Metajna na wyspie Pag, a to było tak . . . . .

A po zachodzie słońca ....... spotkaliśmy się,
tak spontanicznie ....

.....Możemy do was wpaść ? - padło pytanie.
Jasne!
Oczywiście!
Zapraszamy !

Jedna rodzinka, druga, trzecia, my czwarta, ....
zaprośmy piątą ......

Była degustacja win chorwackich.

Gry : typu : scruble, rumikub, ect.....



I [na poprawę nastrojów] było malowanie paznokci.

Potrzebujecie dowodów?

Oto one:



Wyżej i niżej: ostrość mogła by pójść trochę bliżej:





A taki sprzęt posłużył do tego "dzieła"

taki kobiecy niezbędnik wakacyjny



Dooobraaanoooc!!!

no taka rewia z paznokciami, były oceny które najładniejsze

Nie, ocen nie było.
Ale najważniejsze, że każda pani była zadowolona.
Podobało się!

Kolejny dzień, a był to czwartek 6 września 2012
nie zapowiadał się zbyt ciekawie.

I to nie z powodu beeeczących baranów:



My tu przecież przyjechaliśmy po słońce.

Czwartek, a w sobotę wyjazd.

Do dziś zrealizowaliśmy większość planów.

Mamy jeszcze dziś wieczorem pojechać do Pagu, i tam odwiedzić jakąś restaurację.

Ale w planach był też zakup jakiejś ryby, najlepiej u rybaków.

Czwartek, a w sobotę wyjazd.
To chyba najwyższy czas, żeby wybrać się "na ryby".

Wczoraj wieczorem było zmawianie się i dziś kilku śmiałków [czytaj: nie śpiochów ]
wyrusza na łowy.
Wczoraj rano zebrałem info, że ryby "w tym miejscu" [koło piekarni,albo sklepu z pieczywem]
O godzinie 7-mej.

Idziemy:

Dochodzimy do nabrzeża:



Rozglądamy się:



To raczej nie o to nam chodziło:



Dostrzegamy jak jakaś łódź dopływa do nabrzeża w okolicy "deptaka".

Tam idziemy.

Dochodzimy do rybaków.
Krążymy jak sępy przyglądając się ich pracy:



Co zawierają sieci? To na razie jest tajemnicą:



Z tego się chyba nie da za bardzo żyć.
Sama stara kadra.
Nie ma zmienników:



Oto cały urobek:
Nie ma tego dużo.
I sama drobnica.



W sieci oprócz rybek cztery ośmiorniczki.

Jeśli nie ma porównania.
Jeśli nie wiesz jakiej wielkości jest naczynie, jakiej wielkości są kamienie, to rybki mogą nawet wyglądać na niemałe:

Ale my mamy porównanie:



Rezygnujemy z zakupów.

Spacerujemy jeszcze chwilę wzdłuż wybrzeża.

Rzucamy okiem na centrum Metajny:



Jak widać pogoda nie rozpieszcza:



Chyba nie zanosi się na upalny dzień.

czyli po prostu marnujecie czas

Tak.Zmarnowaliśmy mnóstwo czasu.

Okolice wyjścia rybaków na ląd:
Metajnowski deptaczek:



Poniżej deptaka, nad samym morzem są : metajnowskie jaskinie:

Marnując dalej czas, przyglądamy się Metajnie:







Po jakiejś chwili, z samym chlebkiem wracamy na kwatery.

Na kwaterach jakieś śniadanko, kawka z widoczkiem na Jadran i ciągłe spoglądanie w niebo.

Chmury, chmury, chmury, chmury . . . . .

Nie pada, ale chmurki zasłaniają nam słońce.

Czy pójdziemy dziś na plażę?...................................?
.................................?
...................................?
....................................?

Minęła dziesiąta.
Namawiam moją rodzinę i jeszcze jedną.
mówię tak:
"Chodźmy na plażę, bo jak wyjdzie słońce to my tam już będziemy!"

Ok.

Do dziś nie rozumiem dlaczego się zgodzili!

Pojechaliśmy autkiem.
Tak na wszelki wypadek gdyby zaczęło padać.

Plaża tego przedpołudnia [kiedy tam dotarliśmy] wyglądała tak:



I tak:



Ktoś powie: "szaleńcy", ale, ale, .....
Wyraźnie widać, że słońce tylko na nas czekało.



Cała plaża nasza.

Darkos napisał(a):Cała plaża nasza.

e, tam .... my mieliśmy Beretnicę całą naszą, a słońca aż za dużo