napisał(a) plavac » 16.02.2007 21:10
W Sv. Nedelji spędziłem 2 x po 1 dniu. Pierwszy raz w 2005, za sprawą artykułu o sławnym szczepie winorośli. Dojazd stromym zboczem, widoki nieziemskie na świat, na koniec serpentynami w dół nad morze - a tam absolutny zachwyt hvarskim "Acapulco". Opłynąłem go dookoła ze strachem a widok światłocienia pod wodą mam w oczach do dziś. Morze było gładkie i raz po raz skakali do niego śmiałkowie ( chyba z 6 m ). Gdybym miał kilkanaście lat mniej, podniósłbym sobie też w ten sposób adrenalinę ! Podniosła mi się , gdy w uroczej knajpce przy marinie ( nie mają tam sjesty ! ) zobaczyłem cenę za butelkę plavaca Gran Cru ...
Tu zjedliśmy z żoną pierwszą w swoim życiu sałatkę z hobotnicy ( kolejna adrenalina

) i chłonąc spokój miejsca sączyliśmy wino. Spotkaliśmy rodaków z Francji, znawców wina, którzy z wielkim uznaniem wypowiadali się na temat plavaca,ceniąc go wyżej niż bordeaux ! Potem spacer nadmorską ścieżką w zachodzącym słońcu i zapachem lawendy . Prawdziwy kicz . Ale nie na landszafcie
Siedząc przy winie spoglądalem za zbocze góry Sv.Nikola i wypatrzyłem jaskinię. Potem dowiedziałem się, że można tam dojść i zobaczyć wewnątrz groty zabudowania opactwa (?) Augustianów. Zrobiłem to podczas drugiego pobytu , w 2006. Niesamowite wrażenie, warte potu i przyspieszonego oddechu. A po wszystkim w zachodzącym słońcu i ciszy !!! smak plavaca ... Nie nocowałem w Sv.Nedelji - apartamenty ładne, przy kazdym półka betonowa jako parking, przy kazdym samochody z Polski, Czech, Niemiec, Belgii itd, ale mimo sezonu ( sierpień ) nie było hałasu, gwaru - wszystkim udzielał się spokój tego miejsca. Może niedziela trwa tam wiecznie ?
Sorry, rozpisałem się .Wybaczcie nowicjuszowi .