Bo czasy miodowe powoli kończą się...

My też zawsze (poza pierwszym wyjazdem) jeździmy w sierpniu. Najpóźniej byliśmy między 26 sierpnia a 7 września. Do domu wróciliśmy 8 września to chyba była niedziela a 9 dzieci poszły do szkoły. Co prawda żadne nie zaczynało wtedy nauki tylko kontynuowało w następnej klasie Ale i tak córka nie była ostatnia. Jej kolega wrócił do klasy w drugiej połowie września , też z Chorwacji. I cała klasa już chórem odpowiadała niezorientowanym nauczycielom- Janek? Nie ma, jest w Chorwacji! Nie przeszkodziło to Jankowi skończyć szkoły, dostać się do dobrego gimnazjum i być raczej obowiązkowym uczniem.

slawko123 napisał(a):Odwiedzimy "przeludnione" plaże...
Będziemy walczyć o wolny stolik w "zatłoczonych" konobach...

Eee, lipa, to musiała być druga połowa sierpnia, zdecydowanie po piętnastym, a pewnie i po dwudziestym.

Pomyliłeś promy ...

Fajnie się zapowiada, więc nie może mnie tutaj zabraknąc

heca7 napisał(a):My też zawsze (poza pierwszym wyjazdem) jeździmy w sierpniu. Najpóźniej byliśmy między 26 sierpnia a 7 września. Do domu wróciliśmy 8 września to chyba była niedziela a 9 dzieci poszły do szkoły. Co prawda żadne nie zaczynało wtedy nauki tylko kontynuowało w następnej klasie Ale i tak córka nie była ostatnia. Jej kolega wrócił do klasy w drugiej połowie września , też z Chorwacji. I cała klasa już chórem odpowiadała niezorientowanym nauczycielom- Janek? Nie ma, jest w Chorwacji! Nie przeszkodziło to Jankowi skończyć szkoły, dostać się do dobrego gimnazjum i być raczej obowiązkowym uczniem.

Nie mniej jednak nie należy pochwalać takich nauk. Jeden przyjmie do wiadomości że z określonych względów i z rodzicami przybrał szkoły a inny przyjmie że obowiązki można mieć w d... skoro rodzice też je mają. Powiem Ci że mam do czynienia z pracownikami i wychowani za starych czasów są w większości obowiązkowi a u młodych 7.20 to też siódma. Potem skowyt jak premii nie tyle co się spodziewał albo 13-stka jakaś mniejsza. To efekt zliberalizowanej kindersztuby i naszego wychowania

Rysio napisał(a): To efekt zliberalizowanej kindersztuby i naszego wychowania :oczko_usmiech:

[/quote]

Popieram Rysiek w 100% , to się teraz nazywa bezstresowe wychowanie
dzieci robią co chcą , a rodzice im na to pozwalają i nie widzą w tym nic złego

Danka napisał(a):

Rysio napisał(a): To efekt zliberalizowanej kindersztuby i naszego wychowania

Popieram Rysiek w 100% , to się teraz nazywa bezstresowe wychowanie
dzieci robią co chcą , a rodzice im na to pozwalają i nie widzą w tym nic złego

A myślałam, że tylko ja tak mam i tylko moje biedne dzieci muszą być w szkole od 1 września do końca roku szkolnego.
Ale poważnie - mam koleżanki nauczycielki i wiem jak to działa na nerwy, bo dzieci uczą się, że można olewać terminy.


No ale nic ... czytam i oglądam

Wyjeżdżałam z rodzicami i bratem podobnie- 30 lat temu. Mój mąż też. Chyba wam się coś pomyliło z tym bezstresowym wychowaniem Żadne z nas nie jest rozpuszczone. Pracujemy uczciwie, dajemy pracę ponad 20 osobom i żadna jeszcze nie odeszła z własnej woli, wychowujemy dzieci i nie spóźniamy się notorycznie do szkoły na ósmą Jesteśmy uczciwi i nie mamy rozpuszczonych dzieci. Moje są chwalone za dobre wychowanie w szkole, na świetlicy i na stołówce. Córka miała najlepszy wynik w szkole na egzaminach, synowie też dobrze sobie radzą. Córka lat niespełna 14 od pół roku wychodzi z domu 6.50 aby zdążyć na pociąg do szkoły. Ma najdalej z koleżanek. Wstaje sama, psa wypuszcza , robi śniadanie i wychodzi. Nigdy się nie spóźnia więc się łaskawie odpiórkujcie od moich dzieci Nie wiem skąd przekonanie, że dzieci, które śmiały tydzień zostać dłużej na wakacjach będą potem oszukiwać szefa??? Co za czarno-biały świat! Powrót we wrześniu do domu nie oznacza, że w przyszłości będzie się zawalało terminy! Przecież wszystko potem należy odrobić, nadrobić! Bo jak wiem, że wrócę 4 września to z nikim i nigdzie nie umawiam się na trzeciego i nie rżnę głupa , że zapomniałam. Sorry ale to czepianie się i sugerowanie, że olaboga gospodarka nam się zawali a moje dzieci to są źle i bezstresowo wychowane jest chamskie.
Koniec. Będę czytać, odzywać się tu nie zamierzam

slawko123 napisał(a):Witam wszystkich i zapraszam na sierpniową!!! relację z wyjazdu do Chorwacji, w której...

figusek napisał(a):Wypady w sierpniu też mają swój urok, pewnie sami się przekonaliście

razpol napisał(a):Ja zawsze jeżdżę w drugiej połowie sierpnia więc chętnie popatrzę.

Ja też sierpniowy, więc jestem, popatrzę ...

Jak Hvar to i ja, bo wybieram się tam we wrześniu.
Tylko boję się ,że jak w sierpniu są takie "przeludnione" plaże to co będzie we wrześniu
Może plaż wcale nie będzie albo wody w Jadranie zabraknie

travel napisał(a):Tylko boję się ,że jak w sierpniu są takie "przeludnione" plaże to co będzie we wrześniu
Może plaż wcale nie będzie albo wody w Jadranie zabraknie

...albo stoliki z knajp znikną...

Bea.ta napisał(a):Ale poważnie - mam koleżanki nauczycielki i wiem jak to działa na nerwy, bo dzieci uczą się, że można olewać terminy.

Też mam mieszane uczucia.

Ale rozsądek podpowiada, że szkoda aby dziecko przez dwa miesiące wakacji siedziało w domu i się nudziło,
a potem szkołę zarywało.

Dlatego tym bardziej apeluję do tych co jeszcze mogą jeździć poza sezonem.
Korzystajcie póki sie da

Pakowanie
Jak to zwykle pakowanie... Męczy, nudzi i wkurza...
A tym razem w trakcie prania i suszenia na naszym balkonie zawitał taki oto konik polny:



A tu konik, na którego natrafiliśmy kiedyś tam w Chorwacji. I przez dłuższy czas myliliśmy go z cykadą


- Kuzynie koniku, pozdrowienia, buziaczki, całuski, papa!!!

Start

Wyruszyliśmy z Krakowa w trasę 22 sierpnia w sobotę rano.
Kierunek Chyżne.
Zakopianka tradycyjnie zakorkowana w Skomielnej Białej, więc warto było zrobić objazd przez Mszanę Dolną i Rabkę.
Krótki postój w Chyżnem, obiadek w miejcowości Donovaly. Schronisko/knajpa przy parkingu.
Może nie jest tam najsmaczniej, ale lubię to miejsce.
Na góry można popatrzeć, a i dzieci mają mały plac zabaw.
I ten wyprażany ser. Nieodzownie kojarzący się z wakacjami
Zimno. Kurtka i polar obowiazkowo. Na szczęście ubrane tylko ten jeden raz przez cały wyjazd.

Ciekawostką jest menu umieszczone w... ubikacji
Ciekawe po co? Może ktoś po ciężkim obiadku popatrzy i pomyśli, co tu jeszcze można przekąsić

PS. Nie mam zdjęcia. Następnym razem może pójdę siusiu z aparatem ????

Budapeszt

Komu się śpieszy, może ominąć Budapeszt szerokim łukiem lub obwodnicą. A kto delektuje się podróżą,
postoi grzecznie w korkach... Jest co podziwiać...



Nagrodą będzie kawusia i lody w uroczym miejscu

A więc biegiem na lody!



Najgorzej jest z podjęciem decyzji. Które wybrać???



Konsumpcja



I mycie rączek



A nocowaliśmy tu:

Jak oni robią te lody? wypasione