MERCEDES, czyli Baltic Sail Days - Gdańsk 2018 (i okolice) )

......" Rozmawiałam o historii, na manifesty chyba się nie piszę." To dobrze, przedstawiałaś ją bardzo jednostronnie.

beatabm napisał(a):Katerina - taką ucztę mi zgotowałaś na koniec tygodnia - jesteś wielka

Trudno się z Beatą nie zgodzić - piękna relacja z parady takie widowisko na żywo musi nieść z sobą niezwykłe emocje . . .
Dziękuję

beatabm napisał(a):PS: fotka z warkoczykami - petarda

Tu również zgadzam się całkowicie


Pozdrawiam
Piotr

tomekkulach

Gdybyś miała młodszą siostrę,to bym pomyślał,
że to Ona jest na tym zdjęciu

Chciałabym mieć młodszą siostrę..Albo, jeszcze lepiej starszą
Cieszę się,że odcineczek się podobał

Buber

Tyle razy byłem w Trójmieście, a nie zaliczyłem żadnej łódki ( ..

Na początek polecam kurs po Motławie takim czymś...



Wygląda niepozornie, ale ten samochodzik jest motorówką i potrafi całkiem nieźle pruć




Zupełnie inaczej wygląda Pobrzeże od dołu - z poziomu wody





Naprawdę polecam Nigdy bym tym nie popłynęła, gdyby nie wizyta naszych nastoletnich bratanków z Francji - chcieliśmy im jakąś atrakcję zafundować i padło na te zabawki Proste w obsłudze, dość szybkie, ubaw po pachy. Za godzię zapłaciliśmy 100 zł , a było nas 5 osób. Przystań mają zaraz przy Zielonej Bramie

Jak masz jeszcze jakieś widokowe to dawaj, ja znam tylko klasyki - Góra Gradowa, kościół Mariacki, dach ECSu i Pachołek.

Z widokowych za wiele nie mam - ale skoro wspomniałeś wieżę widokową na wzgórzu Pachołek w Oliwie -oto kilka "świeżynek"...

Na pierwszym widać - w tle moje rodzinne osiedle Przymorze, a na pierwszym planie Katedrę Oliwską i Park oraz w koronach drzew w parku - będącą w budowie nową Palmiarnię dla ogrodu botanicznego..



Stara palmiarnia była taka...



...a nowa ma być futurystyczna ...



Ale na razie zbudowano tylko jej szkielet. Czekam na nią z utęsknieniem

A tu mamy Starą Oliwę, a w głębi - nasz nowy nabytek dla miasta - biurowiec Olivia Star - oddany do użytku kilka miesięcy temu.



"Olivia Star ma 180 metrów wysokości (156 metrów sięga najwyższy punkt elewacji), co czyni z niego najwyższy budynek Trójmiasta i lokuje go w czołówce najwyższych budynków w Polsce. Wysokość budynku (180 m) nawiązuje do wydarzeń sierpniowych w Gdańsku w 1980 roku, a architektura szczytu – do sąsiadującej z Olivia Business Centre Hali Olivia[3].

Najwyższe kondygnacje Olivia Star są publicznie dostępne[4]. Znajdują się tam m.in.: zewnętrzny taras, galeria, restauracja, kawiarnie, centrum konferencyjne. Najwyższe piętro, przeznaczone do spotkań biznesowych, może pomieścić 400 osób."

Mam zamiar się tam wybrać niedługo,żeby zobaczyć najlepszy z najlepszych widok na Trójmiasto, Zatokę Gdańską, Klify Gdyńskie i wiele więcej

No i dwie foty z drugiej strony wieży - lasy Oliwskie , Dolinę Radości i drogę do Oliwskiego ZOO





beatabm

Kiedys wezmę udział w takiej paradzie - na pokładzie jakiejś jednostki żaglowej, choćby tak malutkiej jak ta opływajaca dokoła świat - a tak w ogóle to trzeba mieć jaja żeby się na takiej kruszynie wybrać w taką podróż, prawda?

Tak, gdy widziałam z góry jacht Kapitana Kuczyńskiego na tle innych jednostek, to myślałam,że to po prostu niemożliwe...A Tobie życzę,żebyś opłynęła na czymkolwiek, a potem tak paradowała

Obiecałam ze tu opowiem dlaczego nie tknę w zyciu ginu z tonikiem.

Przednia opowieść Ja z kolei nie tykam...żubrówki z sokiem jabłkowym, baa, nawet się to przeniosło na sam sok jabłkowy

lew

To dobrze, przedstawiałaś ją bardzo jednostronnie.

Masz wszelkie prawo do swojej opinii. Tym samym, uważam dyskusję w tym temacie za skończoną.

piotrf

piękna relacja z parady takie widowisko na żywo musi nieść z sobą niezwykłe emocje . . .
Dziękuję

To ja dziękuję,że w niej uczestniczyłeś ze mną

beatabm napisał(a):
PS: fotka z warkoczykami - petarda



Tu również zgadzam się całkowicie

Dzięki. Długo myślałam jak zabezpieczyć długie włosy przed silnymi porywami wiatru na Zatoce w trakcie rejsu - spodziewałam się,że będzie głowę urywać - stąd pomysł na warkoczyki Jak pisałam, mieliśmy zaledwie delikatna bryzę, a i to tylko chwilami

Przymorze trochę znam, mieszka tam kilku znajomych ...poza tym w Gdańsku staram się zawsze wylądować w Jelitkowie.
Piękne okolice. Jak otwarli ten tunel, to dojazd jest rewelacyjny.
Świetny patent z tą łódeczką, ale Czerną Perłę, też muszę zaliczyć.
No i ten tower - Oliwia Star - kolejne dobre miejsce do focenia - dzięki .

Katerina napisał(a):beatabm

Obiecałam ze tu opowiem dlaczego nie tknę w zyciu ginu z tonikiem.

Przednia opowieść Ja z kolei nie tykam...żubrówki z sokiem jabłkowym, baa, nawet się to przeniosło na sam sok jabłkowy

Dziewczyny, też mam podobną historię
I podobnie jak Ty, Kasia, nie tykam żubrówki z sokiem jabłkowym ani samej, ani soku jabłkowego

Natomiast gin z tonikiem dobrze mi się kojarzy. Jakieś 10 lat temu, przed moim ślubem i trochę po (a nawet w trakcie, tzn. wesela, nie ślubu ) piłam głównie taki alkohol
Nie zawsze byłam piwoszką Miałam i winne etapy... Ależ rozważania alkoholowe

Piękna parada żaglowców I tyle ciekawostek z Gdańska... Chyba rzeczywiście muszę się wybrać do 3City

Katerina napisał(a):

Jak masz jeszcze jakieś widokowe to dawaj, ja znam tylko klasyki - Góra Gradowa, kościół Mariacki, dach ECSu i Pachołek.

Z widokowych za wiele nie mam - ale skoro wspomniałeś wieżę widokową na wzgórzu Pachołek w Oliwie -oto kilka "świeżynek"...

Na pierwszym widać - w tle moje rodzinne osiedle Przymorze, a na pierwszym planie Katedrę Oliwską i Park oraz w koronach drzew w parku - będącą w budowie nową Palmiarnię dla ogrodu botanicznego..

IMG_20180506_175348.jpg

Stara palmiarnia była taka...

360px-Gdańsk_Oliwa_palmiarnia.jpg

...a nowa ma być futurystyczna ...

257756ee79d07c68d322e5cf0b6d0e6e_L.jpg

Ale na razie zbudowano tylko jej szkielet. Czekam na nią z utęsknieniem

A tu mamy Starą Oliwę, a w głębi - nasz nowy nabytek dla miasta - biurowiec Olivia Star - oddany do użytku kilka miesięcy temu.

IMG_20180506_175403.jpg

Pachołek jest uroczy...a widok z Olivia Star chętnie kiedyś zobaczę. Fajne widoki na morze są też z wyższych pięter GUMedu.
A z tym Hiltonem masz rację - może onieśmielać, ja też myślałabym, że on tylko dla gości, a szkoda na pewno mieliście dużo lepszy widok niż te tłumy na dole.

maslinka napisał(a):

Katerina napisał(a):beatabm

Obiecałam ze tu opowiem dlaczego nie tknę w zyciu ginu z tonikiem.

Przednia opowieść Ja z kolei nie tykam...żubrówki z sokiem jabłkowym, baa, nawet się to przeniosło na sam sok jabłkowy

Dziewczyny, też mam podobną historię
I podobnie jak Ty, Kasia, nie tykam żubrówki z sokiem jabłkowym ani samej, ani soku jabłkowego

Natomiast gin z tonikiem dobrze mi się kojarzy. Jakieś 10 lat temu, przed moim ślubem i trochę po (a nawet w trakcie, tzn. wesela, nie ślubu ) piłam głównie taki alkohol
Nie zawsze byłam piwoszką Miałam i winne etapy... Ależ rozważania alkoholowe

To ja może dodam od siebie,że staram się nie mieszać gatunków

maslinka napisał(a):Tyle ciekawostek z Gdańska... Muszę się wybrać do 3City

Też tak zdecydowałem

Error techniczny, do odwołania nieczynne

Buber

w Gdańsku staram się zawsze wylądować w Jelitkowie.

Jelitkowo miłe memu sercu, ponieważ tam mieściła się filia Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gd., gdzie studiowałam Obiekt mieścił się 3 minuty spacerem od plaży, na którą czasem urywaliśmy się z wykładów
Tunel również sobie cenię

maslinka

I podobnie jak Ty, Kasia, nie tykam żubrówki z sokiem jabłkowym ani samej, ani soku jabłkowego

U mnie to pozostałość z bujnych czasów studenckich, gdy balowaliśmy w sopockim SPATiF - ie, a potem najczęściej szło się ochłonąć na plażę, albo podziwiać wschód słońca na molo (w lecie, oczywiście). W pewnym okresie ta żubrówka z sokiem jabłkowym była bardzo popularna...Stało się jednak tak,że teraz nie znoszę nawet wzmianki o tym "koktajlu", tak samo jak nie znoszę wrzasku mew o wczesnym poranku

Nie zawsze byłam piwoszką

Ja w okresie popularności wyżej wspomnianej żubrówki byłam zagorzałą "piwoszką"

A do Gdańska - koniecznie, Aga!

pomorzanka zachodnia

Fajne widoki na morze są też z wyższych pięter GUMedu.

Rozumiem,że chodzi o Gdański Uniwersytet Medyczny?? Nie byłam tam od czasów, gdy ta uczelnia nazywała się po prostu Akademią Medyczną , więc nie wiem jakie mają widoki

Ostatnio skończyłam pisać "NA OBCASACH...", pora kończyć i tę relację z jednego dnia
Zapraszam na spacer przerywany i zakończony wyszynkiem

Po opuszczeniu dachu hotelu Hilton, gdzie słońce męża zgrilowało, a ja prawie ugotowałam się na twardo, nie marzymy o niczym innym niż zacieniona uliczka, miły bar, lub kafejka i coś zimnego do sączenia.
Nie decydujemy się jednak poszukać takiego baru nad wodą, ponieważ Długie Pobrzeże wciąż pełne ludzi przybyłych tłumnie na paradę. Zapuszczamy się na "tyły" nabrzeża..

Tu wszędzie cienia jak na lekarstwo, a jak już jest, to knajpka w nim położona nam nie odpowiada...
Gdańsk zalany słońcem...



Lądujemy w końcu na ulicy Mariackiej - jednej z najpiękniejszych w Polsce i Europie
Nie zrobiłam zdjęcia, ale posłużę się trzema z netu - gdyby ktoś nie poznał wcześniej




Powyższe 3 zdjęcia : 123RF, TripAdvisor, Lovetotravel.pl

Na końcu uliczki, pod kościołem - po prawej mieści się Wine Bar i Restauracja "Literacka", gdzie siadamy w upragnionym cieniu i zamawiamy po lampce białego wina z lodem.

Siedząc i pijąc winko słuchamy muzyków grających klasykę hiszpańską na gitarę ...Mąż w swoim żywiole, gdyż grał to wszystko będąc w szkole muzycznej.. Pięknie rezonuje muzyka w chwilowo pustej uliczce - co nie zdarza się często, jednak dzisiaj wszyscy turyści skupieni są na Baltic Sail



Po kilku utworach pojawia się Straż Miejska i stanowczo nakazuje artystom zaniechanie gry na trotuarze, gdyż ...nie mają wymaganego pozwolenia

Zapraszamy chłopaków do swojego stolika - tu mogą grać, więc wszyscy są zadowoleni z obrotu sprawy - my, oni i obsługa knajpy, gdyż popisy gitarzystów zdecydowanie napędzają im klientów Mąż co chwila wymienia uwagi z muzykami, pojawiają się różne wariacje muzyczne impromptu, mój małżonek przechwytuje nawet na chwilę gitarę. Potem muzycy wycinają coraz bardziej ogniste flamenco, a mi aż nogi same chodzą :lol



Przyglądam się muzułmańskiej turystce pozującej na tle portalu Bazyliki Mariackiej - przez chwilę była dla mnie symbolem długowiecznej tradycji wielokulturowości Gdańska..I to przy akompaniamencie flamenco :



Jest cudownie, muzyka, chillout, ale przypominamy sobie, że chcemy jeszcze pospacerować w celu przyjrzenia się różnym zmianom i nowym gdańskim inwestycjom, o których ostatnio głośno w mieście.

Żegnamy się z muzykami, otrzymujemy rachunek - podają je tu w książkach - jak na "Literacką" przystało



Opuszczając Mariacką przystajemy posłuchać innych wirtuozów - tym razem w repertuarze " Skrzypek na dachu" - w bardzo fachowym wykonaniu

Chcemy dostać się na Wyspę Spichrzów , więc kierujemy się ku Zielonej Bramie, gdzie postanawiam przytulić się z wdzięczności do ...mogę powiedzieć - mojego "żywiciela" , gdyż ten" historyczny" bankomacik jest dziełem mojego męża - muszę się pochwalić



Oprócz tego, stojącego przy Zielonej Bramie, poczynił jeszcze kilka - można je znaleźć na Mariackiej, przy fontannie Neptuna i innych miejscach.

Zielona Brama to ta, przy której kończy się ulica Długi Targ, a zaczyna Zielony Most łączący Główne Miasto z Wyspą Spichrzów. Idziemy więc tym mostem, z którego widać po jednej stronie..



...a po drugiej taką perspektywę...





Zawsze , gdy patrzę na Długie Pobrzeże i Żurawia, w którym spędziłam kawałek dzieciństwa, bo pracował w nim mój ojciec, przypominam sobie takie zdjęcia...



... i dreszcz biegnie mi po plecach, gdy pomyślę, że Gdańsk mógł stać się po wojnie drugą Nową Hutą , bowiem jeden z forsowanych planów odbudowy zakładał postawienie na nowoczesność i infrastrukturę przemysłową .
" Pojawiały się głosy, że historyczny Gdańsk nie jest do niczego potrzebny. - Krytykowano krzyżackość, te ceglane gmaszyska, które nic z Polskością nie mają wspólnego. Natomiast to, co było potrzebne to urządzenia portowe, właśnie stocznia, i wszystko to, co będzie napędzało gospodarkę."
Właściwie trudno się dziwić takiemu podejściu ówczesnych komunistycznych włodarzy, zważywszy na fakt, iż Gdańsk był zniszczony w 90% i mało kto wyobrażał sobie, że można coś takiego jak wierna rekonstrukcja dźwignąć. Na szczęście przeważyło stanowisko odbudowy historycznego serca miasta...Mimo braku pieniędzy i budulca, bowiem - nie wiem, czy wiecie - wszystkie odzyskane z ruin stare cegły wywieziono do Warszawy na odbudowę stołecznej Starówki. Zbudowano w tym celu cały system torów pod wagoniki wywożące gruz z okolic Starego Miasta na dworzec kolejowy...
Namacalnym przykładem zniszczeń powstałych w trakcie "wyzwalania" Gdańska przez Armię Czerwoną były te ruiny na Wyspie Spichrzów - stały tam porośnięte chwastem od 1945 i różne powstawały koncepcje co z nimi zrobić..



Jedną z takich koncepcji, której bardzo kibicowałam, było pozostawienie ich w zastanej formie, ale z dodaniem trochę współczesnej myśli architektonicznej - pokrycie ich osłoną ze szkła i metalu, a w środku utworzenie multimedialnej wystawy ukazującej Gdańsk przed wojną, w trakcie, po i w obecnym kształcie. Niestety, wygrała opcja : aparthotel - pasaż handlowo - usługowy, czyli norma

Tak to ma wyglądać, a zwać się będzie Deo Plaza..



Dlaczego tan kompleks ma otrzymać miano Deo Plaza?

"Wyspa Spichrzów, unikatowy w skali światowej zespół portowo-spichrzowy, został doszczętnie zniszczony podczas II wojny światowej. Przetrwały tylko trzy spichlerze: Steffen, Deo i Wisłoujście."

OK, wszystko jasne .

Żeby ochłonąć i porzucić trudne rozmyślania idziemy szukać nowego nabytku dla miasta - palm w marinie

Nie dalej jak miesiąc temu Zarząd Dróg i Zieleni postanowił zrobić nam rivę wysadzaną palmami jak ta w Splicie. Tyle, że palmy posadzono w metalowych beczkach, które z początku były w nudnym niebieskim kolorze...



...aby po krytycznych komentarzach mieszkańców przemalować je - dokładnie w jedną noc - na takie trochę portugalsko - marokańskie



Jedno jest pewne - będą je musieli schować na zimę, bo nie przeżyją - ciekawa jestem, czy Zarząd Dróg i Zieleni o tym pomyślał...

Rzut oka na Długie Pobrzeże z tej strony Motławy...I znów jestem wściekła na decyzję o budowie kompleksu Deo Plaza , bowiem teraz widzę, że zasłania on widok , do którego byłam przyzwyczajona - budynków po tamtej stronie kanału , oraz przestrzeni...



Powiem Wam, że nawet łzę uroniłam, chyba się starzeję

Idziemy dalej...Oooo, a co tam wciąż robi nasza Mercedes?? Myśleliśmy,że po paradzie opuściła miasto, tak jak większość jednostek



Okazuje się,że jeszcze została - na noc, tak jak i rosyjski Yunyj Baltiets.

Pomyśleliśmy,że miło będzie jeszcze raz pożegnać Mercedes i wznieść toast o zachodzie słońca, toteż przysiedliśmy w ogródku restauracji "Filharmonia" przy Filharmonii na Ołowiance , oczywiście

Okazuje się,że Mercedes czekała właśnie na nas i to dla nas robi znowu rundę honorową





A zaraz za nią Yunyj Baltiets - nareszcie ruszył się z miejsca, a marynarze pozdrawiają wszystkich salutując.Dostali gromkie brawa, a ja nawet im pomachałam szalikiem Kurczę, nie za dużo tego wina ?



Okazuje się, że machanie szalikiem do marynarzy nie jest szczytem ekscesów poalkoholowych

C.d. n.

W ręce wpada mi karta dań...



Kochanie Ja chcę to zjeść!

Mąż, o dziwo, nie oponuje, zamawiamy tę ekstrawagancką potrawę...



Dlaczego taki eksperyment?? Zaintrygowała nas ta wędzona czekolada - bardziej, niż same jaja. Danie okazało się rozczarowujące, ale myślę, że to kwestia przyrządzenia - jądra były przesuszone, a powinny ponoć konsystencją przypominać wątróbkę...Ilość, jak widać, powalająca . Kilka plasterków wielkości monety jednozłotowej . Sos z białej czekolady faktycznie zalatywał jakąś wędzonką i był nieprzyzwoicie słodki - ale wiadomo - jesteśmy na Kaszubach, gdzie wiele dań jest na słodko, a kucharz, jak nas poinformował kelner, jest rodowitym Kaszubą. Osobiście wolałabym to danie w jakiejś wytrawnej wersji - bycze cojones miały lekki posmak orzechów i grzybów, więc wyobraziłam sobie te podroby w sosie truflowym... W Internecie znajdziecie peany na temat tego dania

Wspólnie z Małżem osądzamy, że za dużo wrażeń mieliśmy tego dnia, więc pora wracać do domu

Ale jak wrócić z Wyspy Ołowianki, żeby nie wracać drogą, którą przyszliśmy?

Oczywiście - przez kładkę, która teraz jest właśnie podniesiona, aby mogły przepłynąć statki...Czekamy około 20 minut




Z kładki uwieczniam widoki...





... a po zejściu z niej - po raz ostatni - tym razem naprawdę - żegnam się z Mercedes stojąc w cieniu, ooops, w świetle jej żagli, a raczej masztów




Ale, żeby nam nie było smutno - jak to bywa przy pożegnaniach - oto trailer bollywoodzkiego filmu kręconego w Gdańsku rok temu - 2017 Gdańsk jako gwiazda Bollywood, proszę ja Was Wystąpił w nim również...bankomat Małża z ulicy Mariackiej ( patrz - 0:20), jak też gdański carillion, Muzeum Solidarności, Stadion Energa (kiedyś zwany: Amber) i inne znane obiekty



Oprócz tego, już we wrześniu wchodzi na ekrany kin "Kamerdyner" - z Gdańskiem w tle...Bardzo się zdziwiłam będąc na Ołowiance w grudniu zeszłego roku w ciepłą , bezśnieżną noc, gdy zobaczyłam tam tumany śniegu



I to jest KONIEC

Nie był to spacer utartymi, znanymi szlakami Gdańskiego Grodu, ale mam nadzieję,że nie zanudziłam Was swoim uwielbieniem dla mojego miasta

Katerina napisał(a):mam nadzieję,że nie zanudziłam Was swoim uwielbieniem dla mojego miasta

Świetnie się czytało i równie świetnie oglądało . Piękne miasto
Do Muzeum IIWŚ mam ochotę wybrać się odkąd je otworzyli, ale jeszcze bardziej zaostrzyłaś apetyt.

Katerina napisał(a):wszystkie odzyskane z ruin stare cegły wywieziono do Warszawy na odbudowę stołecznej Starówki.

Z Dolnego Śląska też pojechały do Warszawy tony cegieł. We Wrocławiu rozbierano nawet całe niemieckie budynki .
Pamiętam swoje zdziwienie, kiedy zwiedzając przed laty Muzeum Historyczne Miasta Gdańska przeczytałam o skali wojennych zniszczeń , chodząc po pięknie odbudowanym centrum nawet przez myśl by mi nie przeszło .


P.S. Myślałaś o kontynuowaniu wątku? Taki gdański przewodnik?