Krótki wypad na PAG

Z powrotem coś mnie kusi i jedziemy przez Bosanę.

Nie polecam tej drogi.

Widoki średnie ...




A droga ... wąsko, łaty, potem asfalt zamienia się w żwir.

Na dodatek wpadłem w jakiś peleton.
Ciemne koszulki uciekały na bok, a te jaskrawe ostro pedałowały przed nami.
Pamiętajcie - jak chcecie jechać szybko, zakładajcie pomarańcz, albo żółć.

A jak nie wygracie ... to i tak będziecie zauważeni .

Jesteśmy w naszej bazie.

Żona wybiera się na jakieś masaże kamieniami, palenie świeczek itp. imprezy.

Ja nieco zgrzany sauną fińską i przyduszony parową snuję się po otoczeniu..




... ciekawy jestem na jaką odległość ustawia się ogniskowa sztucznej soczewki ...
Pewnie na te górki za morzami



... a po dobrym posiłku najlepsze jest cygaro ...





... a nie Ożujsko, które zmonopolizowało chorwackie hotele...





Na koniec takiego dnia to już palma wali ...

W poniedziałek wstajemy wcześnie.

Szybkie śniadanko i o 7.20 jesteśmy w Tovarnele.
Pytam kobietę w sklepie ... kakoj to brod na Rab plovi ?
Brod Maslina, by rapska plovidba

Na statku już się ktoś kręci.
Czekamy grzecznie przed burtą.
Wilk morski z kolczykiem w uchu zaprasza nas na łódź do cieplutkiej kabiny i zaczyna się ....
Buzia się facetowi nie zamyka ..
Omawia wszystkie okoliczne wyspy oraz miejscową faunę.
Dowiadujemy się, że dupinów to my raczej nie zobaczymy, bo popłynęły za swoimi przysmakami na południe.

Psy morskie też trzymają się daleko od tych stron.
Ale to nie problem bo i tak najlepsze są zubacz, dorada i makrela.
Zdjęć na początku robić się, bo ciemno.
Dodatkowo na odkrytą tylną platformę chlapie woda z morza i z dachu łódki, ale potem ...

Rejs jest krótki ... pół godzinki i lądujemy o ósmej na placu Municipium, czy też Arbae ???



Turisticka zajezdnica jest już otwarta.
Po sezonie zostały foldery tylko w dwóch językach ... we hrvatskim i w ... holenderskim.

Tu jeszcze jedno zdjęcie z placu ...


..a obok byli Pakota, Mekota i Blekota


...najpierw idziemy uliczką chyba Donją ...

Jest zimno więc wpadamy do knajpki na herbatkę ...

Z nudów oglądam miejscową mutacje Faktów ...
Tytuły jak u nas: "Zabili go i uciekł" , " Robot zgwałcił krokodyla" itp.

Nie da się tego za długo czytać, więc sięgam po poważniej wyglądającą lokalną gazetkę.
Moją uwagę zwracają nekrologi.
Nad każdym jest czarno - białe zdjęcie zmarłego i to w dodatku takie samo.
Najbardziej kochany, czy też szanowany zmarły powtarza się aż w 16-stu odsłonach.
Piękne i smutne.

Do knajpki wpadają różni ludzie.
Młodzi, starsi, na długo, na krótko.

Najsympatyczniejsze wrażenie zrobiła na mnie grupa trzech starszych pań.
Średnia wieku około 75 lat.
Jedna o laseczce, druga kuśtykająca, o trzeciej nie wspomnę, bo na oko nic jej nie było.
Oczywiście na oko ...
Bo nie ma ludzi zdrowych ... są tylko NIEDOBADANI .
Panie usiadły, zamówiły kawkę i opowiadały sobie ploteczki, czy kawały, cały czas zaśmiewając się głośno.
I tak prawie godzinę.

My w tym czasie wypróbowaliśmy moc, którą nabyliśmy podczas pobytu na trokucie.



Żona wycisnęła na odległość cytrynę ...

A ja zjadłem pół szarlotki bez pomocy sztućców, czy rąk.
Ale zdjęcia nie będzie, bo nie zawsze do ust trafiałem.

Za krótko stałem w środku trokuta .

Od knajpki poszliśmy ... z powrotem,
... ale teraz ulicą Srednją, zaglądając w boczne i nie tylko zakamarki ...

Najfajniejsze miejsce to dom z powieszoną na ścianie kotwicą.
Przy samym końcu ulicy.
Jest tam jakaś restauracja ...



Drzwi były zapraszająco uchylone ... więc weszliśmy...
Pokazała się chyba właścicielka.
Na moją prośbę pozwoliła zrobić fotki.
Zrobiłem tylko dwie.





Stanowczo za mało .

Niestety ... widziałem lekkie zniecierpliwienie malujące się na jej twarzy.
Gdy wychodziliśmy starannie zamknęła za nami drzwi.
Nie dziwię się ...
Śmiesznie wyszło ...

Na samej górze jest ulica Gornja.
Po drodze na nią, można popatrzeć na czubek półwyspu z różą wiatrów.




Trochę wyżej jest kościół świętego Antuna Opata.
Do Antuna modlimy się i zostawiamy trochę kasy.



Jest to w końcu orędownik w chorobie i pomocnik przeciw zarazie ...nie wchodząc w inne zastosowania .

Buber napisał(a):Idziemy dalej w stronę wehikułu ....

Nie wiem, czy to taki efekt z komputera czy nie, ale twoje zdjęcia jakoś inaczej oddają Pag i pogodę. Myślę, że to na pewno po części sprawka innego powietrza jesienią. Mnie jak jeździłem we wrześniu (3 x) też jakoś inaczej to wszystko wyglądało.
Upały robią syf w powietrzu. We wrześniu jest to wszystko jakieś takie bardziej czyste- i to widać.
Bardzo ładnie się to ogląda u Ciebie.

Gornja to najpiękniejsza ulica w Rabie.






Po drodze mijamy Plac Wolności.
Podobno ulubione miejsce spotkań mieszkańców Rabu.
Rzeczywiście ulubione ...




Można tutaj zejść na plaże....



I spotkać jej mieszkańca ...





Stwierdzam, że w tym roku to ... Mister Chorwackich Kocinów.
Jako że pochodzi z Rabu dostaje nawet specjalną ksywę: KO-RAB.
KO-RAB był dość kapryśny ... te 2 fotki to wybór z 20 - stu...

W międzyczasie pojawia się wycieczka deutsche emeryten obłapiajaca kota i krzycząca z natchnieniem: "Schone Augen", więc ewakuuję się na z góry upatrzone pozycje pod dąb.

Żona twierdzi, że te niebieskie oczy, są u niego dlatego, że z czarnego
kosmosu pochodzi .
Potakuję, że przyleciał z Syriusza .
Ten trokut nadal na moją kobietę działa .

FATA ... obróbka niewielka, zero wyostrzania.
Inna sprawa, że niektóre fotki z Vida i Pagu, zostały normalnie prześwietlone .
Zorientowałem się dopiero wieczorem.
Szkoda było wszystko kasować.
Co się dało to poprawiłem albo B&W stworzyłem ...

Kościół Świętego Jana Ewangelisty ... malownicza ruina.
Myślę, że w ciepły, letni wieczór jest tu dość romantycznie.
Fotka i spadamy, bo Niemcy nas gonią .

Na końcu ulicy Gornej są pozostałości twierdzy Świętego Krisztofora.
Święty swoich przenosił, a wrogów od strony lądu nie wpuszczał .


Trzeba koniecznie tam wejść, żeby zobaczyć w całej okazałości wszystkie 4 zvoniki ...






... port ....




... a czasem się jeszcze, jakiś kot nawinie (ale już nie tak elegancki ) ...

Czas mija szybko, więc schodzimy do portu.

Pogoda robi paskudna, ale życie mimo to kwitnie ...











Patrzymy w stronę MAŚLINY ...