Nasze choinki.

napisał(a) **Rysio** » 29.12.2010 22:44

Fata, dajemy radę

Pkt 8 ...

napisał(a) **AndrzejJ.** » 29.12.2010 22:46

napisał(a) **ebolec** » 30.12.2010 20:11

Lepiej nie mieć przez pięć lat choinki, niż "użerać" się z taką personą na "a"

------------------------------------------------------------------------------------ (gruba krecha)

Wracając do tematu choinek, a konkretnie ich ozdabiania- czy pamięta ktoś jeszcze, że dla uzyskania efektu wizualnego używano waty :?:

napisał(a) **weldon** » 30.12.2010 20:20

ebolec napisał(a):Lepiej nie mieć przez pięć lat choinki, niż "użerać" się z taką personą na "a"
------------------------------------------------------------------------------------ (gruba krecha)

Wracając do tematu choinek, a konkretnie ich ozdabiania- czy pamięta ktoś jeszcze, że dla uzyskania efektu wizualnego używano waty

... i na brodę i wąsy dla Świętego Mikołaja :wink:

A pamiętacie prawdziwe świeczki w takich metalowych lichtarzykach przyczepianych do gałązek?

Obok "robienia" choinki była ta tradycja, której nie przerwała nawet spalona choinka.
No i jakieś firanki, zasłonki się wtedy schajcowały, ale to nie był problem.
Problemem było zrobić nowego chojaka na Wigilię :lol:

napisał(a) **ebolec** » 30.12.2010 20:35

I były prawdziwe(żywe) pachnące choinki, a nie to co teraz

Choinka jest żywa, ale nie pachnie- za to chyba miesiąc wytrzyma w domu.
"Udało" mi się taki niepachnący egzemplarz kupić (podobno jodła kaukaska) za prawie 150,00zł :evil:

Chciałem żeby była atmosfera, to mam (od żony) ale muszę teraz wieszać na choince "wunder-baum" :!:

napisał(a) **weldon** » 30.12.2010 20:54

My to już jeździliśmy do "Chińczyka", na plantację i sami wybieraliśmy i ścinaliśmy drzewko,
ale moi dziadkowie sprowadzali do domu ekipę fachowców, którzy wiercili w pniu otwory, wtykali tam odpowiednio przycięte gałązki i za pomocą drutu zagęszczali i wyrównywali całą choinkę.

Ciekawe, ale i te ścięte i te robione mogły stać długo, bardzo długo nawet.

Wydaje mi się, że one znikały jak na ferie zimowe wyjeżdżałem, bo nie pamiętam momentu rozbierania choinek.

napisał(a) **ebolec** » 30.12.2010 20:58

Pewnie dlatego też utarło się powiedzenie "Magia Świąt" :wink:

napisał(a) **Joanka23** » 30.12.2010 21:15

ebolec napisał(a):Wracając do tematu choinek, a konkretnie ich ozdabiania- czy pamięta ktoś jeszcze, że dla uzyskania efektu wizualnego używano waty

Pewnie

- jeszcze w tamtym roku tzw. "śniegiem" /watą/ naszą choinkę obłożyliśmy, ale w tym roku mieliśmy kategoryczny zakaz nałożony przez naszą głowę domu, bo do niego należy składanie choinki :wink:

i chyba coś tam za bardzo mruczał pod nosem w tamtym roku jak to musiał z gałązek ściągać :lol:

tym bardziej, że jako gratis miał jeszcze włosie anielskie :wink:

napisał(a) **weldon** » 30.12.2010 21:23

ebolec napisał(a):Pewnie dlatego też utarło się powiedzenie "Magia Świąt"

Ale tylko Bożonarodzeniowych.

Wielkanoc już takiego kopa, oops, pardon, magii - nie ma

napisał(a) **Użytkownik usunięty** » 30.12.2010 22:07

..i włosy anielskie....standardowa ozdoba choinki..teraz już nie do kupienia..dobrze że mam mały zapas...

napisał(a) **AndrzejJ.** » 30.12.2010 22:17

napisał(a) **ebolec** » 30.12.2010 22:28

Załóżmy taką oto sytuację- ktoś z nas otrzymał bonus- urlop na Malediwach w okresie Świąt Bozego Narodzenia i mógłby wyrazić życzenie odnośnie sposobu spędzenia Wigilii: czy wg zwyczajów tubylców czy zgodnie z naszą tradycją. Co (wybierając drugą możliwość)najbardziej przypomina nam o Świętach? Choinka, stroik, śnieg, a może po prostu pieczenie cist lub wielkie sprzątanie domu

Mnie brakowałoby choinki właśnie (lub stroika) :wink:

napisał(a) **AndrzejJ.** » 30.12.2010 22:31

napisał(a) **Joanka23** » 30.12.2010 22:33

ebolec napisał(a):Mnie brakowałoby choinki właśnie (lub stroika)

a mnie wspólnego śpiewania kolęd i... szopki /ale ją też można zrobic nie poddając się komercji :wink:

/

napisał(a) **ebolec** » 30.12.2010 22:37

Nie zgadzam się andrzejku z tobą. To tacy jak ty touroperatorzy udawadniacie nam, że magia Świąt to spędzenie ich poza domem-na rzeczonym właśnie wielbłądzie. Mamicie nas- klientów po to tylko,aby zarobić. Dlatego też następuje ewolucja z przeżywania Świąt na ich konsumowanie