Zapraszam do mojej drugiej relacji na tym forum.
To był mój pierwszy wyjazd w ciemno, w miejsce wybrane kilkanaście godzin wcześniej. Pierwotny plan zakładał okolice Lovran / Opatija, ale z powodu złych prognoz pogody wołałem zapuścić się w głąb Dalmacji.
Za granicą bez zmian - jak okradali na pierwszej bramce autostradowej, tak okradają nadal. Proceder wygląda nastepująco: z kasy wydają niepełną resztę oraz paragonu i patrzą czy liczysz. Jeśli tak, wyciągają ponownie rękę z paragonem i brakującymi kunami. Kwotę do zapłaty na wyświetlaczu pokazuje dopiero jak odjeżdżasz. W okienku siedział jakiś mieszaniec Chorwata i cygana, więc byliśmy czujni i nie daliśmy się oszukać, ale już drugi nasz samochód okradli.
Poza tym niesmacznym incydentem droga dojazdowa bez problemów, żadnych korków. Na Magistrali Jadranskiej trzeba uważać na częste kontrole policyjne.
A oto opisy odwiedzonych miejsc wraz z pierwszą partią zdjęć.
Omisz (Omiś)
Miasteczko pięknie się prezentuje na tle skalistych szczytów górskich. Z jakiegoś powodu kilka przewodników, które posiadam albo nie wspomina go w ogóle, albo opisuje 4 zdaniami.
Jest to jednak bardzo popularna miejscowość i główna baza wypadowa do raftingu na rzece Cetina, która przedziela Omisz na pół.
Z tego co zdążyłem wcześniej przeczytać, miasto słynie z dużej piaszczystej plaży, która w rzeczywistości okazała się piaszczysto-żwirowa. Temperatura wody średnia. Podobno ochładza ją Cetina, ale niewiele, bo w Makarskiej była tylko odrobinę cieplejsza. Kawałek dalej od centrum leżą 2 kolejne plaże: Slavinj i Brzet. Bliskość głównej drogi może trochę zniechęcać, jednak mają one swoje plusy: mniejszy tłok, ładniejszy krajobraz, porozrzucane gdzieniegdzie skałki i drzewa, które rosnąc nieco powyżej, opadają na plażę rzucając przyjemny cień. Jest tam też knajpka nad samym morzem, gdzie w weekendy odbywały się koncerty na żywo. Niestety w samym centrum Omisza po sezonie nie dzieje się absolutnie nic. Porozwieszane plakaty informują o różnych imprezach albo w okolicznych wioskach, albo we wspomnianym wyżej lokalu.
Miasto posiada stosunkowo niewielką, ale klimatyczną starówkę złożoną z labiryntu wąskich uliczek i dwóch większych placów. Główny z nich wyróżnia się w nocy zapierajacym dech w piersiach widokiem na oświetlone kamienice, wieżę kościelną i zamek Mirabella ze skalistym pasmem górskim w tle. Takim widokiem można się napawać przy browarze przez całą noc. W sezonie odbywają się tam koncerty, niestety we wrześniu leciało już tylko głośne techno/disco. Poza zamkiem Mirabella strzegącym ujście rzeki Cetiny, do którego wejście znajduje się przez arkadowe przejście ze starówki obok wieży kościelnej, jest jeszcze druga warownia Starigrad. Położona bardzo wysoko na szczycie góry widoczna jest tylko z plaży. Pozornie wygląda na niedostępną, ale już pod koniec pobytu przeczytałem, że można się do niej dostać po zaledwie 20 minutowym marszu pod górę. Sam już nie miałem czasu tego sprawdzić i choć wspinaczka oraz widoki z pierwszego zamku dostarczają wystarczająco niesamowitych wrażeń, na pewno warto się tam wspiąć.
Niestety w sporej części miasta obowiązuje strefa płatnego parkowania. Opłaty są następujące: 10 kun/godzina i 100 kun/doba. W samym centrum jest dużo kwater i na początku nie mogłem zrozumieć co przyjezdni robią tu z samochodami. Dopiero po kilku dniach odkryłem, że za tunelem przez który biegnie droga wzdłuż Cetiny znajduje się wielki dziki parking. Jeśli więc ktoś ma ciężki bagaż czeka go nie lada wysiłek z przeniesieniem go do i z kwatery. Generalnie znalezienie kwatery nie należało do łatwych, często z powodu braku gospodarzy w domu.
Aby mieć auto obok kwatery można szukać noclegu przed starówką albo na stoku za starówką. Ta druga możliwość jest bardziej uciążliwa z powodu trudnego dojazdu (wąskie, kręte uliczki) i wzniesienia, które trzeba pokonywać czasem kilka razy dziennie. Miejsca do parkowania jest tam bardzo mało i nie sądzę, aby w sezonie wszyscy się mieścili. Niemniej jednak może się trafić ładny widok na Adriatyk.
Sam mieszkałem poza strefą, koło stacji benzynowej, ok. 1 km przed starówką. Są to powiązane rodzinnie 2 kamienice, z kilkoma apartamentami. Po sezonie pokój 2-os. z kuchnią kosztuje 30 euro. Ja płaciłem 40 (po obniżce z 50 euro), ponieważ mieszkałem w 4-osobowym apartamencie z wielką jadalnią. Gospodarze już na przywitanie rzucili zdanie "a ten samolot to wam ruscy zestrzelili" czym od razu wzbudzili ogólną sympatię. Na pożeganie przynieśli talerz małych rybek z ziemniakami i karawkę wina (prowadzą restaurację). W okolicy tej jest trochę kwater i wg mnie to najlepsze miejsce na nocleg. Jeśli ktoś nie lubi gwaru miasta, może jeszcze szukać w rejonie dwóch dalszych plaż, ale sam nie poznałem tych okolic.
Załączam plan miasta ze strony http://www.almissa.com/planofthecityofomis.htm z kilkoma informacjami ode mnie.
-kreska czerwona - przybliżony zasięg strefy płatnego parkowania
-kreska różowa - starówka
-kreska niebieska - okolica, w której można szukać noclegu i normalnie zaparkować auto[/list]
-A - parking poza strefą, za tunelem
-B - duży parking płatny
-C - darmowy parking na kilka aut pod kościołem
-D1,D2,D3 - banki i kantory wymiany walut
-E - główna plaża
-F - kierunek na dwie kolejne plaże
Przykładowe ceny w centrum: piwo 14-17 kun, lody 6 kun, skromnej wielkości pizza 45-50 kun, ale bez problemu można znaleźć rozmiar jumbo (45 cm) za 65 kun.
Tu mieszkałem. Miałem wizytówkę gospodarzy, ale nie mogę jej teraz odnaleźć. Jak kogoś interesuje, mogę jeszcze poszukać...
Ulica prowadząca do starówki
Widok z mostu na wypływająca z kanionu rzekę Cetinę. Budynek na wzgórzu to hotel z noclegiem po 110-120 Euro w zależności od widoku z balkonu. Kogo nie odstraszy cena, zrobi to z pewnoscią wejście po kilkudziesięciu stromych schodkach...
Widok z mostu na kraniec starówki i zamek
Ulice starówki nocą
Główny plac starówki z widokiem na wieże kościelną, zamkową i góry. Jak widać zapełniony jest stolikami.
Na głównym placu starówki na biesiadujących spogląda Generał
Cetina i zamek Mirabella nocą
Makarska
Stolica Makarskiej Riviery robi pozytywne wrażenie, ale na dłuższy pobyt raczej nie chciałbym tu przyjechać. Dużo ludzi, trudno wyobrazić sobie jak zatłoczona jest plaża w sezonie. Dodatkowe nigdy jeszcze nie widziałem w Chorwacji, aby wypożyczający leżaki (30 kun) zastawiali nimi całą plażę, bez względu na to czy ktoś je wykupił czy nie! Na plaży nie ma więc miejsc, bo są zajęte przez cholerne leżaki - totalny bezsens.
Miasto jest pełne przyjemnych knajpek wokół plaży, hoteli i portu. Idąc wzdłuż portu i skręcając w lewo dojdziemy do makarskiej starówki. Szczególnie o zmroku prezentuje się uroczo. Położona na stoku wzgórza z kościołem i fontanną wenecką na górze jest rajem dla dzieciaków na deskorolkach. Jednak poza tym jest dziwnie opustoszała, są tam tylko 2 czy 3 lokale, praktycznie puste.
W Makarskiej można mieć problemy z parkingiem w pobliżu centrum. Ja znalazłem super miejsce w samym centrum. Zaraz za skrętem w lewo przy porcie i domu handlowym, po lewej jest znak parkingu ostro pod górę przez rampę. Na górze jest bardzo dużo miejsca, a parkujących prawie w ogóle. We wrześniu właściciel chyba odpuszcza, bo nikt nie przyszedł po zapłatę, a rampa była cały czas otwarta.
Krajobrazy z plaży i roweru wodnego
Klis
Miejscowość z zamkiem położonym na wzgórzu kilka km od Salony. Dobrze widać go z drogi, gdy zjeżdzamy z autostrady do Splitu. Dojazd z tego miasta możliwy 2 różnymi drogami (pod górę). Parking pod samym zamkiem bezpłatny. Z góry rozciąga się niesamowity widok na okolicę ze Splitem i Adriatykiem włącznie. Przy zwiedzaniu warto wziąć pod uwagę, że może bardzo mocno wiać.
Kształtem warownia przypomina polskie Chęciny - jest mocno wydłużona, ale też dużo większa i ciekawsza. Jej historia sięga VII wieku, ale obecne mury to głównie efekt prac budowlanych z XVII- XIX wieku. Zachowało się jednak sporo elementów średniowiecznych. Ruiny są uważane za jeden ważniejszych zabytków Chorwacji. Był siedzibą pierwszej chorwackiej dynastii Trpimiroviców. Opiewa się bohaterską obronę zamku przed Turkami - pod panowaniem Węgrów chorwacki dowódca Kruzic odpierał ich ataki przez 25 lat. Tutaj w XIII wieku urodziła się święta Małgorzata Węgierska. Po wykupieni biletu otrzymujemy szczegółowy folder w języku polskim!
Widok ze ścieżki prowadzącej do zamku
Góry i mury warowni - do zwiedzania jest kilka poziomów zamku
Bastion z działem i okolica
Dwie wieże
Wnętrze ruin
Solin (Salona)
Starożytne miasto Salona, które odkopano na wzgórzu ponad Splitem. Obowiązkowe miejsce dla miłośników historii i ruin. Wspaniałe otoczenie malowniczych gór. Byłem tam już 2 razy we wrześniu i nigdy nie było płatnego wstępu. W sezonie chyba jednak się płaci i jest otwarte muzeum. Do oglądania jest bardzo dużo i na sporej powierzchni, tak więc trzeba zarezerowować dużo czasu. Zapewne znalazłoby się tam jeszcze sporo fundamentów i szkoda że od wielu lat nie prowadzone są nowe wykopaliska. Na części miasta stoją domy i działki, a ich właściciele ułożyli sobie murki i schodki z rzymskiego budulca.
Ciekawostką są ślady kół rydwanów na bruku przy ruinie bramy miejskiej.
Dla mnie cudowne miejsce, choć zarządcy powinni bardziej uatrakcyjnić je dla turystów, np. dotkliwy jest brak przejrzystego planu całego miasta wraz ze ścieżkami oraz pełnej wizualizacji. Jest co prawda plan przed wejściem, ale kompletnie nieczytelny. Dobrze jednak, że powstają tablice z rekonstrukcjami budowli.
(zdjęcia aktualne i z roku 2006)
Pierwszy obiekt Salony, który widzimy to ruiny bazyliki z IV w. powstałej poza obrębem miasta, przy grobie św. Dujana.
Brama do bazyliki. Widać w niej budynek muzeum przyozdobiony różnymi rzymskimi dekoracjami.
Różne widoki bazyliki
Widok na właściwą Salonę z góry
Mury obronne
Split
Nie będę się tu za wiele rozpisywał, bo wiadomo że to jedno z tych miejsc, które obowiązkowo trzeba zobaczyć, a przewodniki w tym przypadku zawierają wszystko co trzeba.
Poza wrażeniami wizualnymi Split cenię za to, że zawsze coś tam się dzieje. Byłem 3 razy w środku tygodnia i na promenadzie wieczorem za każdym razem odbywały się jakieś koncerty!
Z rzeczy, które nie są powszechnie znane wspomnę o wzgórzu Marjan. Dojazd do niego jest dobrze oznaczony. Obecnie jest to miejsce rekraacji dla mieszkańców Splitu. Ogrodzony teren na dosyć dużej wysokości jest wielkim zalesionym parkiem z roślinnością śródziemnomorską zawierającym sporo atrakcji takich jak ośrodek sportowy z kortami i plażą, ścieżki do nordic walkingu, skały wspinaczkowe, zoo, ogród botaniczny, kirkut, romański kościół z XIII w., punkty widokowe. Z tego co pamietam ma on 2 wejścia, jedno przy ośrodku, drugie bliżej zoo. Sam zobaczyłem tylko kawałek półwyspu z ośrodkiem sportowym i zoo, a sądząc po zdjeciach w sieci fajnych widoków jest tam sporo. Ośrodek wydawał się pusty (zanosiło się na deszcz) i nie schodziłem do niego, natomiast zoo było raczej skromne, ale dzieciom na pewno się spodoba. Tak więc po znudzeniu plażowaniem można sobie tam bardzo przyjemnie pospacerować w cieniu drzew, ewentualnie tak jak w moim przypadku wykorzystać czas niesprzyjającej pogody.
Co ciekawe Marjan pełnił funkcję parku już za czasów cesarza Dioklecjana, a od jego nazwy powstała bardzo popularna w Chorwacji piosenka "Marjane, Marjane" wykorzystywana w czasie wojny zarówno przez komunistów jak i nacjonalistów. Oczywiście z różnymi tekstami, ci pierwsi prócz wolnej Chorwacji sławili Titę i Stalina, drudzy Chrystusa...
Inne mało odwiedzane miejsce, już znacznie bliżej starówki, to twierdza o potężnych murach, zamieniona na muzeum marynistyczne. Na dziedzińcu znajduje się sprzęt wojskowy, karabiny i statki. Można z nich korzystać. Do twierdzy dochodzimy idąc pod górę od parku z pomnikiem bpa Grgura. Atrakcja raczej dla koneserów.
Aby dogłębnie poznać pałac Dioklecjana, nie należy pomijać podziemi, w których częściowo funkcjonuje dziś bazar. Nawet jeśli kogoś nie fascynują mury sprzed 17 stuleci, to nie ma lepszej ochłody w upalne dni, a można przy okazji zobaczyć trochę ciekawych rzeczy. Wejście z boku bazaru.
Split posiada przyjemną, piaszczystą plażę miejską. Ze starówki można do niej podjechać kierując się na port. Plaża znajduje się kawałek dalej. Woda płytka i bardzo ciepła, trzeba sporo odejść od brzegu, aby się zanurzyć. Niestety piasek pełen jest śmieci, tak jakby sprzątano tu raz w roku.
Z praktycznych informacji dodam jeszcze, że kantor koło baszty więziennej na Trg Braće Radić miał najwyższy kurs Euro jaki widziałem podczas całego pobytu. Nawet banki tak dobrze nie płaciły.
Różne widoki z plaży miejskiej
Alejka na wzgórzu Marjan
Jeden z tarasów widokowych
Widok z tarasu
Zoo
Zadvarje - wodospady Mała i Duża Gubavica
Straciłem sporo czasu na odnalezienie tego miejsca. Jak wspomniałem dla moich przewodników ten rejon to biała plama, a nie miałem czasu na pogłębioną kwerendę w sieci.
Tak więc wiedziałem tylko, że jest to atrakcja w pobliżu Omisza. Można je było zobaczyć na nielicznych zdjęciach w mieście, nigdzie nie znalazłem jednak dokładnego położenia, przy drodze także nie kieruje na nie żaden znak. Pytani ludzie pokazywali drogę, ale jakoś trudno było mi się z nimi dogadać, bo spodziewałem się, że wodospady znajdują się gdzieś w pobliżu (przewodnik Bezdroży podaje "zaraz na pólnoc od Omisza") . W rzeczywistości jednak leżą aż 25 km od Omisza i to krętymi górskimi drogami. Warto jednak się tam wybrać, bo widoki są super, a przy okazji przy drodze można zakupić winko i rakiję (przy Jadranskiej Magistrali próżno było szukać sprzedawców).
Jak się później okazało Chorwatka sprzedająca towar na stoliku we wiosce na górze, przy takim ostrym zakręcie o 180 st., znana jest ze swojej gościnności. Nas obdarowała figami i winogronami, a znajomi, którzy do niej trafili na rowerach kilka miesięcy wcześniej, po obfitym poczęstunku nalewkami nie byli w stanie kontynuować jazdy...
Wracając do wodospadów to trudno w to uwierzyć, ale nawet w samym miasteczku Zadvarje nie było do nich żadnego drogowskazu, mimo że pobliski teren jest prywatnym kempingiem turystycznym z domkami, placem zabaw dla dzieci i barem!! Być może na przyszły sezon właściciel zatroszczy się o oznaczneie, bo widać że dopiero rozkręca interes.
Żeby się dostać do wodospadów trzeba skręcić w lewo przed stacją benzynową (zakładam, że mamy ją po lewej stronie drogi) w niewielką uliczkę. Po chwili dojeżdżamy na parking (teoretycznie płatny). Wodospady i kanion Cetiny znajdują się ok. 50 m dalej. Można je podziwiać z góry. Idąc w lewo najlepiej widać wodospady (w rzeczywistości to jeden wodospad podzielony na dwa). Raczej nie ma możliwości zejścia na dół. W oddali nad kanionem widać było jakiś most i światła w dół, więc możliwe, że tam jest jakieś zejście, ale nie miałem czasu tego sprawdzić, bo zaczęło się ściemniać.
Przed wjazdem do Zadvarje po lewej stronie znajduje się parking z kramami z pamiątkami. Jest tam rozległy widok na okolicę i drogę, którą się przyjechało z Omisza. Wg tablicy informacyjnej mają tu gdzieś być relikty jakiejś warowni, ale nie udało mi się ich zlokalizować.
Okolica kanionu z wodospadami o zmierzchu
Kanion Cetiny
Wodosdpady
Zadar - Borik
Omisz opuściliśmy z samego rana, a że pogoda była wyśmienita postanowiliśmy jeszcze gdzieś zajechać i poplażować na pożegnanie. Wybór padł na Zadar i enigmatycznie opisywaną w przewodnikach dzielnicę turystyczną Borik. O miejscu tym nie wiedziałem nic, ale ponieważ środ. i płn. Dalmację trochę już poznałem, chciałem zobaczyć coś nowego. Droga po Zadarze była nieco zagmatwana, Borik leży z dala od centrum, ale trafić nie było trudno - dojazd jest znakomicie oznakowany, a w nawigacji GPS wystarczy wpisać ulicę Radovana 7. Na końcu drogi znajduje się wielki parking (darmowy), a morze tylko kilkadziesiąt metrów dalej.
Wybór Borika okazał się strzałem w 10. Większość wybrzeża zajmuje port i ogrodzony ośrodek z hotelami. Wstęp na plażę wolny dla wszystkich, tylko okolice hoteli z basenami zamknięte. Jest ładnie, czysto i stosunkowo niewiele ludzi. Plaża żwirowa i betonowa, ale na spory odcinek wysypano piasek, więc dzieci mają dużo radości. Jest kilka punktów gastronomicznych i sprzedawców lodów. Ośrodek ciągnie się kilkaset metrów, z jednej strony kończy się dużym cyplem z dzikim terenem, który powoli zostaje zagospodarowywany, bo stawiano ogrodzenie, a z drugiej strony wyjściem do drogi. Dalej jest kolejny odcinek plaży, choć trochę innego rodzaju. Nie wiem czy to już sąsiednia miejscowość czy tylko przedmieścia Zadaru, ale z turystycznego kotła przenosimy się do małego, sennego, nadmorskiego miasteczka z mariną, plażą i kilkoma rzędami ładnych domków. Drogą co jakieś 10 minut przejeżdża samochód, w oddali słychać dalmacką muzykę, a nieliczni plażowicze opalają się rozłożeni co ok. 20 metrów przy bulwarze. Ogólnie więc okolica spodobała mi się.
Droga powrotna z Borika do autostrady nawet po sezonie obfituje w przydrożnych sprzedawców w wielkich kramach. Można więc bez problemu zaopatrzyć się we wszelkiego rodzaju "produkty regionalne".
Jeden z hoteli, a przy nim piaszczysta plaża.
Różne widoki z plaży
Na koniec dygresja na temat pogody. Od kilku lat wyjeżdzam do Chorwacji na początku września i po raz pierwszy pogoda nie dopisała. Były dni pochmurne, wietrzne i deszczowe. 20 st. C było jednak zawsze i żałowac nie ma co, bo jak słyszałem w Polsce lało wtedy przez cały tydzień, a ludzie marzli w domach przy 15 stopniach. Pocieszające jest też, że statystycznie rzecz biorąc przez następne kilka lat pogoda w pierwszy tydzień po sezonie nie powinna już sprawiać problemów...

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
.png)