Czarnogóra 2010 - samochodem z dziećmi

Kolejna nasza wycieczka, tym razem dwudniowa, do Mostaru okazała się hitem. Wprawdzie to były chyba dwa najgorętsze dni tych wakacji, ale jakoś wytrwaliśmy.
Do Mostaru udaliśmy się "nową drogą" płatną tuż przy granicy - jakieś 2 eur, pustą, dobrze utrzymaną. Wjechaliśmy na nią w Herceg-Novi.
Po drodze, już w Bośni odwiedziliśmy monastyr Tvrdoš (niedaleko Trebinje). Spotaliśmy tam przemiłego zakonnika, który tlumaczył nam symbole prawosławia, a także wspominał czasy, gdy przysyłał paczki dla Polski.
Kupiliśmy tam wspaniałe wina i miód z figami - cudem ocalałe od rabunku w Sarajevie- były luzem w bagażniku.

Dalej zatrzymujemy się przy nekropolii Bogomiółów. Fascynujące obrazy jaszczurek, wojowników, roślin na białym kamieniu.



Dotarliśmy wieczorem do Mostaru. Z wielkim trudem znaleźliśmy pensjonat. Zaskoczyły nas nieodbudowane domy po działaniach wojennych, było ich zdecydowanie więcej niż sądziłam, widziałam blok, gdzie na dziesięć pięter dwa były zamieszkałe, reszta zniszczona i wypalona. A te dwa zamieszkałe znajdowały się po środku budynku.

Mostar zachwyca, zaskakuje.



















No i na koniec wycieczki do Bośni krótki przystanek w domu Derwiszy, gdzie podano nam najwspanialszą lemoniadę na świecie.

Tureckie flagi w Mostarze....hmmmm

Te flagi są zielone, Symbolizują islam Pzdr

Widać, że odnowili mogiły Bogomiłów. W zeszłym roku wyglądały na nietykane od wieków. Jak przejeżdżałem na wiosnę przez Stolac to, aż się zdziwiłem - w 2009 pawilon który tam się znajduje był praktycznie cały zburzony, przed nim była tylko wiata i jeden pan który przesiadywał przed zaparkowanym tam swoim autem. W tym roku widziałem już nowy budynek - nie zatrzymywaliśmy się jednak bo lał deszcz. Parę kilometrów od Stolaca w stronę Mostaru znajduje się miejsce katastrofy samolotu prezydenckiego gdzie zginął prezydent Macedonii Boris Trajkovski - ale to taka dygresja... Fajna relacja i fotki Jak jechaliście z Trebinje do Mostaru? Przez Biljece? Ja jechałem w potworny deszcz w maju, ale widoki w piękną pogodę byłyby niesamowite...
Pozdrawiam

Jacek S napisał(a):Tureckie flagi w Mostarze....hmmmm

CalaLuna napisał(a):Te flagi są zielone, Symbolizują islam

Symbolem islamu jest zielona flaga Proroka - bez żadnych dodatków.
A dokładny odpowiednik tureckiej flagi, z gwiazdą i półksiężycem, tylko na zielonym tle zamiast czerwonego - to flaga islamskich Bośniaków.
A propos - w języku polskim nie ma rozróżnienia między obywatelem Bośni, a Bośniakiem muzułmaninem. Lepiej jest w angielskim, gdzie jest różnica między "bosnian" a "bosniak" - łatwiej wyrazić, co się ma na myśli.

Franz napisał(a):

Jacek S napisał(a):Tureckie flagi w Mostarze....hmmmm

CalaLuna napisał(a):Te flagi są zielone, Symbolizują islam

Symbolem islamu jest zielona flaga Proroka - bez żadnych dodatków.
A dokładny odpowiednik tureckiej flagi, z gwiazdą i półksiężycem, tylko na zielonym tle zamiast czerwonego - to flaga islamskich Bośniaków.
A propos - w języku polskim nie ma rozróżnienia między obywatelem Bośni, a Bośniakiem muzułmaninem. Lepiej jest w angielskim, gdzie jest różnica między "bosnian" a "bosniak" - łatwiej wyrazić, co się ma na myśli.

No zaraz...
CalaLuna - zieleń jak napisał Franz ale chodzi o całość.
Gdzieś wyczytałem, że przed "rewolucją" Ataturka właśnie tak wyglądała flaga narodowa Turcji.
?
Islamski Bośniak, ciekawe...

Jacek S napisał(a):Gdzieś wyczytałem, że przed "rewolucją" Ataturka właśnie tak wyglądała flaga narodowa Turcji.
?

W zasadzie wtedy to nawet trudno mówić o "narodzie" tureckim.
Była flaga imperium otomańskiego i ona była czerwona. Początkowo wzorowana na fladze kalifa Umara I, więc bez żadnych ozdóbek. Z czasem zaczęły się pojawiać elementy w rodzaju półksiężyca i jednej bądź większej ilości gwiazdek.
Czerwoną flagę z półksiężycem mieli janczarzy.
Zielony odpowiednik przyjął się (uzupełniony później o gwiazdę), jako symbol kalifatu i był stosowany w religijnych uroczystościach, natomiast symbolem imperium była jego czerwona wersja.
W XIXw. zostały w zasadzie ustalone obecne symbole, z tym że Atatürk skrócił potem ramiona księżyca i zmniejszył ilość ramion gwiazdy, która wcześniej miała ich osiem.

Jacek S napisał(a):Islamski Bośniak, ciekawe...

Początkowo próbowano stosować uproszczenia, że w BiH żyją Serbowie, Chorwaci i Bośniacy, zakładając że ci ostatni, to właśnie muzułmanie. Ale to też nie jest zgodne z prawdą, gdyż wśród tych którzy czują się Bośniakami, są zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie, ateiści i drobne ilości innych wyznań.
A ta flaga dotyczy tylko bośniackich muzułmanów. Dlatego pojawia się w zasadzie wyłącznie w meczetach.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):...

Mądrego po szkołach to i przyjemnie posłuchać.

Jacek S napisał(a):Mądrego po szkołach to i przyjemnie posłuchać.

Owszem, historia jest jednym z moich hobby, a zagadnienia tureckie szczególnie mi bliskie. Ale często sobie powtarzam:
Człowiek całe życie się uczy.
A głupi umiera...

Wspominam czasami mojego nauczyciela historii. Krótko przed końcem czwartej klasy ogólniaka ocena z tego przedmiotu wahała mi się pomiędzy pałą a tróją i należało mnie przepytać, by ustalić efekt końcowy. W ząb nie umiałem historii i czułem głęboką niechęć do nauki tejże, więc skutecznie nie trafiałem na lekcje.
W końcu Eryk rzucił przy całej klasie:
- Powiedzcie mu tam, żeby juz przyszedł. Już mu tę tróję na koniec postawiłem.
W porządku był gość. Na następnej lekcji historii już się pojawiłem.


Pozdrawiam,
Wojtek

Piękne miejsca , widzę że wczasy dostarczyły wiele wrażeń estetycznych , cieszę się

Franz napisał(a):A propos - w języku polskim nie ma rozróżnienia między obywatelem Bośni, a Bośniakiem muzułmaninem. Lepiej jest w angielskim, gdzie jest różnica między "bosnian" a "bosniak" - łatwiej wyrazić, co się ma na myśli.

Czasami jeszcze występuje określenie Bosaniec - jako człowieka utożsamiającego się z tym krajem bez określenia przynależności religijnej , pochodzi to z języka serbsko-chorwackiego gdzie występuje określenie Bosanci ( tak swoja przynależność narodową określają np. Jovan Divnjak - serbskiego pochodzenia pierwszy dowódca obrony Sarajeva czy Siergiej Barbarez - najsłynniejszy piłkarz z tego terenu ), w odróżnieniu od określenia Bošnjak który potocznie identyfikuje sie z muzułmanami jako narodem zamieszkującymi Bośnię i region Sandżaku w Serbii .

Ale to tak na marginesie , czekam na dalszy ciąg tej sympatycznej relacji

armar napisał(a):Czasami jeszcze występuje określenie Bosaniec - jako człowieka utożsamiającego się z tym krajem bez określenia przynależności religijnej , pochodzi to z języka serbsko-chorwackiego gdzie występuje określenie Bosanci ( tak swoja przynależność narodową określają np. Jovan Divnjak - serbskiego pochodzenia pierwszy dowódca obrony Sarajeva czy Siergiej Barbarez - najsłynniejszy piłkarz z tego terenu ), w odróżnieniu od określenia Bošnjak który potocznie identyfikuje sie z muzułmanami jako narodem zamieszkującymi Bośnię i region Sandżaku w Serbii .

Ciekawe, czy się z czasem to okreslenie w języku polskim przyjmie.
Czy też pozostanie ta nieścisłość analogicznie do stosowania słowa "Hindus" na oznaczenie mieszkańca Indii.

Pozdrawiam,
Wojtek

Po tak ciężkim i wyczerpującym, głównie z powodu upału, pobycie w Mostarze; winni byliśmy dzieciom nieco zabawy nad morzem. Pojechaliśmy do Ulcinj, aby zobaczyć jaka jest ta Wielka Plaża.
Nie odjechaliśmy daleko od miasta, może z 4 km plaża Floryda. Tuż przy plaży rozpędzony samochód na kosowskich numerach omal nie stuknął w nasz bok; udało mu się w ostatniej chwili wyhamować. Śmialiśmy się z tego, ze mielibyśmy stłuczkę na drodze gruntowej.

Plaża ogólnie nam się podobała. Doszliśmy do wniosku, że ludzie z dziećmi mogą być zadowoleni. Woda cieplejsza, ale jak dla mnie za płytka, szczerze mówiąc nie lubię takiej mętnej zupy. Oczywiście wiem, że mętnej, nie znaczy brudnej, bo drobny piasek jest ciągle wzburzany. Piach był gorący. Spacer do morza tylko w butkach ochronnych. Piasek jednak ciężko było wypłukać z kostiumów, zabawek, ręczników. Chyba jednak wolałam te żwirkowe; to taka ewolucja; kiedyś lubiłam tylko piasek.

Po kilku godzinach na plaży pojechaliśmy do Ulcinja na obiad. Byliśmy już mocno zmęczeni słońcem. Tak bardzo, że nawet nie wyciągałam aparatu, by robić zdjęcia. Tu nie byliśmy zachwyceni miejscem, wiem są różne opinie, ale dla nas było za tłoczno, ruch uliczny okropny, problem z parkowaniem. Obiad niedrogi i smaczny. Mała plaża wieczorem wyglądała odrażająco, jeden wielki śmietnik. Ludzie zostawili śmieci jak leżeli


Kolejny dzień, my na plaży w Buljaricy; mąż na raftingu na Tarze. Po powrocie stwierdził, iż nie było niebezpiecznie, wręcz lightowo, nawet dzieci płynęły.

Czekam na dalsze opisy i zdjęcia
Czarnogórę odwiedziłam także w te wakacje i przyznam, że zauroczyła mnie bardzo.. oj bardzo