Proszę o poradę

Na razie - dzięki.
Pogrzebię w necie (szczególnie w temacie bezpiecznych parkingów) i jutro pewno poproszę ponownie o wsparcie.
Serdecznie pozdrawiam.

do Pepera,
zgadzam się z Hawłem - oblicz swoje możliwości.
Ja wyjechałem z Gdańska o 6,00 i po 24 h z krótką dżemką na parkingu w Brinje przy autostradzie dojechałem do Splitu na 6.oo (24 h) Prom na Hvar odpływał o 8,oo - załapałem się

.
Dziękuję FUX za niesłychanie cenne, praktyczne wskazówki.

Jacunio napisał(a):Na stronie piszą o "darmowym i bezpiecznym" kampingu... J.

No właśnie. Też się tego doczytałem (o parkingu, nie kampingu), lecz prawdę mówiąc nie za bardzo mnie to uspokoiło. Mam wprawdzie świadomość, że CK obywatele z większym rygoryzmem traktują własność prywatną niż niektóre bliższe nam nacje, lecz (choćby z uwagi na obecność w tym czasie i miejscu obywateli innych krajów ) ryzyko jednak istnieje. W moim przypadku ryzyko to, nawet jeśli nie jest duże, stawia pod znakiem zapytania sens całego przedsięwziecia. Może będzie to dla Was profanacja, ale ja jadę do CRO przede wszystkim "po wiatr", dlatego każdy uszczerbek w sprzęcie, który będę wiózł na bagażniku dachowym, oznacza katastrofę, nie wspominając o stracie finansowej.
Tyle o bezpieczeństwie bagażu, jeśli ktoś może coś popowiedzieć, to bardzo proszę.

Kolejna sprawa: Przekraczanie granicy Słoweńsko-Chorwackiej (w kierunku CRO) w niedzielę rano lub przed południem to bardzo zły pomysł ?
Doczytałem, że najgorsze na podróż są weekend'y, ale dalszych doprecyzowań brak. Mam cichą nadzieję, że jest jak u nas: tłok na trasie do kurortu w pt/sob, a w niedzielę odwrotnie. Jeśli tak jest, to jazda "pod prąd" może nie byłaby taka zła ?
Pozdrawiam - zbyszek

Peper1 napisał(a):Wybieram się na wyspę Hvar. Proszę o poradę czy przeciętny kierowca jest w stanie pokonać tą trasę non stop ( bez noclegu), czy jednak planować dłuższy wypoczynek. Napiszcie jakie są wasze doświadczenia .

Pozdrawiam.

Przeciętny kierowca bez zmiennika nie powinen próbować. W zależności, czym i skąd jedziesz w Polsce, sama droga do Splitu zajmie od 12 do 16 h. Plus granice, odpoczynki, tankowania. Zawodowy albo wytrzymały kierowca może sobie poradzić, ale po 12 h za kółkiem reakcje na pewno będą zwolnione. Kiedyś przejechałem na raz z Istrii do Wawy, ale miałem zmiennika, a i tak ostatnie kilometry były ciężkie.

Ja niedawno wrocilam z nad naszego polskiego morza (nie wiem po co ludzie tam jezdza...). Trasa zajela nam...10 godzin:) Masakra nie? No ale moj chlopak dal rade bez zadnego problemu wiec mysle ze z jakas drzemka dojedziemy od 5 rano na kamping kolo Zadaru...mam tylko nadzieje ze nam kempingu nie zamkna:)

Rudna napisał(a):Ja niedawno wrocilam z nad naszego polskiego morza (nie wiem po co ludzie tam jezdza...).

sory za off topic ale to urzekające stwierdzenie

Witajcie - w temacie "zmęczenie/drzemka/nocleg" kilka słów na gorąco (właśnie wrociłem z Cro - ok. Trogiru) po jeździe non-stop. Jak, ktoś słusznie zauważył - każdy organizm reaguje indywidualnie - mój reaguje na całonocną jazdę dość typowo, tzn. ok 2 w nocy oczy zaczynają się kleić. Oczywiście - zgodnie z zasadami sztuki (i zdrowym rozsądkiem) w takiej sytuacji staję na dłuższy (1-2 godz) postój i "drzemkę". No i właśnie - tu zaczyna się "droga przez mękę" - o ile dość szybko zasypiam to jednak noclegowa pozycja "kuczno-łamana" pod kierownicą wybitnie nie sprzyja wypoczynkowi (zgodzicie się chyba, że nawet przy maksymalnym odchyleniu fotela - a z tyłu fotelik dziecka - i wciskaniu nóg miedzy pedały - jest to mordęga!!!). Pamiętając ubiegłoroczny horror w tej materii (też na trasie do Cro) wrzucilem sobie w tym roku do samochodu też i śpiwór (karimata była już w środku z pomysłem jako podkład plażowy). REWELACJA Tranzytowe "drzemki" w jedną i w drugą stronę w wygodnej, rozciągniętej pozycji na karimacie i w śpiworku (poza samochodem oczywiście) po 2 godz. odpoczynku dawały mi całkowitą regenerację i rześkość Gorąco polecam takie rozwiązanie Moi towarzysze podróży (jechaliśmy w gronie znajomych na 3 samochody) szczerze mi zazdrościli (umęczeni i "połamani" spaniem "pod kierowniacami" w swoich samochodach).
Oczywiście sposób ten zakłada dobrą pogodę (a przynajmniej brak deszczu) i w miarę zaciszne miejsce nadające się do odpoczynku w pobliżu samochodu (można i takie znaleźć na wielu rozległych postojach/parkingach przyautostradowych).
Planując tegoroczną podróż rozważaliśmy też opcję noclegu tranzytowego w jakimś motelu czy "apartmani" - jednak, pomijajac nawet aspekt finansowy, takie rozwiązanie znacznie wydłuża czas podróży, co przy konieczności piątkowego startu (urlop) i sobotniego dojazdu (termin rezerwcji "apartmani") praktycznie eliminuje tą opcję [ciekawe zresztą kto tam to wymyslił, że wszystko zaczyna się i kończy w soboty - nawet w prywatnych apartamentach!!!???]
Polecam tą metodę i pozdrawiam