Co was dzisiaj ucieszyło, co zasmuciło?

http://muzyka.onet.pl/rock/big-cyc-zabi ... ego/36dwlf
Coraz lepiej, zamordystan nam się robi

alergia na słońce (((

bluesman napisał(a):alergia na słońce (((

Ale to może tylko na polskie?

rufus295 napisał(a):

bluesman napisał(a):alergia na słońce (((

Ale to może tylko na polskie?

Jesteś gienialny .. i jakże dowcipny ... poziom empati sięgnął bruku

Koniec roku szkolnego - rodzinka będzie sobie spała, a ty dymaj do roboty....

lkemot napisał(a):Koniec roku szkolnego - rodzinka będzie sobie spała, a ty dymaj do roboty....

Nie mów... moja jest belfrem... wakacje, działeczka all day long, i tak w kółko. Oh wait - ja przecież mam home office

bluesman napisał(a):alergia na słońce (((

Współczuję. Ja się właśnie w Chorwacji przekonałem że po 50 przestałem tolerować upały. Życie weryfikuje nasze możliwości Zostaje mi wrzesień i maj na Braču

Jak to co ucieszyło, jestem belfrem

Są szczęśliwcy

AdamZ napisał(a):Są szczęśliwcy

Że są wakacje - to prawda.
Że wygaszają moją szkołę już nie.

Że zarzucę klasykiem: "Pero, perooo, bilans musi wyjść na zero"

AdamZ napisał(a):Że zarzucę klasykiem: "Pero, perooo, bilans musi wyjść na zero"

Oby na zero a nie na minus

AdamZ napisał(a):

bluesman napisał(a):alergia na słońce (((

Współczuję. Ja się właśnie w Chorwacji przekonałem że po 50 przestałem tolerować upały. Życie weryfikuje nasze możliwości Zostaje mi wrzesień i maj na Braču

Ja też sie dowiedziałem o alergi po... a przedtem człowiek był niezniszczalny Gdybym w zeszłym roku wpadł na to, że wyłącznie filtry 50 nic by nie było

Gdy miałem 22 lata umarła moja mama. Nowotwór piersi.
Miała 48 lat.

Kila miesięcy później policzyłem sobie dokładnie ile dni żyła. 17667 !
Pamiętam, że wyliczyłem sobie datę, gdy sam będę żył tyle dni. Zapisałem sobie datę na kartce, którą nosiłem w portfelu, zmieniłem ją chyba 2 razy, potem gdy trafiliśmy do świata internetu zapisałem sobie tę datę w kalendarzu google.

Wypadła wczoraj.
Jak pomyślę ile mam planów, ile chcę jeszcze zobaczyć, zrobić w swoim życiu to dobitniej do mnie trafia jak młodo umarła.

Nie piszę o tym, żeby przeczytać kilka słów współczucia,, absolutnie nie o to chodzi.

Moja siostra na początku tego roku usłyszała straszną diagnozę. Nowotwór piersi, spędziłem z nią sporo czasu w Akademii Medycznej w Gdańsku. Jest już już po częściowej mastektomii.
Teraz naświetlania.

Ma 44 lata, dokładnie tyle ile miała moja mama, gdy usłyszała to samo.

Na szczęście siostra trafiła na dobrego onkologa, żeby było zabawniej nazywa się nomen omen dr Piotr Rak.
Onkologia jest też w innym miejscu, niż 30 lat temu.
Jest umiarkowana nadzieja, że będzie dobrze.


Ten wpis jest wstępem do apelu nie tylko do pań o regularne badanie się, to czasami wymaga odrobiny czasu, ale przecież w trumnie czas jest niepotrzebny !!!

kaszubskiexpress napisał(a):Nie piszę o tym, żeby przeczytać kilka słów współczucia,, absolutnie nie o to chodzi.

Mimo wszystko współczuję, bo moja mama jest po 70-ce i mogę ciągle jeszcze cieszyć się jej obecnością. Mama lubi jednak ponarzekać, kłopoty ze stawami (dwie endoprotezy kolan), kłopoty z serduchem. Kiedy tak bardziej narzeka, to przypominam jej właśnie takie historie i mówię, że nie powinna tak użalać się nad sobą.

kaszubskiexpress napisał(a):Ten wpis jest wstępem do apelu nie tylko do pań o regularne badanie się, to czasami wymaga odrobiny czasu, ale przecież w trumnie czas jest niepotrzebny !!!

Profilaktyka jest bardzo ważna, a tak często ją zaniedbujemy.

P.S.
Mam nadzieję, że siostrze uda się pokonać całkowicie chorobę.