W poszukiwaniu knajpy z naszą kolacją, szaleliśmy z naszymi dziećmi...
kupiliśmy pamiątki:
i dotarliśmy do Best Ever for Maja ...w skrócie Majuśkowy Raj.
Jaka tam Chorwacja... mamo, tato... ja nie chce na plaże ja chcę tutaj... jeszcze, jeszcze...
10 minut skakania - 20kun (około 12zł)
po 10 minutach i jednym piwie obok w spelunie (najtańsze jakie piłem w Tućepi - 13kun w plstikowym kubku, ale zimne i z procentami)
Mamo jescze...
jescze... jescze... !
po tem było kolejne 10 minut i kolejne piwo, potem kolejne 10 minut.. już bez piwa bo zaczynało być ochydne... albo to mi się w głowie kręciło...
Znacie to.... jak kibice na korcie tenisowym, głowa w lewo, głowa w prawo...
ja miałem to samo tylko w górę i w dół...
błłłlle...
nie wiem, ale wydaje się że dzieci mają błędnik nie połączony z resztą ciała...
Po 40 minutach nawet cierpliwa mama miała dość...
- Koniec. Idziemy na lody - swierdziła
- Kochanie, nie wiem czy ona powi..
- Mamo ce spac ...
Ziewnęła, obruciła się w wózku dwa razy i zasnęłą do rana.
Ja w tak zwanym międzyczasie znalazłem małe piekło dla dużych chłopców:
Zaczeło się jak zawsze
- Ojej znowu... ile jeszcze ?! - wzdycha małżonka
- No wiesz ale to na prezenty kupimy.
- A to chyba że tak. Pan poda prośka.. tak tak, chcemy sprobować.
Gość podtykał mojej żonie butelkę za butelką, podbiegła jego żona bo sam biedak nie dawał już rady...
Ja pomogłem nieco żonie w testowaniu, jego żona jemu w podawaniu i pakowaniu...
Tak mineło pół godziny...
- Koouchanieeea... niedobrze mi.
- Mówiłem że tobie po pierwsze nie przystoi, a po drugie brak ci praktyki.
- Łii..i...i Łiii... myuu.. oooo..uuu.... bede rzygac.
- Daj spokój kobieto, szkoda trunki marnować. Weź sie w garść, ludzie patrzą.
Zaiste wszystcy patrzyli równie podobnym wzrokiem, jakby też kibli szukali...
Przyśedliśmy gdzieś na ławce...żona poszła na brzeg pomoczyć nogi, pobujałem wózki, dzieci spały...
Ah jak tu pieknie - westchnąłem, sięgnąłem pod wózek... hmm... gdzie ta orzechowa była....?