napisał(a) Franz » 02.07.2018 00:25
Dzień szóstyBudzik wyrywa mnie ze snu o piątej rano. Zwijam majdan i przejeżdżam na drugi parking, stawiając samochód w cieniu wysokich choin. Wrzucam plecak na grzbiet i drogą przechodzę pod zabudowania, gdzie stoją te sprzeczne informacje o czasie przejścia - z jednej strony drewnianej budy tabliczka informuje, że do Loserhütte mam 2,5 godziny, a z drugiej, że aż trzy. Nawet ta mniejsza wartość wydaje mi się przesadzona, ale cóż - okaże się wkrótce. Po drewnianych pniach przekraczam elektrycznego pastucha, po czym przecinam łąkę w kierunku lasu.