Kapitańska Baba napisał(a):pavlo napisał(a):Perła Chmielowa - mój przysmak
Chmielowa, Export, Miodowa, Porter - do wyboru do koloru. A wszystko przy...Pearl Harbour nad Oceanem Zemborzyckim
- co dokładnie widać na Globusie Lublina [/quote

.png)
Kapitańska Baba napisał(a):pavlo napisał(a):Perła Chmielowa - mój przysmak
- co dokładnie widać na Globusie Lublina 
.png)
pavlo napisał(a):aż się tam ziemia mocno zakrzywiła. Piwo musi być nieźle mocne
.png)
CROberto napisał(a):Będę pilnie obserwował,jaki ewentualny magiel mnie czeka...![]()
Widzę ,że trzeba się śpieszyć ,bo ewolucja chwilkę trwa...![]()
Nie chcę zostać ,najstarszym majtkiem świata...

.png)
.png)
Kapitańska Baba napisał(a):pavlo napisał(a):Perła Chmielowa - mój przysmak
Chmielowa, Export, Miodowa, Porter - do wyboru do koloru. A wszystko przy...Pearl Harbour nad Oceanem Zemborzyckim- co dokładnie widać na Globusie Lublina
![]()
.png)
Kapitańska Baba napisał(a):Skoro znaleźli się chętni na wyprawę – to zgodnie z obietnicą – ruszamy!
Kapitańska Baba napisał(a):I tak zupełnym przypadkiem wpadł nam w ręce przewodnik po Chorwacji i mapa tego kraju.
Jest piątkowe popołudnie 17 sierpnia 2001r gdy ruszamy z domu.
.png)
"Magda O."]
moja ulubiona knajpa w Lublinie to Perłowa Pijalnia Piwa,
Odchodząc od tematu piwa - fajny pomysł na relację
.png)
Bravik napisał(a):Jak to było: Polak, Węgier... coś tam, coś tam
.png)
"labusm"]
A zabiorę się popływać
Z takim samym zestawem wyjechałem pierwszy raz do Chorwacji zaraz po ślubie, więc też w przybliżeniu w okolicach daty 17.08.2001 więc nasza przygoda z Cro zaczęła się mniej więcej w tym samym czasie. Też była to wielka wyprawa w nieznane, piękni dwudziestoparoletni pierwszy raz samodzielnie bez mamusiów na zagraniczną wycieczkę , sami we dwójkę bez żadnego wsparcia w postaci znajomych, drugiego samochodu jakby co, z roamingiem, który mógł kosztować wtedy drugie tyle co cała dwutygodniowa impreza na miejscuEch, to były czasy....
Bravik napisał(a):Jak to było: Polak, Węgier... coś tam, coś tam
.png)
Kapitańska Baba napisał(a):
Jest piątkowe popołudnie 17 sierpnia 2001r gdy ruszamy z domu.
Chwilę potem wita nas ogromna kolejka na granicy słowacko- węgierskiej.
Po długim oczekiwaniu dojeżdżamy pod szlaban i wyjaśnia się skąd ten wielki stojący ogonek i korek.
Otóż Węgrzy postanowili egzekwować naklejkę PL z oznaczeniem pochodzenia samochodu.
I nie liczy się dla nich fakt, że na naszych tablicach rejestracyjnych mamy oznaczenie kraju (flaga i PL).
Ma być owalna biała naklejka z czarnym napisem PL i już!
.png)
pääkäyttäjä napisał(a):Ilekroć byłem na Węgrzech, na granicy prawie zawsze witali mnie polskim "cześć" a ja odpowiadałem "szia"Hitem sezonu był wyjazd autobusem z Brna i kontrol na granicy - łamanym angielskim, że co jak co ale Polaków w czeskim autobusie to jeszcze nie widzieli
.png)
Janusz Bajcer napisał(a):W 2001 roku był mój czwarty wyjazd do Chorwacji pod namiot, pierwszy poza Istrię, a pobyt był na kempingu w Zatonie.
Jakoś nie przypominam sobie akcji z naklejkami na granicy, ale chyba miałem na szybie.

