.
Dzień dziesiąty, wycieczka do Modrej Spilii i Komiży na Visie.Obowiązkowych miejsc do odwiedzenia w czasie wakacji mieliśmy cały worek.
Duża ich część pozostała tamże "na następny raz".
Nawet kilka z tzw pewniaków.
Ten pewniak miał jednak priorytet i jako taki, z radością, został zrealizowany.
Już w czasie pierwszej, zapoznawczej, wizyty u p. Kasi zasięgnęliśmy języka i udaliśmy się do odpowiedniej agencji turystycznej. Zapoznaliśmy się tam z terminami i z cenami

. Te ostatnie zachwiały nieco nasze pragnienie zobaczenia niedużej jaskini podświetlonej, w sposób naturalny, na niebiesko. Ale prześpiwszy problem i po lekkim dociśnięciu (finansowego) pasa, podjęliśmy decyzję.
Dodatkowo, aby mieć pewność, że ekspedycja zakończy się sukcesem wykupiliśmy wycieczkę na dzień 13 lipca.
W piątek.
Mimo, że wycieczka zaczynała się w Hvarze, w cenie był także transport ze Starego Gradu do Hvaru i z powrotem.
Trasa naszej wycieczki wyglądała tak:

W piątek mieliśmy stawić się przed biurem agencji turystycznej o godz. 8.00. Byliśmy chwilę wcześniej i do około ósmej czekaliśmy spokojnie na autobus. Ósma się zbliżała, autobusu nie ma, innych chętnych też brak.
Adrenalinka nieznacznie ale stopniowo wzrasta, a biuro otwierają dopiero o 9.00.
Autobus pojawił się z 10 minutowym poślizgiem i ruszyliśmy do Hvaru.

Droga minęła szybko.

I równie szybko zaokrętowaliśmy.

Obok przycumowany był taki czarny potwór.


Dostępu na pokład broniła ochrona.

Kilka minut po 9 odbiliśmy

i ruszyliśmy w drogę.

cd
oczywiścien
