OK, przecież sie nie pobijemy.
Pisze tylko, że byłem w zeszłym roku na starym D.O., w którym mam młodzieńczą fotkę z długimi, kręconymi włosami i to nie było tak, że celnicy machali łapą na granicy - akurat większość z nich szczegółowo oglądała mój dowód. Jeden nawet poprosił o inny dokument ze zdjęciem. Nie miałem żadnych problemów!
Wypad do Dubrovnika przyprawił mnie tylko o trochę nerwów bo nie byłem pewny że wjadę ale przypadkowy patrol drogówki tuż przed granicą upewnił mnie, że na pewno można jechać - więc pojechałem.
Oczywiście wszędzie trafiają się upierdliwcy - Słowakom musiałem wręczyć 20E "zapomogi" bo tez się przywalili do jakiegoś szczegółu...
Osobiście wyrażam pogląd, że urlop służy wypoczynkowi i sam dodatkowo się ubezpieczam i załatwiam wszystkie formalności tak, aby nie było zadnych nieprzewidzianych (a możliwych do przewidzenia) kłopotów.
PZDR.