Austria_okolice Salzburga / Niemcy_okolice kwatery hitlera

w bliskiej odległości od wodospadu jest Salzachofen, który zdecydowanie większe wrażenie robi w realu, wtedy bowiem widać te przepaście, ściany skalne, przestrzenie, słychać szum wody...



tutaj mamy zejście w totalnej ciemności do punktu widokowego znajdującego się jakby w jaskini, a bliżej i niżej samego wąwozu:)

pozostały nam do odwiedzenia dzisiaj jeszcze 3 atrakcje, udajemy się więc do Oberscheffau, gdzie znajduje się wąwóz Lammerklamm:)

http://www.tennengau.com/lammerklamm-sc ... e5tNEaARpk

http://www.geocaching.com/geocache/GC27 ... 93a29fe7e7

wstęp dla osoby dorosłej 4 E / parking darmowy;
po zakupie biletów należy udać się na ścieżkę w prawo, następnie wracając należy iść przed siebie, mając punkt kasowo-biletowy po lewej stronie:)

woda oczywiście krystalicznie przezroczysta:)


można wypatrzyć nawet trolla:p

w drodze do Mauterndorf focimy w deszczowej scenerii Zamek Moosham w Urnsternberg, wchodzimy nawet na dziedziniec gdzie słychać orkiestrę dętą:) mam nawet audio na pamiątkę:)

http://www.schlossmoosham.at/








no i wreszcie w miejscowości Mauterndorf podjeżdżamy pod Zamek Mauterndorf;
wstęp dla osoby dorosłej to 9 E, natomiast z biletem do Zamku Hohenwerfen wstęp kosztuje mniej o 1,50 E - przy 3 osobach jakaś już promocja się z tego robi:)
zamek czynny w godzinach 9.30-17.00 (ostatnie wejście);
na prawdę polecam zamek, w tym głównie dla ekspozycji wewnętrznej, gdyż na wszystkich poziomach jest trochę tam tych wystaw zgromadzone, można się nawet czasami pogubić:)
zamek zwiedza się z elektronicznym przewodnikiem, języka polskiego brak ale za to jest rosyjski:p

http://www.salzburg-burgen.at/en/mauterndorf/index.htm



















chcąc dostać się autostradą do w/w zamków z północy należy przejechać przez płatny tunel, koszt to: 5,50 E;

w zakresie powrotu na północ polecam drogę nr 99, wiodącą przez miejscowość Obertauern - pewnie dobrze znaną dla narciarzy:)
mimo deszczu widoki były na prawdę fajne:) szczególnie ładnie musi być gdy wstaje słońce i oświetla nam góry po lewej stronie drogi:) dodatkowo odpada nam płatność za tunel:)


no i jesteśmy już tak szybko na półmetku relacji:) za nami 3 wcale nie nudne dni:) przed nami kolejne 3 dni:)


zapowiedź kolejnego dnia:)
dzisiaj jest niedziela - dodatkowo zmieniamy państwo:)




wprawne oko zauważy na każdej z map ilość kilometrów koniecznych do przejechania oraz przybliżony czas samego przejazdu:)

Widzę, że wąwóz Lammerklamm też jest ciekawy ... na pewno kiedyś go odwiedzę

pobudka na kempingu przed godz 8:)


pogoda robi się coraz ładniejsza:)


po drodze mijamy Zamek Hochenwerfen - zwiedziliśmy go pierwszego dnia urlopu:)




dzisiejszy cały dzień poświęcamy na:

chcemy rozpocząć od wąwozu Wimbachklamm (z malutkimi wodospadzikami) w miejscowości Ramsau:)
możecie mi wierzyć albo nie, ale nie było możliwości zaparkowania samochodu w "godnym" miejscu:)
dodatkowo pojawił się niemiecki parkingowy "przeganiający" samochody próbujące parkować w różnych dziwnych miejscach:)
odpuszczamy więc na inny dzień:)

jedziemy do pobliskiego Schonau am Königssee...na rejs po jeziorze:)


tutaj znajdziecie wszelkie info o atrakcjach w landzie:)
http://www.berchtesgadener-land.com/en/home

tutaj zaś info o jeziorze, rejsach, cenach, trasach, itp:)
http://www.seenschifffahrt.de/en/koenigssee/

z racji ładnej, słonecznej i wakacyjnej niedzieli miasteczko jak i przystań są zatłoczone:)
za wskazówkami "Lednice" (gorące podziękowania) wybieramy rejs do kościoła St. Bartholomä, gdzie podobno można dostać się tylko drogą wodną:)
rejs w obie strony dla osoby dorosłej to koszt 13,90 E:) najkrótszy rejs w obie strony to koszt 10 E:)

po zakupie biletów w kasie otrzymuje się informację z nr rejsu i godziną:)
stateczki odpływają z 2 przystani obok siebie:)

zauważyłem iż w Schonau am Königssee było znacznie taniej w zakresie pamiątek niż przy atrakcjach w Austrii, np. przy wąwozie Liechtensteinklamm:) np. identyczny kieliszek w kształcie buta był w Niemczech tańszy nawet o 1,50 E:)

fotki przed rejsem:)

no i płyniemy...













woda "względnie przeźroczysta":)

tymczasem po przypłynięciu "mamy" tak:) stamtąd przypłynęliśmy:)


"porąbane" góry:) już ktoś kiedyś chyba tak tytułował relację na tym forum:) czy chodziło o jakieś góry w Rumunii?:)




gdzieś w połowie rejsu stateczek zatrzymuje się, po czym "człowiek z obsługi statku" zaczyna wygrywać różne melodie na trąbce, pokazując 3-krotne echo:) dość fajna sprawa:) a najfajniejsza to taka, że po pokazie chodzi sobie z kapitańską czapeczką i zbiera datki:)

po rejsie powrotnym idziemy na lody:) biorę 3 gałki po 1 E...
pamiętam, że na pewno był smak pistacjowy i kawowy:) tak mocnej pistacji i kawy dawno nie jadłem...:p
pewnie "niezła chemia"...

z miasteczka widać Herbaciarnię Hitlera, tj. Orle Gniazdo...


ładnie tam...
swoją drogą...fajne uczucie, wjeżdżamy do innego państwa, nie zmieniają się napisy ani krajobraz czy budownictwo...


okolice wejścia na deptak:)


parking płatny w automacie: 1 godzina = 2 E; 2 godziny = 4 E; dniówka = 5 E:)
korzystaliśmy z parkingu "trochę zacienionego":) widząc stację Aral po lewej, należy skręcić w prawo, a później za McDonald's zaraz w lewo:)

udajemy się teraz do urokliwego miasteczka Berchtesgaden - stolicy landu wymienionego w tytule relacji:)
jak zauważyliście wątek niemiecki ma więcej zdjęć, gdyż poświęcono na niego w sumie tylko 1 dzień:)

wjeżdżamy do miasteczka:)


parkujemy bezpośrednio naprzeciw ratusza, koło takiej fontanny:)


i na miasto...








w takich miejscach, urokliwych, wybrukowanych nie mogę się powstrzymać przed...:


i ciasteczko owocowe i kawa były przepyszne...

po pysznym ciasteczku (koszt tylko 2,20 E za szt.) udajemy się drogą widokową (oznaczoną tak właśnie w atlasie wydawnictwa "freytag & berndt") na spoczynek do bungalow-a na kempingu:)
oj była to bardzo udana niedziela:) smak ciastka pamiętam do dziś...:p
p.s. drogę również polecam...

ups, jeszcze bym zapomniał:)
w czasie jazdy wsłuchiwaliśmy się w płytę z niemieckimi przebojami, zakupioną przy jeziorze..co za klimat...





motocyklista-widmo...:p

dzień 5 zwiedzania:)





w nocy z niedzieli na poniedziałek nastąpiło totalne odwrócenie pogody:) ostatnie załączone zdjęcia z niedzieli zrobione zostały ok. godz. 19.30...a pierwsze zdjęcia przy atrakcji poniedziałkowej ok. 14:) tak więc padało całą noc i aż do ok. godz. 12:) wtedy bowiem dopiero zdecydowaliśmy się pojechać coś obejrzeć:)

p.s. ciekawe czy rozpoznaliście z jakiej atrakcji może być żeton na zdjęciu:) traktowany oczywiście jako bilet wstępu:)
ten akurat na zdjęciu to niewykorzystany żeton ciepłej wody prysznicu na kempingu (1,30 E za 6 minut);

Sol-Wagon napisał(a):gdzieś w połowie rejsu stateczek zatrzymuje się, po czym "człowiek z obsługi statku" zaczyna wygrywać różne melodie na trąbce, pokazując 3-krotne echo:) dość fajna sprawa:) a najfajniejsza to taka, że po pokazie chodzi sobie z kapitańską czapeczką i zbiera datki:)

Jak płynęliśmy, też grał i chodził z czapeczką Do tego jeszcze opowiadał trochę o jeziorze - ile ma km długości, głębokości, jaka jest aktualnie temperatura woda i takie tam ogólne wiadomości. Przynajmniej tyle zrozumieliśmy po niemiecku

Koło kościoła St. Bartholomä jest restauracja z genialnymi wędzonymi pstrągami. Pycha!

Szkoda, że nie popłynęliście dalej - do przystani Salet. Można sobie tam zrobić wycieczkę dookoła Obersee - klik. Niesamowite widoki!

Sol-Wagon napisał(a):p.s. ciekawe czy rozpoznaliście z jakiej atrakcji może być żeton na zdjęciu:) traktowany oczywiście jako bilet wstępu:)
ten akurat na zdjęciu to niewykorzystany żeton ciepłej wody prysznicu na kempingu (1,30 E za 6 minut);

Tak myślałam Takie same mieliśmy na campingu w Czechach.

Teraz czekam na twierdzę Hohensalzburg. Bardzo mi się tam podobało i chętnie porównam wrażenia