napisał(a) Franz » 23.01.2018 01:45
W zapadającym zmroku mijam Heiligkreuz, czyli Święty Krzyż, a niżej korzystam już z odśnieżonej drogi. Rano w tym miejscu nie było żadnej drogi i nieco kluczyłem, szukając szlaku, a w tej chwili – pomimo ciemności – wszystko staje się prostsze.
O ósmej wieczorem, czyli po dwunastu godzinach docieram do samochodu. Buty mam przemoczone, jestem trochę zmęczony, a najgorsza w tym wszystkim jest świadomość, ze w tych warunkach nie mam czego w Dolomitach szukać...