoba się zakaz wypicia piwa. Bo co to za przyjemność pić z butelki schowanej w papierowej torbie?

Podpływamy od strony północnej, gdzie są zarośla i fragmenty lasu mangrowego. Wyspa jest wąska, piaszczystą ścieżką przechodzimy na stronę południową, czyli na plażę.

Mamy 2 godziny czasu, czyli niewiele. Idziemy w prawo, jak najdalej się da. Na horyzoncie nie widać żadnych atrakcji. Biały piach i czysta woda ciągną się bez końca. Jest sporo muszli, będziemy więc mieli łupy.

Kąpiel była orzeźwiająca bo temperatura wody tak na oko była ciut niższa niż w poprzednich miejscach.
Wrażenia trzeba dobrze zapamiętać, bo w najbliższych letnich miesiącach taka gratka już się nam nie trafi, co najwyżej badać będziemy temperaturę wody w Bałtyku

Tutejsze ptaki są bardzo wdzięcznym obiektem do obserwacji, tu para ibisów.

Sprawdzanie ile minut nam zostało jest stresujące, fajnie by było mieć własne pływadło. A tak- koniec wycieczki.

Wycieczka trwała od 9.00 do d12.00. Teraz musimy dojechać do Pinellas Park. Nasi znajomi, u których mamy pomieszkać 4 noce pojadą z nami na lotnisko do Tampy żeby nas zabrać po oddaniu auta.


























Z wypożyczalnią problemów nie było, pani obejrzała, sprawdziła stan paliwa i już. Autko było dość zakurzone i opłukane przez deszcz, ale nie mieliśmy obowiązku sprzątania.

Wieczór spędziliśmy przy grillu.

26 maja, czwartek


Shopping, czyli według Mirka dzień stracony. Tym bardziej, że w pobliżu nie ma większych outletów i kawałek trzeba podjechać.
Ale poświęcił się żeby usatysfakcjonować żonę i córki.

Wieczorem zdążyliśmy pójść na plażę najbliżej naszego miejsca zamieszkania.