Jakim autkiem do Cro?

Ja przestałem jeżdzić nocą bo lubię po drodze podziwiać widoki, zatrzymać się na kawę, posiłek. Noc tranzytową spędzam na kwaterze. Na drugi dzień świeży, wypoczęty dojeżdżam do apartamentu.

wikol napisał(a):Znowu bezsensowna dyskusja o wyższości 20 letniego auta nad nowym.
Znowu pisanina o aucie który spala 8l/100 LPG.
Kumpel jechał Matizem i spalił 6,35l/100 LPG. Jechał ze Zwardonia do CRO na raz.
Mistrz kierownicy i dystansów.
Bez odbioru.

Ja nie wiem co Ciebie nieustannie trapi.
Jak nie wiek auta, to LGP.
Jak nie LPG to koszt urlopu w Chorwacji.
Do wszystkiego kontra.

Ja w tym roku drugi raz byłem autem z 2005r i drugi raz dało radę.
Nowym nie pojadę , bo mnie na nowe po prostu nie stać.

Więc przyjmij do wiadomosci, że niekoniecznie wszyscy muszą postępować wg. Twoich standardów, bo mnie już powoli zaczynasz drażnić z tym malkontenctwem.

dids76 napisał(a):W ubiegłym roku sprzedałem 20 letniego golfa (14 lat u.mnie) i zanim to sprzdalem mógłbym bez strachu do niego wsiąść I pojechać do CRO.

Dids ja tego co był w Orebiczu dałem córce i dalej zasuwa co dzień po 60km w jedną stronę do pracy do Wrocka, ma 21 lat, golf nie córka

sito_zabrze napisał(a):Ja mam juz takich wyczynów 18 na koncie z czego większość na noc

Też gdzieś wolę na noc i tak mało sypiam także lepiej jechać jak przewracać się po wyrku
Chłodniej, w aucie pozasypiają, nikt nie marudzi a ja sobie zapie...m

anakin napisał(a):Ja nie wiem co Ciebie nieustannie trapi.
Jak nie wiek auta, to LGP.
Jak nie LPG to koszt urlopu w Chorwacji.
Do wszystkiego kontra.

Taka chyba już jego "uroda"

anakin napisał(a):

wikol napisał(a):Znowu bezsensowna dyskusja o wyższości 20 letniego auta nad nowym.
Znowu pisanina o aucie który spala 8l/100 LPG.
Kumpel jechał Matizem i spalił 6,35l/100 LPG. Jechał ze Zwardonia do CRO na raz.
Mistrz kierownicy i dystansów.
Bez odbioru.

Ja nie wiem co Ciebie nieustannie trapi.
Jak nie wiek auta, to LGP.
Jak nie LPG to koszt urlopu w Chorwacji.
Do wszystkiego kontra.

Ja w tym roku drugi raz byłem autem z 2005r i drugi raz dało radę.
Nowym nie pojadę , bo mnie na nowe po prostu nie stać.

Więc przyjmij do wiadomosci, że niekoniecznie wszyscy muszą postępować wg. Twoich standardów, bo mnie już powoli zaczynasz drażnić z tym malkontenctwem.

Jako moderator pisz uczciwie ze auto było z 2005r i do tego na LPG

sito_zabrze napisał(a):Jako moderator pisz uczciwie ze auto było z 2005r i do tego na LPG

No tak.
To dosyć istotna informacja.
Więc potwierdzam - LPG.
Spalanie 15l/100 ( nie za dużo?)

Aaaaaaaaaaaaa.....i japońskie jest ( nie wiem czy powinienem to pisać, bo nuż się okaże, że to też jest "be").

Anakin, nie żebym się do Ciebie przymilał ale moje też z 2005r. i również japońskie. Tyle, że niezagazowane. Byłem nim w ub. roku w Orebicu, o czym zresztą pisałem w relacji. 1750km w jedną mańkę.

Ale ani ma Hondę więc nie przymilaj się z Toyotą

Ja w tym roku byłem pierwszy raz Opelem, poprzednie trzy wyjazdy były też Japończykiem.

Byłem japońskim na LPG dwa razy w CRO. Spalanie 11,5/100km.
Teraz Koreańczyk 7,1/100km ale PB.

anakin napisał(a):

sito_zabrze napisał(a):Jako moderator pisz uczciwie ze auto było z 2005r i do tego na LPG

No tak.
To dosyć istotna informacja.
Więc potwierdzam - LPG.
Spalanie 15l/100 ( nie za dużo?)

Aaaaaaaaaaaaa.....i japońskie jest ( nie wiem czy powinienem to pisać, bo nuż się okaże, że to też jest "be").

Nie jest tak źle z tymi Japończykami ale spalanie rzędu 15litrów to chyba masz Honde Legend 3.5 v6? Jak się mylę to radzę wizytę u gazownika na regulacje instalacji W zeszłym roku byłem Fordem Mondeo MK3 2.0 TDCI. Dało radę bez problemu, oprócz wentyla w kole które chyba sam dojechałem na drodze do plaży (PAG)... W tym roku powtórka (PAG) tylko Fordem Galaxy 1.9 TDI z wypożyczalni ubezpiecz. na 1500km

... a ja zawsze francuzami

Najstarsze auto jakie mam jest z roku 2007 i nie wyobrażam sobie podróży nim w trasę 3000 km
Może dlatego bo się znam troszkę na autach?
Podczas takiej podróży na południe Europy może zepsuć się praktycznie wszystko.
Wg.mojego doświadczenia w taka trasę potrzebuje minimalnie 2013-2015r pojazdu by ja sprawnie przebyć.
To ze ktoś szrotem pojechał i dojechał a nawet wrocil nie oznacza ze każdy śmiałek który czyta ten wątek powtórzy taki wyczyn bez dodatkowych kosztów.
Śmieszy mnie tez wasza wiara w japońska motoryzacje sprzed 2 dekad bo silniki i skrzynie rzeczywiście mogą byc wciąż sprawne jednak koło/końcówka może już się oderwać w takim pojeździe.
Zastanawialiście się kiedyś dlaczego producenci aut nie wprowadzili do stałej sprzedaży wersji zasilanych LPG a kombinują z wodorem lub elektryka?

Bo mogą więcej zarobić na takich samochodach.

A200universeblue napisał(a):Najstarsze auto jakie mam jest z roku 2007 i nie wyobrażam sobie podróży nim w trasę 3000 km
Może dlatego bo się znam troszkę na autach?
Podczas takiej podróży na południe Europy może zepsuć się praktycznie wszystko.

Gdybanie. Jeżeli jeździsz tym autem wokół komina albo więcej stoi jak jeździ, to może. Zrobienie moim "szrotem" z 2008 2000-3000 km to żaden wyczyn. W czasie podróży widywalem na poboczu auta starsze i nowe (i nie - nie bylo to awaryjne sikanie...). Skąd się to bierze? Zapewne to poklosie tych, co leją i jeżdżą...

To, że Ty nie wyobrażasz sobie jazdy Twoim szrotem 3000 km nie oznacza, że inne "szroty" tego nie zrobią z palcem w nosie. No chyba że to jakiś wynalazek a la Lancia Thesis czy Mitsubishi z GDI pod maską.