Czy Bałtyk to konkurencja dla Adriatyku w dobie autostrad?

Będę bronił Bałtyku, choć sam wybieram południe Europy. Chorwację między innymi dlatego, że jest wolna od niechcianych.
Zawsze w wakacje ceniłem stabilną, wysoką temperaturę powietrza i wody i jeszcze kilka (kilkanaście) lat temu mogłem się wygrzać nawet na Węgrzech, jednak teraz nawet w Chorwacji ciężko o ciepłą wodę w wysokim sezonie. Powodem mogą być coraz bardziej powszechne darmowe toalety

Podsumowując - Bałtyk w odpowiednich okolicznościach przyrody, pod względem temperatury powietrza jest w stanie dorównać Adriatykowi, a jeśli patrzymy na temperaturę wody, to faktycznie jeszcze trochę mu brakuje.

Jeśli idzie o widoki, to pewnie Tybetańczykowi bardziej spodoba się Bałtyk.

Stare przysłowie pszczół mówi:"Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma".

W ub roku była Chorwacja Pag. 10m od morza. Nie do pomyślenia nad Bałtykiem.
Ale... miałem dość już tego skwaru dzień w dzień. O 21-00 było 30st C.
Do tego ceny wszystkiego łącznie z dojazdem.
Nie powiem, Bałtyk tani nie jest a niektóre kwatery porażają cenami.
Ale Chorwaci wręcz porażają liczeniem kasy za wszystko.
Dlatego w tym roku jednak Bałtyk i jeziora kaszubskie, 2x po tygodniu.
Gdzie lepsze miejsca na rowery, rybkę nie za 300zł/kg....
Ale żeby nie było....HR się po prostu nie opłaca
Zakupiłem bilety, zarezerwowałem noclegi w Grecji,(taki krótki urlop przed urlopem) tanie loty, 2 osoby w 2 strony 600zł, spanie wychodzi po 15e/os, auto można wynająć przy dłuższym pobycie za 30zł na dzień!!
I jestem tam w 2.5h.
Do HR 600zł wystarczy na opłaty drogowe a gdzie paliwo?
Może zamiast po raz 20ty jeździć w te samo miejsce to lepiej zobaczyć coś innego i wcale nie drogo?
I zostanie jeszcze na jakiś tydzień nad naszym jednak ładnym Bałtykiem?

joajer napisał(a):Dlatego w tym roku jednak Bałtyk i jeziora kaszubskie, 2x po tygodniu.
Gdzie lepsze miejsca na rowery, rybkę nie za 300zł/kg....

Jaka ryba w Chorwacji kosztuje 500 HRK/kg?

joajer napisał(a):W ub roku była Chorwacja Pag. 10m od morza. Nie do pomyślenia nad Bałtykiem.
Ale... miałem dość już tego skwaru dzień w dzień. O 21-00 było 30st C.
Do tego ceny wszystkiego łącznie z dojazdem.
Nie powiem, Bałtyk tani nie jest a niektóre kwatery porażają cenami.
Ale Chorwaci wręcz porażają liczeniem kasy za wszystko.
Dlatego w tym roku jednak Bałtyk i jeziora kaszubskie, 2x po tygodniu.
Gdzie lepsze miejsca na rowery, rybkę nie za 300zł/kg....
Ale żeby nie było....HR się po prostu nie opłaca
Zakupiłem bilety, zarezerwowałem noclegi w Grecji,(taki krótki urlop przed urlopem) tanie loty, 2 osoby w 2 strony 600zł, spanie wychodzi po 15e/os, auto można wynająć przy dłuższym pobycie za 30zł na dzień!!
I jestem tam w 2.5h.
Do HR 600zł wystarczy na opłaty drogowe a gdzie paliwo?
Może zamiast po raz 20ty jeździć w te samo miejsce to lepiej zobaczyć coś innego i wcale nie drogo?
I zostanie jeszcze na jakiś tydzień nad naszym jednak ładnym Bałtykiem?

Może łatwiej byłoby napisać po prostu że "Wolę Bałtyk niż Adriatyk bo bardziej mi się podoba"
Na to nie potrzeba argumentów bo każdy ma swój gust.

Po co więc wymyślać wątpliwe argumenty??

Restauracja Amoret w Dubrowniku:
Fresh fish: 540 kn/kg

Dzięki.
Nie bywam, więc stąd ta niewiedza.

Ciekawe kto konsumuje dziennie rybe w Dubrovniku przez cały pobyt ?
To tak jakby napisać że nie jadę do Francji, bo gałka lodu pod wieża Eiffla kosztuje 5 euro

W zeszłym roku jadłem kilka razy rybę w Makarskiej
Porcja za 80-100 kun
200gr ryby
Plus frytki i kapusta w cenie, po ich odjęciu ryba kosztowała 60-80 kun

sito_zabrze napisał(a):(...) 200gr ryby
Plus frytki i kapusta w cenie, po ich odjęciu ryba kosztowała 60-80 kun

Czyli ~400 kn/kg ryby.
Do 500 niedaleko.

boboo napisał(a):

sito_zabrze napisał(a):(...) 200gr ryby
Plus frytki i kapusta w cenie, po ich odjęciu ryba kosztowała 60-80 kun

Czyli ~400 kn/kg ryby.
Do 500 niedaleko.

Precyzując, między 300 a 400

P.S. Były też tańsze w MENU

Zdjęcie menu z ceną wkleiłem tylko z jednego powodu:
jakaś taka myśl mnie naszła (mam nadzieję, że błędna), że joajer zostanie zaraz "zapelikanowany"
Dlatego "dzielenia włosa" (300 - 400) kontynuować nie będę.

Tu chodzi tylko o to zeby nie popaść w paranoje
Tez moge znaleźć najdroższą knajpę np. w Sopocie i na jej podstawie napisać ze nad Bałtykiem ryba kosztuje 300zł a piwo 30zl

sito_zabrze napisał(a):Tu chodzi tylko o to zeby nie popaść w paranoje
Tez moge znaleźć najdroższą knajpę np. w Sopocie (...)

Nie wiem czy joajer szukał najdroższych knajp.
Wiem, że ja nie szukałem. Wchodzę po prostu do jakiejś po drodze, gdy żołądek mi mówi, że najwyższy czas...
Prawa kolumna w menu (ta z cenami) mnie nie interesuje. Siadając do stolika wiem mniej więcej co "dzisiaj" chcę i jedynie sprawdzam w menu czy to (lub mniej więcej "to") mają.
Co do słowa paranoja, to (ja) użyłbym go w stosunku do tych, którzy wstają od stolika po sprawdzeniu menu i skonstatowaniu, że w drugiej konobie za rogiem jest jednak "5 kun" taniej (choć wiem, że większość użyłaby słowa "oszczędność").
A 7 lipca 2018 Amoret był po prostu na właściwym miejscu we właściwym czasie.
Rybki niestety w ten dzień nie jedliśmy - od rana było ustalone (a nawet od poprzedniego wieczora), że na urodziny Olgi zjemy dobrze zrobioną baraninkę i ciekawy deser. Amoret spełniał nasze warunki.

boboo napisał(a):

sito_zabrze napisał(a):Tu chodzi tylko o to zeby nie popaść w paranoje
Tez moge znaleźć najdroższą knajpę np. w Sopocie (...)

Nie wiem czy joajer szukał najdroższych knajp.
Wiem, że ja nie szukałem. Wchodzę po prostu do jakiejś po drodze, gdy żołądek mi mówi, że najwyższy czas...
Prawa kolumna w menu (ta z cenami) mnie nie interesuje.

Ja z moją rodziną takiego komfortu nie mam
Nieważne jaki kraj, jaki lokal , zanim zamówimy sprawdzamy cenę , nie ze skąpstwa , tylko czy nas na dany lokal stać
2 lata temu w Międzyzdrojach było kilka lokali do których nie wchodziliśmy ze względu na cenę

sito_zabrze napisał(a):Ja z moją rodziną takiego komfortu nie mam

Co to jest komfort?
Bo widzisz, sito_zabrze (sorry, wolałbym imiennie, ale pod avatarem niet imienia), ja też oszczędzam - w tym (w pewnym sensie) na urlop.
Tylko, że ja nie oszczędzam pieniędzy (świnka 1000€ co 3 lata raczej się nie liczy) a środowisko.
Jeżdżę samochodem, którego średnie spalanie na "spritmonitor" wynosi ponad 7 l /100 km.
Stać mnie, ale... moja średnia to 5,1
Nie z powodu pieniędzy, ale serce mi się kraje gdy sobie wyobrażę produkty spalania.
Przyjmijmy 2 € / 100 km przy 60.000 km rocznie... to mój styl jazdy "przynosi" (a raczej nie wydaję) mi 1.200 € / rok.
gdy się namydlam pod prysznicem, to woda jest w tym czasie wyłączona, takoż gdy szoruję zęby,
kupuję rzeczy potrzebne a nie przydatne,
gdy wstaję od biurka, to monitor jest wyłączany, itp. itd.
Ziarnko do ziarnka - staram się zostawić jak najmnieszy "ślad środowiskowy".

Efektem ubocznym są mniejsze wydatki finansowe, a co za tym idzie - na koncie przybywa.
I jeśli już oszczędzałem na urlop, to nie po to aby oszczędzać na urlopie.
Osobiście nie nazwałbym tego komfortem: podczas raz_w_rocznego urlopu wejść do konoby i po prostu zamówić według smaku i ochoty a nie ceny.

Wojtek, miło mi

My dbamy o środowisko podobnie
Ale matematyka , której mnie nauczyli jeszcze w poprzednim systemie jest prosta
Jeżeli mam do wydania na obiad 300zł , to nie zamawiam za 500
No chyba ze ja ją źle pojmuję

Bałtyk tak jak i Adriatyk ma wady i zalety
U mnie po bilansie plusów dodatnich i ujemnych wychodzi 3-7 ( na 10 punktów ) na korzyść Chorwacji
Samolotowe Grecje itp. u nas odpadają ze względu na dziecko

Chciałbym mieć kase na wszystko, na dom, super auto, drogie wakacje. No ale nie każdy ma na nazwisko Lewandowski czy tam inny Kulczyk.