Pierwszy taki wyjazd w życiu więc stresik był

Samochód:
Honda Prelude IV 1993 rok
silnik: 2.2 DOHC VTEC 195KM (bez LPG)
pokażę kilka zdjęć z przygotowań, które już zamieściłem wcześniej w innym temacie
niezbędnik:

komplet felg 17" zapewniających lepszą stabilność na oponie o niższym profilu niż fabryczny balon

na to cztery nowe opony japońskiego producenta, indeks "W" do 270km/h:

amortyzatory sportowo-użytkowe, gwintowane z niezależną regulacją wysokości (komfort przy obniżeniu) i regulacja twardości, dosłownie 1.5 tygodnia przed wyjazdem na szczęście dotarły z Japonii

całe zawieszenie odnowione + wszystkie gumy i sworznie wymienione na nowe, na zdjęciu tylko drobna część zawieszenia, było tego z 10 razy więcej:

stara maglownica, wymieniona na bezluzową:

pompka sprzęgła wymieniona na nową:

przy okazji nowy wysprzęglik:

przejrzałem i odświeżyłem awaryjne urządzenie, czyli alternator:

zaciski tylne po pełnej regeneracji i ocynku bo ręczny słabo działał, do tego nowe klocki i tarcze:

przednie też po pełnej regeneracji + nowe klocki i tarcze

tempomat wyczyszczony i odświeżony bo sam lekko nieraz dodawał gazu a teraz działa idealnie:

łożyska wszystkich kół wymieniłem na nowe:

zregenerowałem aparat zapłonowy, wymiana łożyska, uszczelek, palca i kopułki

skorodowane przewody wspomagania wymieniłem na miedziane:

piąty bieg został zmieniony na dłuższy by na trasie nie było cały czas wysokich obrotów (jak to w 5 biegowych Hondach):

kontrola sprzęgła które okazało się prawie nowe:

rozrząd oczywiście ogarnięty już dawno więc wiem na czym stoję:
montaż klimatronika

coś na umilenie podróży, zestaw audio BOSE z Accorda 6 gen exclusive na dwóch subwooferach

auto otrzymało oryginalny moduł świateł do jazdy dziennej (montowany fabrycznie jako opcja na rynek kanadyjski), by oszczędzać prąd i nie zapominać o światłach:

paski powymieniane:

chłodnica tez nowa:

nadwozie po kompletnej blacharce i z nowym lakierem (2014r):

kompresja silnika wypadła bardzo dobrze, na każdym cylindrze okolice 14.5 bar:

geometria kół:

serwis klimy:

Mam nadzieje że silnik nie wyzionie ducha bo już przeżył wielu katów

Wyjeżdżamy 13 lipca 2015 na 12 dni, wyjazd w niedziele by uniknąć dużego ruchu na drogach
Startujemy z północnej wielkopolski, okolice Piły

po przejechaniu 15km przerwa na kręcenie gwintem bo tył w skutek dużego obciążenia w bagażniku przycierał, 2cm do góry + twardość ma max i nic nie przytarło przez całą drogę

najtrudniej się przebić do Wrocławia, później już idzie gładko,
autostrada w okolicach Opola:

za chwile wlatujemy do Czech:

i tutaj już Austria:

postój w Austrii na czyszczenie przodu z robactwa, jeszcze nigdy nie miałem tak uwalonego zderzaka


wjeżdżamy do Słowenii

i nocujemy w Maribor

a dokładnie u bardzo miłych ludzi, polecam B&B ul. Macunova w Maribor:

Słoweńska gościnność, winko swojskie + wafelki


dalej już piękne górskie autostrady Chorwacji


Makarska wita!


parking pod kwaterą w Chorwacji

parking nr 2

po przyjeździe jeszcze małe zwiedzanie

i nocna ochłoda na balkonie


Prelude spisała się rewelacyjnie! prowadzenie na równej drodze idealne! trzymała się drogi bardzo dobrze, cały czas jechałem 140km/h, później w Chorwacji mniejszy ruch był za Zagrzebiem więc cały czas 150km/h (luz na trasie), pod góry szła jak szalona a w zakrętach nie wychylało i było bardzo pewnie

olej sprawdziłem w połowie drogi po noclegu ale nic nie trzeba było dolewać.
Już sie wystraszyłem po dojechaniu do Makarskiej bo coś zaczęło hałasować jakby, coś przycierało w kole, po chwili jazdy z otwartym oknem zdałem sobie sprawę że to hałasują chorwackie cykady, takie głośne robaki na drzewach

c.d.n